Konkurs: A Ty co byś zrobił/a…?

No to nadeszła kolej na następny konkurs. Tym razem do wygrania jest jeden egzemplarz “Bezpiecznie jak w domu” Simone Van Der Vlugt.  Książka jest bardzo ciekawa, do zadania konkursowego przytoczę skrócony opis fabuły, dzięki niemu będziecie mogli odpowiedzieć na pytanie 😉

Lisa i jej pięcioletnia córka Anouk mieszkają
na uboczu, pewnego dnia wieszając pranie kobieta zauważa mężczyznę.
Instynktownie wyczuwa zagrożenie i zaczyna uciekać do domu, udaje jej się
dobiec i nawet zamknąć drzwi, ale niestety zanim zdąży je zakluczyć nieznajomy
wpada do mieszkania i rzuca się na jedzenie leżące na stole. Lisa wie, że jest
on niebezpieczny i wraz z dzieckiem podejmuje próby ucieczki, gdy kończą się
niepowodzeniem zaczyna zdobywać sympatię włamywacza licząc na cud, że ktoś ich
uratuje. W tym samym czasie Senta, która jest dziennikarką, gubi się w
okolicach zamieszkania przetrzymywanej. Udaje się do niej aby zapytać o drogę.
Kiedy niezauważona przez napastnika orientuje się w sytuacji szybko ucieka i
odjeżdża… Kim jest człowiek burzący spokój Lisy i czy kobieta, która
bezwłasnowolnie staje się świadkiem zawiadomi odpowiednie władze?”
Regulamin:

  1. Organizatorem konkursu jest autorka bloga “Zapatrzona w książki“.
  2. Konkurs trwa od 06.05.2014
    r. do 31.05.2014 r.
    (do godziny 23.59).
  3. Wyniki zostaną ogłoszone na blogu do dziesięciu dni roboczych od
    zakończenia konkursu.
  4. Zwycięzca jest zobowiązany wysłać maila z danymi adresowymi na
    adres konkursyb@o2.pl w ciągu trzech dni od momentu ogłoszenia wyników. Po
    tym terminie nastąpi wybór nowego zwycięzcy.
  5. Sponsorem nagród jest Wydawnictwo Feeria.

6.      Zadanie: A Ty co byś zrobił/a na miejscu Lisy?

  1. Odpowiedzi wraz z adresem E-mail należy
    pozostawić w komentarzu wyłącznie pod tym postem
    .
  2. W konkursie mogą wziąć udział jedynie osoby posiadające adres
    korespondencyjny w Polsce.
  3. Do zdobycia jest jeden egzemplarz książki, której fundatorem jest
    wymienione wyżej wydawnictwo, a wartość nagrody jest równoznaczna z kwotą
    znajdującą się na jej okładce.
  4. Zwycięzcami konkursu zostanie osoba, której wypowiedz najbardziej
    przypadnie do gustu autorce bloga “Zapatrzona w książki”.
  5. Prawo do składania reklamacji w zakresie niezgodności
    przeprowadzenia konkursu z Regulaminem, służy każdemu uczestnikowi w ciągu
    trzech dni od daty wyłonienia jego laureatów. Należy je zgłaszać w formie
    e-maila na adres: konkursyb@o2.pl 

 

Oto banerek konkursowy dla chętnych do udostępnienia informacji

 
Powodzenia!

Ten post ma 15 komentarzy

  1. cyrysia

    Książkę mam. Naprawdę świetna, więc zachęcam do wzięcia udziału w konkursie.

  2. summer21

    Tak szczerze? Pewnie też pokazałabym stoicki spokój, a oddalając się od mieszkania zadzwoniła do odpowiednich władz. Nie mając takich uzdolnień jak walki wręcz lub czarującej gadki, nie dałabym rady postąpić inaczej jak wyżej. W każdym razie nie przeszłabym obojętnie i jakiś krok poczyniła.
    Bardzo chciałam tę książkę, ale widocznie były braki na magazynie i nie dostałam. Chętnie przygarnę.
    summer21@interia.pl

    1. summer21

      AAA…napisałabym co bym zrobiła na miejscu dziennikarki… a na miejscu Lisy? To jeszcze trudniejsze. Ale przede wszystkim spokój. Nie wiem jak daleko byłabym w stanie się posunąć. W zależności od sytuacji. Tylko my matki w obliczu zagrożenia walczymy o dziecko jak lwice i czasem ułamki sekundy potrafią to pokazać. Nie wdawałabym się w konflikt z kimś, kto na samym początku rzuca się na jedzenie. Nawiązanie wspólnego języka jest dobrym wyjściem. Czy na pewno ten zdesperowany człowiek jest tak groźny? Trzeba się mieć na baczności, okazać spokój a w głowie obmyślać plan ucieczki w razie niebezpieczeństwa. Po pierwsze samochód, o ile nie wpadnie na to nasz bandzior. A przede wszystkim samotna kobieta z dzieckiem na odludziu – czy na pewno to byłabym ja? Nie szukałabym takiego miejsca do zamieszkania…

  3. Iwi Chan

    Skoro nieznajomy tak bardzo lubi jedzenie, to ja na miejscu Lisy upiekłabym mu babeczki. A gdybym przez przypadek dodała tam coś, czego nie powinnam… no nie każdy jest dobrym kucharzem, czyż nie? c;

    psychicznychaos@onet.pl

  4. Katarzyna K

    Polecam udział w konkursie! Książka jest świetna!
    Ps. Kiedy zmieniłaś nagłówek? 🙂 Jest cudowny!!!!

