– Czasami Chase… to te emocjonalne rany bolą najbardziej. (…) Wolałabym żeby mnie pobił. Bo rany cielesne się goją, siniaki znikają… ale złamane serca? Blizny na nich zostają do końca życia.*
Czasami coś, co wydaje się dla nas niepowtarzalną szansą na lepszą przyszłość, tak naprawdę okazuje się tylko pięknym złudzeniem, a rzeczywistość potrafi mocno zaskoczyć. Zwłaszcza gdy trafiasz do zupełnie innego świata, gdzie nie możesz okazać słabości, musisz grać według ustalonych zasad i poznajesz prawdę o sobie. Jak poradzić sobie z tak nagłymi zmianami?
Tracey wygrywa coroczny konkurs organizowany przez uczelnię Eagle Elite, który daje jej szansę studiowania w tej elitarnej placówce. Chociaż dziewczyna cierpi po stracie babci, udaje się na studia, bo wie, że tego sobie właśnie życzyła dla wnuczki starsza kobieta i jest to też szansa dla niej na dobrą pracę. Pozytywne nastawienie szybko znika, gdy już pierwszego dnia przekonuje się, że trafiła do piekła, w szkole panują zasady, których nikt nie ma prawa łamać, a ona nie potrafi ich przestrzegać, przez co spotyka się cały czas z niechęcią oraz jawną wrogością. Nie tylko ze strony studentów, ale i członków grupy Elity, na której czele stoi Nixon, będący również właścicielem szkoły. Wszyscy się go boją i unikają zdenerwowania tego faceta, Tracey jednak nie potrafi zaakceptować tego, co się dzieje, a wszystko, czego się dowiaduje, sprawia, że nie wie, co jest prawdą, a co kłamstwem.
Rachel Van Dyken zachwyciła mnie swoją serią Zatraceni i bardzo żałowałam, że tak długo nic więcej jej autorstwa się u nas nie ukazało. Dlatego też ucieszyłam się, że wydawnictwo Kobiece zdecydowało się na ten krok i wydało pierwszy tom Eagle Elite. Chociaż muszę przyznać, że już po opisie widać, że będzie to zupełnie coś innego. Elita za mną, a jakie są moje wrażenia?
Sporo czasu minęło od momentu czytania przeze mnie ostatniego tomu Zatraconych, ale pamiętam nadal mój zachwyt tym, jak autorka dba o emocje, lekkość stylu oraz o to, by książki ciekawiły. Jak wcześniej wspominałam – Elita jest inna, widać to już po samej okładce oraz blurbie, ale niech was to nie zmyli, bo tej książce daleko do erotyku. W moim odczuciu to powieść z gatunku new adult, która wyłamuje się trochę z ram schematów, ale też ich nie unika. Autorka stworzyła mieszankę studencko-mafijną, która wzbudza kontrowersje oraz bardzo mieszane uczucia, ale ciekawi od pierwszych stron. Fabuła jest przemyślana i zdecydowanie nie przypomina dobrze nam znanych historii. To opowieść, w której trzeba uważać na każde słowo, gest, czy nawet spojrzenie. Nie ma w niej prostych rozwiązań, ckliwych momentów a kary są naprawdę dotkliwe. Rachel Van Dyken nie zawodzi i tym razem, jeśli chodzi o przekaz uczuć oraz wydarzenia, które mogą mocno namieszać i trochę nawet zaskoczyć.
Od razu polubiłam Tracey, chociaż były momenty, gdy mnie nieziemsko irytowała swoim rozmyślaniem o wyglądzie chłopaków. Na szczęście zdobywa punkty poprzez bycie sobą. Zabawną, szczerą, upartą młodą kobietą z dużym poczuciem humoru. Z jednej strony krucha i nieśmiała, z drugiej zaś potrafi pokazać pazurki. Ma swoje wady i zalety. Nixona trudno polubić. Zwłaszcza na początku, gdy zachowuje się jak – bądźmy szczerzy – skończony dupek. I nawet powody, którymi się kieruje, nie są w stanie zmienić mojej niepewności względem jego osoby. Niby pokazuje swoją lepszą wersję i wierzę w jego uczucia, ale moje serce bardziej wyrywa się chwilowo ku Chase’owi, który też nie jest co prawda ideałem, ale jego bardziej polubiłam na chwilę obecną.
