[…] życie nigdy nie jest idealne, a przeszkody kształtują nasz charakter.
Zastanawiacie się czasem nad następnym krokiem albo gestem? Może myślicie czasem, jak to by było, gdybyście nie mogli chwycić zwyczajnej szklanki z wodą albo ubrać się bez czyjejś pomocy? Chyba nie, prawda? I to jest w sumie zrozumiałe, bo tak naprawdę często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że w jednej chwili wszystko, co jest dla nas wręcz odruchowe, nagle może stać się przeszkodą nie do pokonania.
Anna to kobieta energiczna i pełna życia. Ukończyła studia, wyszła za mąż i ma śliczną córeczkę. Przed sobą miała perspektywę zwykłego, ale szczęśliwego życia. Jednak los okazał się bardzo okrutny i kobieta przeszła udar mózgu, na skutek którego stała się więźniem własnego ciała, a lekarze nie dawali jej szans na przeżycie. Ona jednak przetrwała i się nie poddała. Każdego dnia walczy o siebie i chociaż nie jest łatwo, bo trudno pogodzić się z brakiem samodzielności, to krok po kroku uczy się wszystkiego od nowa. Musi zapomnieć dawne życie i przyzwyczaić się do nowego, pełnego wyrzeczeń, bólu i już zawsze z ograniczeniami. Uwięziony krzyk to swego rodzaju pamiętnik, w którym autorka opowiada o tym, co przeżyła i jak sobie z tym radzi.
Kiedy tylko przeczytałam opis książki Anny Naskręt, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Coś mnie do niej ciągnęło. Uwięziony krzyk nie jest wymyśloną historią, a opisem prawdziwych wydarzeń, które mogą wstrząsnąć czytelnikiem, ale i otworzyć mu oczy na to, czego z jakichś powodów nie dostrzega. Pozwala też bardziej zrozumieć punkt widzenia chorej osoby.
Od dłuższego czasu siedzę i patrzę w migający kursor, bo nie wiem jak opisać ten tytuł. Czy wylać wszystkie swoje przemyślenia i odsłonić się bardziej niż zazwyczaj, czy dać okrojoną wersję swoich odczuć. I tak w sumie chyba żadna z tych wersji nie jest do końca taka dobra… Uwięziony krzyk wstrząsa swoją realnością i zarazem prostotą przekazu. Czytając go, można odnieść wrażenie, że stałeś się słuchaczem snutej historii przez osobę obok ciebie. Często chaotycznej, przerywanej innymi myślami lub zabawną czy smutną anegdotą. Nieubarwionej, szczerej do bólu, bez upiększania i łagodzenia, każdy szczegół, myśl, wydarzenie opowiedziane z brutalną szczerością. Opowieści o utracie swojej niezależności i mozolnej walce o odzyskanie, chociaż odrobiny samodzielności. To historia o człowieczeństwie, sukcesach i porażkach, a także nauce życia na nowo.
Jestem pod ogromnym wrażenie tego, jak Anna sobie z tym wszystkim poradziła, bo wiem, co znaczy być zależnym od kogoś i jakie przeszkody oraz trudności musi pokonać osoba niepełnosprawna. Wiem, jak jesteśmy postrzegani przez większość ludzi i jak wkurzająca jest znieczulica, nie tylko lekarzy, urzędów, ale ogólnie. Autorka wspomniała w książce, że ten, kto nie jest chory albo chociaż nie przebywa w pobliżu takiej osoby, nie jest w stanie pojąć ogromu wszystkich barier napotykanych w codzienności niepełnosprawnego. Schody, wysoki krawężnik, dziury, brak uchwytu, wysoki autobus, pośpiech, brak zrozumienia, ignorowanie. Dla zwykłych ludzi to żaden problem, bo wszystko da się przejść lub przeskoczyć. Osoba na wózku lub o kulach nie ruszy dalej.
Dla każdego jego niepełnosprawność jest tragedią. Możemy się z nią pogodzić i robić wszystko, by żyć jak najlepiej, ale zawsze gdzieś w środku będzie tkwić myśl, że nie takiego życia chcemy i chociaż czerpiemy z niego, ile się da, to czujemy żal, że możemy tylko tyle. I rozumiem wszystko, co czuje i pisze Anna. Rozumiem jej żal, gniew, rozczarowanie i tęsknotę za tym, co miała. Jestem w stanie pojąć jej chęć skończenia z takim życiem, bo to nie jest łatwe. Nie da się wymazać z pamięci poprzedniego życia, nie da się wyłączyć w sobie uczuć i chęci, by wszystko robić szybko i spontanicznie, gdy musisz powoli i z rozwagą. Jest coś w tym, że osoba chora od urodzenia postrzega inaczej wszystko niż ktoś, kto utracił swoją sprawność na skutek okrutnego chichotu losu.