    1. Irena Bujak

      A w weekend 😉 Blog przeszedł całkowitą zmianę, ciesze się, że podoba się innym 😉

    2. Anne18

      a mogłabyś mi zrobić jakiś ładny tzn nagłówek?

  5. Sol i Alien

    Kurczę, intrygujące. Muszę pomyśleć nad ewentualną odpowiedzią… 😉

  6. mam namyszy

    Na pierwszy rzut oka wydawał się normalnym, trochę zaniedbanym facetem, który ma rodzinę i ciężką pracę, przez którą właśnie sprawiał wrażenie lekko zmęczonego… Ach, te cholerne, diabelskie zmyłki męskiego rodu! Mina tępego dziecka, zachowanie małpy… O ucieczce ani myśleć… Stał jak Cerber przy drzwiach wejściowych i patrzył spode łba, śliniąc się jak wściekły pies… "Co ja, do jasnej cholery, mam zrobić?" pomyślałam… Fakt, pierwszego dnia rzucił się na jedzenie, jeżeli można nazwać jedzeniem resztki obiadu… Myśl: ugotuj coś dobrego… Realizacja: dalej je jak świnia… "Cóż zrobić?" znowu pytam… Śledzi nas wzrokiem, dziecko się boi, chodzi za nami i nie spuszcza nas z oczu… Plan z wyjściem przez okno też się nie udał… A może trzeba z nim jak ze szczeniaczkiem? Pogłaskać, podrapać, wykąpać i bawić się… FUJ! Nawet o tym nie myślę! Wiadomo, kiedy się mył? A może ma jeszcze pchły? W końcu stał w kuchni, znowu jadł… Cóż to za nienapasiona świnia! Szybko pobiegłam do telefonu stacjonarnego i wykręciłam numer… Proszę, mamo, odbierz… I poczułam szybki oddech na karku… Odwróciłam głowę, on znów na mnie warczał… Wziął telefon i roztrzaskał go o ścianę… Cholera! Być więźniem we własnym domu! Co za licho! Co robić… Co robić! Jej, wiedział, że chcę się kontaktować, co za głupia- mądra małpa! Proszę, niech się ktoś zjawi, niech ktoś mnie uwolni jak księżniczkę od złego potwora … Nie, on nie zasługiwał na miano potwora… raczej głupiej mały… No dobra, niech zostanie małpa… Niech ktoś mnie uwolni jak księżniczkę od złej małpy… Złej, brudnej, cuchnącej i głupiej małpy … Mogę tylko i wyłącznie liczyć na cud!

  7. Edyta Chmura

    No cóż, mając świadomość, że w obliczu zagrożenia wpadam w panikę, przydałaby mi się krótka medytacja, do której zaprosiłabym oczywiście i bandytę (niech się chłopina nieco wyluzuje). A co w medytacji jest najważniejsze? Oddech! A skoro już o oddychaniu mowa, to może zaproponuję coś na ząb…jak nic pasuję mi płucka w pięciu smakach 😉 Danie proste i szybkie, mocno doprawione i pobudzające zmysły…
    Potrzebne są:
    – 2 kurze płucka (to jak zostaną „zdobyte” niech pozostanie osnute tajemnicą 😉 )
    – łyżka śmietany 18% (na pewno jakaś wiejska gospodyni użyczy jej po dobroci, zwłaszcza jak wyślę po nią pana bandytę)
    – 2 łyżki oliwy z oliwek (można ją samemu wycisnąć, jeśli ma się nadmiar siły w rękach)
    – pół łyżeczki miodu (kto odważny zacznie batalie z latającymi bestiami z żądłami?)
    – odrobina pasty węgierskiej (przy okazji wycieczka na Węgry w pakiecie 😉 )
    – sok z połowy cytryny (ponowne wyzwanie dla nie-wyżytych ściskaczy)
    – troszkę brandy i czerwonego octu winnego (resztę można wypić ;D)
    – odrobina bulionu
    – cebula (Don’t cry, baby!)
    – posiekana natka pietruszki (dla miłośnika noży!)
    – przyprawy: kurkuma, ostra papryka, gałka muszkatołowa, sól, pieprz, maggi, czosnek

    Przebieg akcji:
    Gotujemy bulion na tych małych niewinnych płuckach. Dodajemy opieczoną na wolnym ogniu cebulę (od razu mi się kojarzy z torturami :O) i czosnek (nie ma to jak walka na świeżość oddechów 😀 ). Do miski wkładamy ugotowane płucka i wszystkie pozostałe składniki i ugniatamy widelcem, aż z „ofiary” powstanie aksamitna masa…Smacznego!

    Tak uraczonego "gościa" zdzieliłabym wałkiem lub patelnią w łeb…i w nogi!
    😉
    edyta.cha@wp.pl

Dodaj komentarz