Chyba
każdy czasem ma dzień kiedy zupełnie nie wie co ma robić, jak
postępować, w co się ubrać, jak się zachować w danej chwili i
chciałby żeby ten jeden raz mu doradzono, podjęto decyzje za
niego. Co gdyby faktycznie ktoś a raczej coś mówiło nam cały
czas co jest dla nas najlepsze, kierowało nami mówiąc jacy
powinniśmy być, z kim się zadawać, co czytać, czego słuchać a
nawet co jeść? Czy chcielibyśmy aby decydowała za nas jakaś
aplikacja?
każdy czasem ma dzień kiedy zupełnie nie wie co ma robić, jak
postępować, w co się ubrać, jak się zachować w danej chwili i
chciałby żeby ten jeden raz mu doradzono, podjęto decyzje za
niego. Co gdyby faktycznie ktoś a raczej coś mówiło nam cały
czas co jest dla nas najlepsze, kierowało nami mówiąc jacy
powinniśmy być, z kim się zadawać, co czytać, czego słuchać a
nawet co jeść? Czy chcielibyśmy aby decydowała za nas jakaś
aplikacja?
Mamy
rok 2032. Postęp technologiczny jest na bardzo wysokim poziomie i
każdy człowiek posługuje się nią, bo to jest według nich
właściwe. Nie mogą sobie wyobrazić jak ktoś mógłby
funkcjonować bez handheldu służącego do tego co dla nas
dzisiejsze telefony, ale jeszcze bardziej nie mogą pojąć jak ktoś
może obejść się bez aplikacji Lux, która pomaga
podjąć decyzje, te życiowe lub związane z codziennymi sprawami.
Jedną z takich osób jest Rory Vaughn, szesnastolatka nie rozstaje
się ze swoim urządzeniem a z Luxa korzysta niemal co chwile.
Wszystko jednak zmienia się gdy gdy trafia do upragnionej elitarnej
szkoły Theden. Co takiego odkryje nastolatka i co zrobi z poznaną
prawdą?
rok 2032. Postęp technologiczny jest na bardzo wysokim poziomie i
każdy człowiek posługuje się nią, bo to jest według nich
właściwe. Nie mogą sobie wyobrazić jak ktoś mógłby
funkcjonować bez handheldu służącego do tego co dla nas
dzisiejsze telefony, ale jeszcze bardziej nie mogą pojąć jak ktoś
może obejść się bez aplikacji Lux, która pomaga
podjąć decyzje, te życiowe lub związane z codziennymi sprawami.
Jedną z takich osób jest Rory Vaughn, szesnastolatka nie rozstaje
się ze swoim urządzeniem a z Luxa korzysta niemal co chwile.
Wszystko jednak zmienia się gdy gdy trafia do upragnionej elitarnej
szkoły Theden. Co takiego odkryje nastolatka i co zrobi z poznaną
prawdą?
Feeria
Young jest jednym z moich ulubionych wydawnictw, bo niemal zawsze
trafia w mój gust czytelniczy. Jeszcze chyba ani razu nie zdarzyło
mi się abym była jakoś bardzo rozczarowana tym, co wyszło spod
ich skrzydeł. Aplikacje chciałam
przeczytać jak tylko ukazała się jej zapowiedź, blurb
mnie zaintrygował i czułam, że na tym tytule z pewnością się
nie zawiodę. Jak było w rzeczywistości?
Young jest jednym z moich ulubionych wydawnictw, bo niemal zawsze
trafia w mój gust czytelniczy. Jeszcze chyba ani razu nie zdarzyło
mi się abym była jakoś bardzo rozczarowana tym, co wyszło spod
ich skrzydeł. Aplikacje chciałam
przeczytać jak tylko ukazała się jej zapowiedź, blurb
mnie zaintrygował i czułam, że na tym tytule z pewnością się
nie zawiodę. Jak było w rzeczywistości?
Zastanawiam
się czasem skąd autorzy czerpią swoje pomysły, szczególnie ci
którzy potrafią pomimo tego, że już chyba wszystko zostało
wymyślone zaskoczyć czymś nowym albo chociaż innym spojrzeniem na
jakiś temat. Lauren
Miller jest jedną z tych autorek, zaskoczyła mnie, sprawiła, że z
zapartym tchem przewracałam kolejne strony, ale zanim to nastało
początek nie był tak kolorowy. Aplikacja
zaczyna się trochę nudnawo i pierwsze kilkadziesiąt stron może
się dłużyć, ale im więcej było za mną tym bardziej rozkręcała
się fabuła. I przyznać muszę, że Miller doskonale wszystko sobie
przemyślała. Zobrazowała przerażającą wizję świata, w którym
jesteśmy uzależnieni od technologii (nawet teraz ciężko jest nam
bez telefonu czy dostępu do sieci), ale również stworzyła wątki
z intrygami, tajemnicami z przeszłości, niebezpieczeństwem i
ciągłą próbą odkrycia prawdy. Dla chwili oddechu jest też wątek
romansowy, ale w tak małych ilościach, że prawdę mówiąc czasem
go wręcz nie wyłapywałam, z czego się cieszę ponieważ mnie
drażnił swoją sztucznością. To i początek są jedynymi minusami
powieści.
