Zaakceptuj siebie


Rozumiem, że można nie chcieć być sobą. Ale udawanie kogoś
innego jest prawie smutne”.
[1]
Każdy
człowiek, nieważne czy w rozmiarze XXL, zero, szczupły, puszysty,
z zezem, krzywym zgryzem, jakąkolwiek niedoskonałością zasługuje
na szacunek. Niektórych wad nie da się zmienić czy usunąć,
trzeba je zaakceptować, trzeba zaakceptować siebie i skupieć na
tym co w nas najlepsze, bo każdy ma w sobie coś, co pozytywnie
wyróżnia. Niezależnie od wyglądu dbaj o siebie, akceptuj się i
pewnie krocz do przodu.
Willowdean
Dickson ma szesnaście lat, pochodzi z Teksasu, ma przyjaciółkę
Ellen i tak samo jak nieżyjąca od kilku miesięcy ciotka Lucy, jest
wielką fanką
Dolly Parton. Will jest
też gruba, ale nie przeszkadza jej to, akceptuje siebie taką jaka
jest, nie przejmuje się zbytnio tym co mówią o niej inni. Wszystko
zmienia się w momencie poznania Bo, który zaczyna jej się podobać.
W momencie gdy i on daje znaki, że nie jest mu obojętna coś w niej
się zmienia. Zaczyna być świadoma swojego ciała oraz jego wad, a
co gorsza nie może sobie wyobrazić, że ona grubaska byłaby z
przystojniakiem. Targana wątpliwościami i obawami postanawia
wystartować w konkursie. Chce udowodnić innym, ale przede wszystkim
sobie, że inne nie znaczy gorsze. Czy potrzebuje do tego konkursu
czy też pomoże jej coś innego?
Konkurs
intrygował mnie od momentu ukazania się jego zapowiedzi. I to tylko
i wyłącznie za sprawą blurbu,
który od pierwszego momentu mnie zaciekawił i dawał nadzieję na
coś dobrego i z przekazem do odkrycia. Czy Julie Murphy spełniła
moje oczekiwania?
Na
okładce jest napisane To
książka dla każdego, kto kiedykolwiek czuł się źle we własnej
skórze. Pełna humoru, uczciwa, pozytywna powieść o akceptacji
własnego ciała, o poczuciu tożsamości i o pokochaniu siebie.

i ja się z tym całkowicie zgadzam. Murphly bez koloryzowania,
upiększania czy też omijania trudnych tematów opisuje losy
nastolatki, która do pewnego momentu nie miała problemu ze swoją
tuszą, ale nadeszła chwila gdy wszystko się zmieniło i musiała
odnaleźć się na nowo. Polubić siebie, swoje niedoskonałości i
uwierzyć, że może się komuś podobać. Wielki plus dla autorki za
realność, za opis uczuć, wydarzeń i samej Willowdean
(o czym za chwilę). Powieść jest dopracowana, ale nie zaszkodziłoby
rozwinąć kilka wątków i dopracować niektórych bohaterów, ale
pomimo tego wciąga od samego początku i nie pozwala o sobie
zapomnieć.
Wielokrotnie
spotkałam się z opinią, że Willowdean irytowała swoim
niezdecydowaniem – akceptuję się czy też nie. I chociaż na uwagę
zasługują inni bohaterowie, bo są znaczący dla fabuły, dobrze
wykreowani naprawdę zapadają w pamięć skupie się na Will, bo
uważam, że jest ona jedną z najbardziej realnych fikcyjnych
postaci. Bardzo chętnie i szybko przypinamy komuś łatki dlatego
też według większości Will powinna być wesoła, akceptująca się
przez cały czas i przyjazna dla całego otoczenia, a tu zonk, wcale
nie jest taka jak wszyscy zapewne się spodziewali. Owszem, dopóki
nie pojawił się Bo nie było tego tak widać, ale miewała gorsze
dni, chlapnęła coś bez zastanowienia czy też budowała swoją
pewność kosztem innych. Po tym jak nastał czas chłopaka to się
tylko nasiliło, bo co innego walczyć ze swoimi kompleksami samemu,
a co innego ze świadomością, że ktoś patrzy bezpośrednio na
ciebie, chce cie dotykać, całować i obejmować… To tak jakby nowy
etap, który trzeba przepracować i na nowo w siebie uwierzyć. Tak
więc według mnie Willowdean jest w pełni dopracowana, realna i
dzięki temu tak łatwo, pomimo różnicy wieku, było mi się z nią
utożsamić. Bo mówiąc szczerze, przecież i my sami miewamy gorsze
dni, nie możemy na siebie patrzeć i w ogóle samo zło z nas. To
jest ludzkie i normalne oraz jak najbardziej zrozumiałe.
Muszę
przyznać, że nie spodziewałam się iż ten tytuł tak mocno do
mnie trafi jeśli chodzi o to, co próbuje przekazać swoim
czytelnikom autorka. Historia Willowdean nie będzie obca wielu z
nas, bo każdy z nas ma jakieś wady, które z mniejszym lub większym
skutkiem akceptujemy. Konkurs
(ten tytuł absolutnie nie pasuje do treści, bo tytułowy konkurs
jest jakby w tle) jest książką, którą czyta się szybko,
przyjemnie, z której łatwo wyłapać odpowiednie wnioski i ujrzeć
siebie, ale jednocześnie jest się świadomym mankamentów.
Niedociągnięć, które jednak giną pod tym co najlepsze tej
powieści. Julie Murphy porusza temat na czasie i radzi sobie z tym
bardzo dobrze.
Reasumując,
oczywiście polecam. Nie tylko tym, którzy czują się czasami źle
w swoim ciele, ale i tym idealnym.
To książka dla wszystkich i gorąco zachęcam do jej przeczytania.
Lekka, zabawna, ciepła, wzruszająca i absolutnie życiowa.
Osobiście już nie mogę doczekać się ekranizacji.