Mam wrażenie, że Elita to dopiero wprowadzenie i dlatego więcej w tej książce pytań niż odpowiedzi, a każde wydarzenie jest tak mgliście przedstawione. Mam mocno mieszane uczucia, bo nie wszystko mi się podobało, ale plus za to, że autorka mocno przekracza niektóre granice, jednak kładzie nacisk na pewne istotne rzeczy, które nawet członek mafii uważa za złe. Wystarczyło mi parę godzin, by przeczytać książkę i nie żałuje tego czasu, bo mimo wszystko dobrze się bawiłam, wkraczając w ten świat. Chyba naprawdę jest coś w tym, że ciągnie nas do niebezpieczeństwa. Rachel Van Dyken stworzyła powieść, która dostarcza dreszczyku ekscytacji, bawi dialogami i na koniec pozostawia z dużym niedosytem. Jest jednak coś, nad czym bardzo ubolewam – korekta, a raczej jej brak. Często miałam wrażenie, że powtórzenia atakują mnie nie tylko z każdej strony, ale i zdania…
Czy Elita jest warta polecenia? Mnie się ta książka podobała. Jestem świadoma jej minusów, ale nie są one aż tak rażące i przeważa w książce to, co dobre. Warto pamiętać, że to zupełnie inna odsłona autorki, a opinie o pierwszym tomie są podzielone. Warto wyrobić sobie swoje zdanie na ten temat i dać tej historii szansę.
Autor: Rachel Van Dyken
Tytuł: Elita
Wydawnictwo: Kobiece
Wydanie: I
Data wydania: 2019-07-24
Kategoria: new adult
ISBN: 9788366338401
Liczba stron: 320
Ocena: 7/10
Eagle Elite:
Enchant (0.5) | Elita | Enforce (1.5) | Evoke (1.6) | Elect | Entice | Elicit | Enamor (4.5) | Ember | Elude | Empire | Enrage | Eulogy
Słyszałam bardzo skrajne opinie o tej książce, więc po prostu kiedyś sama po nią sięgnę i wyrobię sobie o niej własne zdanie.
Po lekturze Twojej recenzji wciąż nie wiem, czego mogę spodziewać się po tej książce 🙂 Chyba nie dowiem się, dopóki sama jej nie przeczytam.
Pozdrawiam,
http://tamczytam.blogspot.com/2019/07/diabe-wcielony.html
Raczej po nią nie sięgnę. Na ten moment kompletnie nie czuje się zainteresowana tą książką. Zobaczymy może recenzje kolejnych tomów mnie na tyle przekonają, że zmienię zdanie.
Książki jak narkotyk
Nie czuję przekonania do tego typu książek, mam zawsze wrażenie, jak czytam o ich fabule, że to schemat na schemacie…
Mimo że w książce jest kilka niedociągnięć, o których wspomniałaś, wciąż jestem szczerze zainteresowana. Kusi mnie straszliwie ta powieść, więc podejrzewam, że prędzej czy później po nią sięgnę 😊
Książka raczej dla mojej córki, ją powinna bardziej zainteresować, tytuł chętnie podrzucę pod rozwagę. 🙂
Do tej pory trafiałam na same negatywne recenzje… teraz już sama nie wiem, czy siegnąć 😀
Odkąd zobaczyłam ją w zapowiedziach wydawnictwa mam na nią ochotę 🙂
To druga recenzja książki, jaką czytam. Ale bardzo odmienna 🙂 Cóż, Elita nie jest w moim guście i raczej się na nią nie skuszę 🙂