się czasem skąd autorzy czerpią swoje pomysły, szczególnie ci
którzy potrafią pomimo tego, że już chyba wszystko zostało
wymyślone zaskoczyć czymś nowym albo chociaż innym spojrzeniem na
jakiś temat. Lauren
Miller jest jedną z tych autorek, zaskoczyła mnie, sprawiła, że z
zapartym tchem przewracałam kolejne strony, ale zanim to nastało
początek nie był tak kolorowy. Aplikacja
zaczyna się trochę nudnawo i pierwsze kilkadziesiąt stron może
się dłużyć, ale im więcej było za mną tym bardziej rozkręcała
się fabuła. I przyznać muszę, że Miller doskonale wszystko sobie
przemyślała. Zobrazowała przerażającą wizję świata, w którym
jesteśmy uzależnieni od technologii (nawet teraz ciężko jest nam
bez telefonu czy dostępu do sieci), ale również stworzyła wątki
z intrygami, tajemnicami z przeszłości, niebezpieczeństwem i
ciągłą próbą odkrycia prawdy. Dla chwili oddechu jest też wątek
romansowy, ale w tak małych ilościach, że prawdę mówiąc czasem
go wręcz nie wyłapywałam, z czego się cieszę ponieważ mnie
drażnił swoją sztucznością. To i początek są jedynymi minusami
powieści.
Jestem
pod ogromnym wrażeniem pomysłowości Lauren
Miller i tego, że nie pogubiła się w tych wszystkich
zawirowaniach. Pląta, utrudnia, zaskakuje, zachęca do tego by wraz
z bohaterką łamać sobie głowę nad łamigłówkami, poszukiwaniem
odpowiedzi i poznaniem prawdy. Po średnim wstępie akcja nabiera
prędkości
i powoduje liczne komentarze Co?
Ale jak to? Bo
to, co wydawało się, że wiem było na pokaz lub fikcją.
pod ogromnym wrażeniem pomysłowości Lauren
Miller i tego, że nie pogubiła się w tych wszystkich
zawirowaniach. Pląta, utrudnia, zaskakuje, zachęca do tego by wraz
z bohaterką łamać sobie głowę nad łamigłówkami, poszukiwaniem
odpowiedzi i poznaniem prawdy. Po średnim wstępie akcja nabiera
prędkości
i powoduje liczne komentarze Co?
Ale jak to? Bo
to, co wydawało się, że wiem było na pokaz lub fikcją.
Jeśli
chodzi o bohaterów, to spotkałam się z opiniami, że zachowanie
Rory bywało irytujące. Faktycznie, patrząc z punktu
dwudziestokilkulatki miałam ochotę czasem nią potrząsnąć, ale
to przecież nastolatka. Ma prawo do błędów, zmienności i
niepewności. Dopiero kształtuje swoją osobowość, a przecież nic
kompletnie głupiego nie zrobiła. Na swój sposób ją lubię. Nie
opiszę szczegółowo innych postaci ponieważ mogłabym tym zbyt
dużo zdradzić. Pewne jest jednak to iż Lauren
Miller stworzyła je po mistrzowsku. Są inndywidualni a co
najważniejsze nie do przejrzenia. Kilkakrotnie zostałam zaskoczona
nagłym obrotem sprawy, bo bohater pokazał zupełne inne oblicze.
chodzi o bohaterów, to spotkałam się z opiniami, że zachowanie
Rory bywało irytujące. Faktycznie, patrząc z punktu
dwudziestokilkulatki miałam ochotę czasem nią potrząsnąć, ale
to przecież nastolatka. Ma prawo do błędów, zmienności i
niepewności. Dopiero kształtuje swoją osobowość, a przecież nic
kompletnie głupiego nie zrobiła. Na swój sposób ją lubię. Nie
opiszę szczegółowo innych postaci ponieważ mogłabym tym zbyt
dużo zdradzić. Pewne jest jednak to iż Lauren
Miller stworzyła je po mistrzowsku. Są inndywidualni a co
najważniejsze nie do przejrzenia. Kilkakrotnie zostałam zaskoczona
nagłym obrotem sprawy, bo bohater pokazał zupełne inne oblicze.
Jak
pewnie już widać Aplikacja
bardzo mi się podobała, pochłonęłam ją w mgnieniu oka i z
zapartym tchem. Autorka zawładnęła moim czasem i umysłem.