Uwięziony krzyk to opis tego, jak nieprzewidywalna jest każda kolejna sekunda i ile siły oraz determinacji tkwi w człowieku. Annie zawalił się cały świat, nie dawano jej szans przeżycia, ona jednak walczyła wraz ze swoją rodziną, o to, by przeżywać każdy kolejny dzień. Autorka w tej książce opisuje każdy dzień, wszystkie swoje uczucia, pobyty w szpitalach, na rehabilitacji czy wywalczanie czegoś w urzędach. Mówi o tym, jak jest postrzegana i traktowana.
Trudno tutaj napisać, czy się nam coś podoba, czy nie. To nie jest fikcja, a kogoś prawdziwe życie. Nie mamy prawa go oceniać. Mogłabym pisać o tym tytule bez końca, ale Uwięziony krzyk trzeba przeczytać, aby chociaż trochę zrozumieć punkt widzenia Anny i innych niepełnosprawnych.
[…] nic nie jest tak, jak wam się wydaje, a świat nie jest idealny.*
Autor: Anna Naskręt
Tytuł: Uwięziony krzyk
Wydawnictwo: Muza
Wydanie: I
Data wydania: 2019-09-18
Kategoria: pamiętnik
ISBN: 9788328712317
Liczba stron: 320
Ocena: brak
Znam uczucie pustki i migajacego kursora. Tyle chciało by się powiedzieć, napisać, ale słowa wydają się być niewystarczające. Uwięziony krzyk robi wrażenie, a twoja recenzja zachęca.
Temat znam z autopsji ,więc czuję że w bardzo dużym stopniu utożsamianie się z tym, o czym przeczytam w książce. Bo na pewno ją przeczytam. 😊
Mocny temat, z którym niechętnie się zmierzę. Niepełnosprawność to coś, co mnie przeraża…
Bardzo poruszająca recenzja. Taka od serca. Mnie aż ścisnęło. Wiem, że przeczytam tę książkę.
Nie mam w planach czytać tej książki, mam w rodzinie osobę, która niestety zmaga się z takimi skutkami po chorobie i wiem z życia, że to nie jest łatwa sprawa
Nie zawsze trzeba dużo mówić o książce. Czasem te kilka zdań lepiej opisuje, co myślimy, niż długie elaboraty
Kiedyś nie rozumiałam, dlaczego to właśnie błędy, potknięcia i porażki nadają życiu szczególne barwy, dopóki nie zrozumiałam, jaki potężny potencjał sukcesu w nich drzemie, a ode mnie zależy, czy go właściwie wykorzystam. 🙂
Po takiej recenzji nie można przejść obok tej książki obojętnie. Na pewno ją przeczytam.
Książki jak narkotyk
Tak jak napisałam na IG raczej nie jest to książka, po którą sięgnę w najbliższym czasie. Ale recenzja na pewno kogoś skusi.
Czuję się naprawdę dziwnie po przeczytaniu tej opinii. Odczułam wszystkie emocje, które Tobie towarzyszyły i z jednej strony jestem przerażona. Jednakże zachęciłaś mnie do sięgnięcia po tę książkę, chociaż jej temat jest ciężki.
To na pewno dobra książka, lecz tematyka raczej nie dla każdego. Ja bym raczej nie potrafiła takiej przeczytać
To jest ciężka lektura chyba dla większości czytelników, ale myślę, że powinniśmy i po takie sięgać 🙂 Dlatego ja ją koniecznie przeczytam.
Nie jest lekka i przyjemna lektura, ale takie również są potrzebne! Być może kiedyś sięgnę.
Brzmi bardzo ciekawie. Zdecydowanie będę mieć ją na uwadze. Czasem trzeba sięgnąć po coś cięższego i dającego porządnego kopa.
Sądzę, że do niektórych książek muszę jeszcze dojrzeć i to jest jedna z nich.
Nie czuję takiego wewnętrznego przymusu, żeby to przeczytać i jakoś nie za bardzo mnie ciągnie do tej książki. Chyba jest dla mnie zbyt “trudna” :/