Poczekaj, zanim uznasz, że to bzdury. Posłuchaj.
[lew]
To znak ognia. Kochasz z całych sił, ale równie mocno cierpisz.
Tylko że tego nie pokazujesz, bo to by oznaczało słabość. Jesteś
słońcem. Zawsze obecna, nawet jak cię nie widać. – (…) –
Ale… – (…) – Łakniesz akceptacji. Tak bardzo, że jej brak
potrafi cię powstrzymać od działania. Ale trzeba pamiętać, że
mimo mocy, jaką mają znaki, sami decydujemy o naszym
przeznaczeniu”.
[2]
[1]Julie
Murphy, Konkurs, s. 196
[2]Tamże.,
s. 230
Autor:
Julie Murphy
Tytuł:
Konkurs
Wydawnictwo:
Amber
Data
wydania:
2015-09-08
Kategoria:
Young Adlut
ISBN:
9788324155668

Liczba
stron:
304
Ocena:
6/10
(Kier,
5 – Young Adlut)
Klucznik 2016
(Ich noce)

Ten post ma 25 komentarzy

  1. Joanna Rysiewicz

    O rany, potrzebuję takiej książki! To znaczy, teraz siebie akceptuję, ale dawniej tak nie było… Zabrałam się za siebie, nadal daję z siebie wszystko, ale fajnie byłoby poczytać coś tak motywującego :).

    Pozdrawiam! ;*

  2. Córka i Matka

    Zdecydowanie zajrzymy 🙂 Brzmi ciekawie 🙂

    Pozdrawiamy i zapraszamy do nas:
    rodzinne-czytanie.blogspot.com

  3. Martyna Lewandowska

    Tematyka tej książki bardzo do mnie przemawia i od dawna kusi mnie, żeby ją przeczytać i przekonać się, jak autorka sobie poradziła. Teraz intryguje mnie też kreacja bohaterki, bo lubię takie realne, krwiste postacie 🙂

    1. Irena Bujak

      Nie wiem jak ty odbierzesz Will, ale do mnie jej postać ogromnie przemówiła, może dlatego, że swojego czasu borykałam się z czymś podobnym. W każdym bądź razie autorka moim zdaniem w tym przypadku spisała się na medal. 😉

  4. Lustro Rzeczywistosci

    Widzę, że i Twój egzemplarz swoje przeszedł 🙂 Widziałaś zagraniczne wydanie, jakie pokazywała Natalia_Lena u siebie na blogu? Dałabym się za takie pokroić 🙂
    Wierzę też, że warto przeczytać, takie książki są ważne, bo w końcu każdy z nas jest wiele wart, tylko sami musimy w to wierzyć.
    PS. Czekam na Twoje zgłoszenie do wyzwania 🙂 mam nadzieję, że dołączysz 🙂

    1. Irena Bujak

      Tak, niestety trochę przeszedł. ;/ Widziałam i bardzo, bardzo chciałabym je mieć, szczególnie że nasze jest… no jakie jest. 😉
      Dokładnie tak, tym bardziej, że to my musimy wierzyć w siebie i siebie akceptować by i inni zaczęli nas akceptować. 😉
      PS. To już chyba wyjaśnione 😀

  5. Sybilla K.

    Naprawdę bardzo ciekawy temat i sama lubię poczytać, jak inni radzą sobie ze swoimi wadami, bo wiadomo – nikt nie jest idealny. Myślę, że chętnie poczytam w jakimś wolnym czasie albo między cięższymi pozycjami 🙂 Pozdrawiam

    1. Irena Bujak

      Dokładnie, nie ma nikogo bez wad. I dlatego uważam, że to idealna książka dla każdego. 😉

  6. cyrysia

    Muszę koniecznie sięgnąć po tę książkę, bo czuję, że temat jest mi bliski.

  7. Natalia Z

    Zastanowię się nad tą pozycją jak najbardziej 🙂

  8. Chabrowa

    Nawet nie wiem ile razy źle się czułam we własnej skórze.Książka dla mnie 🙂

  9. Natalia_Lena

    Czytałam i mam nadzieję, że ekranizacja powieści dojdzie do skutku, bo historia ma w sobie taki południowy klimacik i może wyjść z tego świetny film dla młodzieży.

    1. Irena Bujak

      Też liczę, że ekranizacja dojdzie do skutku. Z tego co kojarzę Disney wykupił do niej prawa więc może być ciekawie.

  10. Insane

    Ja jednak i tak bym ją chciała przeczytać, bo mnie zwyczajnie intryguje. A tytuł oryginalny jest znacznie lepszy 🙂

    1. Irena Bujak

      A ja ją szczerze polecam, bo to jest dobra i mądra powieść. I masz rację, oryginalny tytuł jest dużo lepszy. 😉

  11. Le Sherry

    Jestem na tak, zatem. Temat akceptacji samego siebie jest trudny i nie dziwię się, że książka ma pewne mankamenty, bo wiadomo. Trzeba byłoby być mega doświadczonym pisarzem z XX powieściami wydanymi na koncie, by dopracować nie tylko motyw akceptacji siebie, jak i jeszcze wszystko inne. Chętnie przeczytam i mam nadzieję, że wywrze na mnie co najmniej tak dobre wrażenie jak na tobie. 🙂
    Pozdrawiam,
    Sherry

Dodaj komentarz