On zna tylko ból i siłę. Ona zna smak poniżenia i strachu. Oboje nigdy nie zaznali miłości. Czy jest szansa, aby poznali jej smak teraz?*
Życie to nieustanna walka. Zmaganie z problemami, zadawanymi nam ciosami, raniącymi nas ludźmi, wiecznymi przeszkodami, naszymi lękami i tym, co nas blokuje. Czasem sobie z tym radzimy, a czasem nie i wtedy zamiast światła wybieramy mrok. Jest naszą siłą i determinacją, by nikt więcej nie mógł nas zranić. Tylko czy to właściwy sposób na spędzenie całego życia?
Konstanty „Kastor” Lombardzki dla wszystkich jest bezwzględnym człowiekiem sukcesu. Za dnia zimny, wymagający i ostry szef, w nocy zaś staje się Kastorem, cenionym zawodnikiem walk MMA – o czym wiedzą tylko nieliczni. Nie liczy się z nikim, nie czuje nic poza nienawiścią i nie akceptuje słabości. Jednak gdy poznaje Anitę, coś się w nim zmienia. Zauważa dziewczynę, która uważa, że nie pasuje do jego świata, ale z dnia na dzień walczy ze swoimi lękami, by przetrwać. Ona też ma mroczną przeszłość i przeżycia, o których nie da się zapomnieć. Czy dwoje ludzi, tak zranionych przez los ma szansę na poczucie czegoś więcej niż nienawiść i strach?
To, że lubię pióro Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, nie jest żadną tajemnicą. Nie bez powodu też została okrzyknięta Dilerką Emocji, bo jak mało kto potrafi sprawić, że jej historie czyta się bez przerywania i z wypiekami na twarzy. I nawet po tylu wydanych powieściach potrafi zachwycać i trzymać dobry poziom. Czy Kastor okaże się kolejnym sukcesem autorki?
Los znokautował ją dawno temu.*
Tak, bo autorka tym tytułem pokazuje, że w dalszym ciągu potrafi tworzyć historie, które ociekają emocjami, są pełne kontrastu oraz zacierających się granic, a światło miesza się z mrokiem. Kastor to powieść, która wciąga w wir wydarzeń od pierwszych stron, wzbudza mieszane uczucia – od zachwytu po niepewność. Agnieszka Lingas-Łoniewska nie bawi się w półsłówka i wybielanie. Pokazuje świat takim, jakim jest. Brutalny, niesprawiedliwy, pozbawiony dobra i miłości, ale także ten gdzie jest nadzieja oraz miejsce na uczucie, gdzie można walczyć z trudną przeszłością i nie jest się z tym samemu. Pokazuje, że nic nie jest czarno białe i każdy chroni się za maskami, tworzy pozory. Dlatego też nie wolno oceniać, gdy nie zna się kogoś dobrze. To taka mieszanka – dokładnie w stylu autorki – doprawiona szybką akcją i nagłymi zwrotami wydarzeń.
Zawsze lubiłam postacie stworzone przez autorkę, ponieważ nigdy nie tworzyła ideałów. Tym razem jest tak samo. Kastor przeraża ludzi swoją postawą, spojrzeniem, zachowaniem. Nikt mu się nie sprzeciwia i nie chce mu podpaść. Napędzany nienawiścią zawsze dąży do zwycięstwa, czy to w firmie, czy podczas walki. Ma on też jednak drugą twarz, tą mniej mroczną, która chwyta za serce, bo okazuje się, że nawet on potrafi być opiekuńczy i delikatny, cierpliwy i słuchać innych, ale nie tracić przy tym swojej ostrości. Nie można też zapomnieć o Anicie, która może i jest zamknięta w sobie, boi się ludzi, ale dzielnie z tym walczy i radzi sobie jak tylko potrafi. Dzień w dzień pokonuje swoje lęki, a gdy ma okazje, to z niej korzysta, by zacząć od nowa i dać kopa przeszłości.
Kastor mnie pochłonął do tego stopnia, że niechętnie odkładałam książkę, by jechać na umówione spotkanie, bo nadal byłam w świecie Anity oraz Kostka. Wraz z nimi śmiałam się, wściekałam, czułam nienawiść, żal, ból, rozpacz, nadzieję, miłość i wiarę w siebie. To było jak emocjonalny huragan, który mną targał. Agnieszka Lingas-Łoniewska potrafi sprawić, że nie widzi się umykającego czasu, że liczy się tylko czytana historia oraz uczucia, jakie ona wzbudza. Pokazała, że chociaż życie może być okrutne, to każdy ma swoje światełko dające nadzieję. Podobał mi się też wątek z fundacją pomagającą kobietom, pokazanie jak ważne jest wsparcie dla zranionej kobiety, nie tylko osób, którym na nas zależy, ale te profesjonalne. No i danie szansy na nowy początek.
Początkowo miałam dylemat, bo nie wiedziałam, jak ocenić pierwszy tom Bezlitosnej siły. Tutaj wszystko dzieje się tak szybko, że moja pierwsza myśl to – nie, to nierealne. Jednak miłość nie trzyma się jakichś reguł. Ona przychodzi, kiedy chce i robi, co chce, więc czemu, by to miałoby nie być prawdziwe? Tak więc jestem na tak i z czystym sumieniem polecam. Kastor pochłania, to historia pełna bólu, rozpaczy i mroku, który nagle rozświetla nadzieja.
Przy niej w końcu coś czułem. Czułem… Zaczynało mi na niej zależeć. Co było zupełnie niespodziewane, bo człowieczeństwa wyzbyłem się milion batów temu.*
Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska
Tytuł: Kastor
Wydawnictwo: Burda Książki
Wydanie: I
Data wydania: 2019-06-05
Kategoria: romans
ISBN: 9788380535541
Liczba stron: 300
Ocena: 8/10
Bezlitosna siła:
Kastor | Polluks | Saturn | Mars
Właśnie powoli kończę lekturę tego tytułu i mam podobne odczucia. Ogromny szacunek za kreacje bohaterów. Świetna recenzja 😊
Jeśli kiedyś będę miała możliwość lektury tej książki, na pewno z niej skorzystam. 😊
Bardzo lubię książki spod pióra tej pisarki, jej styl jest niepowtarzalny i zawsze potrafi mnie rozbawić.
Ale świetnie określiłaś ten typ literatury “światło miesza się z mrokiem” – tytuł będę miała na uwadze bo lubię takie klimaty
W sumie niejednokrotnie słyszałam o tej autorce i jej twórczości, ale raczej nie tworzy ona czegoś, co by mnie przekonywało.
Lubię książki autorki, ale tej jeszcze nie miałam okazji przeczytać 🙂
Miłość to wspaniałe uczucie, potrafi w cudowny sposób wymazać bolący smak wcześniejszych traum.