Sprawiła, że wraz z bohaterką poszukiwałam prawdy i przeżywałam
wydarzenia nie mniej niż Rory. Lauren
Miller miała pomysł i udało jej się go wykorzystać, napisała
powieść wciągającą, zaskakującą i przedstawiającą
przerażającą wizję przyszłości.
pewnie już widać Aplikacja
bardzo mi się podobała, pochłonęłam ją w mgnieniu oka i z
zapartym tchem. Autorka zawładnęła moim czasem i umysłem.
Sprawiła, że wraz z bohaterką poszukiwałam prawdy i przeżywałam
wydarzenia nie mniej niż Rory. Lauren
Miller miała pomysł i udało jej się go wykorzystać, napisała
powieść wciągającą, zaskakującą i przedstawiającą
przerażającą wizję przyszłości.
Jeśli
tylko lubicie młodzieżówki i dystopie z mieszanką thrillera, to
Aplikacja
jest z pewnością dla was. Lauren Miller pokazała się z jak
najlepszej strony, szybka akcja, tajemnice i intrygi – tego tutaj z
pewnością nie zabraknie. Polecam z czystym sumieniem!
tylko lubicie młodzieżówki i dystopie z mieszanką thrillera, to
Aplikacja
jest z pewnością dla was. Lauren Miller pokazała się z jak
najlepszej strony, szybka akcja, tajemnice i intrygi – tego tutaj z
pewnością nie zabraknie. Polecam z czystym sumieniem!
[1]Lauren
Miller, Aplikacja
Miller, Aplikacja
Autor:
Lauren Miller
Lauren Miller
Wydawnictwo:
Feeria Young
Feeria Young
Data
wydania: 2015-10-07
wydania: 2015-10-07
Kategoria:
dystopia, thriller
dystopia, thriller
ISBN:
9788372294449
9788372294449
Liczba
stron: 456
stron: 456
Ocena:
8/10
8/10
Wyzwania:
Czytam
fantastykę III
Czytam
fantastykę III
Ooo, coś dla mnie, lubię takie science fiction ;)!
Serdecznie polecam. Naprawdę warto poświęcić jej czas. 😉
To akurat nie mój klimat;)
Zatem nie będę zmuszać 😀
No dobra, lubię w sumie takie książki, ale ta wszechobecna technologia mnie trochę odstrasza 🙁
W sumie to się nie dziwię, ale nie jest źle i naprawdę warto przeczytać. 😉
Pozwolisz, że nie przeczytam Twojej recenzji. Właśnie zamówiłam książkę i wolę o niej nie wiedzieć za dużo 😉 pozdrawiam
Oczywiście, że tak. Sama tak robię gdy trafiam na recenzję książki, którą niedługo będę czytać. 😉
Brzmi ciekawie! 🙂 Teraz pozostaje mi znaleźć książke 🙂
Koniecznie! 😉
Przeczytałam jeszcze w szpitalu i bardzo przypadła mi do gustu, tylko coś za recenzję nie mogę się zabrać 🙂
Mhm, cały czas zastanawiam się nad tą książką, ale tak wszyscy polecacie i Ty również, że chyba się skuszę! 😀
Pozdrawiam serdecznie,
Mona Te [Blog]
Czytałam już sporo dobrego o tej książce, ale na razie troszeczkę przejadają mi się dystopie. Na pewno będę ją miała na uwadze :).
Bardzo prawdopodobne że się skuszę 🙂
Pozdrawiam 🙂
http://wannistmanzufrieden.blogspot.com/
O mało jej nie kupiłam ostatnio, ale jednak zdecydowałam się na Plagę samobójców i nie żałuję, bo okazała się świetna. Ale Aplikację też chętnie bym przeczytała 🙂 Wszyscy mówią właśnie, że nie jest schematyczna i ciekawa.
Pozdrawiam 🙂 Przy gorącej herbacie
Ciekawi mnie ta książka, choć jest o nastolatce. Zobaczymy 🙂
LUX w tytule posta mnie zmylił, już myślałam, że o Opposition piszesz 🙂 A na Aplikację mam chęć, lubię takie pozycje, pod warunkiem że czymś zaskakują.
Muszę stwierdzić, że mocno mnie zaciekawiłaś. 😉
No nie wiem. Mimo że tak zachęcasz i teoretycznie mogłabym spróbować, to nie jestem w stanie się zmusić. Po prostu jest w tej pozycji coś co mnie odrzuca i co krzyczy do mnie, żebym sobie darowała. Gdybym natknęła się na tą książkę w bibliotece – mogę się skusić, czemu nie. Ale w innym wypadku obawiam się, że muszę sobie darować. Nie ufam takim pozycjom i ufam swojej intuicji. 🙂
Pozdrawiam,
Sherry