„- Nie pragnę nikogo prócz ciebie, najmilsza. Wypełniasz moje życie, moje serce, moje myśli, w każdej minucie.”*
Łatwo jest ocenić kogoś po tym co o nim usłyszymy czy też przeczytamy. Od razu go szufladkujemy i nie dajemy sobie szansy poznania kogoś osobiście. To duży błąd, prawda może być zupełnie inna niż nam się wydaje. Przez nasze stereotypy możemy bardzo dużo stracić… Za nim ocenimy dajmy szansę obrony…
Leonie Baxter to młoda, niezależna i piękna kobieta, która ma ojca pracującego dla bardzo bogatego i wpływowego milionera. Gdy dowiaduje się, że jej ojciec zdefraudował pieniądze firmy, gdyż jako główny księgowy miał do nich bezpośredni dostęp, chce iść do Vidalema Dos Santosa i prosić by nie zwalniał ojca i nie ujawniał prawdy, a ten naprawi wszystkie szkody. Dla Leonie nie jest to wcale proste gdyż dwa lata temu odrzuciła jego oświadczyny i ten dla samej zemsty może teraz nie zgodzić się na takie kroki… Była przygotowana na wszystko, ale na pewno nie na to co jej zaproponował… Co to była za propozycja i jak postąpiła Baxter?
Seria „Światowe życie” była dla mnie czymś nowym, jakoś do tej pory nie udało mi się z nią zetknąć i szczerze mówiąc miałam małe obawy gdy sięgałam po „Milionera z Portugalii”. Na szczęście szybko się przekonałam, że niepotrzebnie się obawiałam gdyś książka bardzo przypadła mi do gustu, świadczyć o tym może, że zaczęłam czytać jakoś po północy bo spać nie mogłam, tak się wciągnęłam, że musiałam ją skończyć, żeby spokojnie iść spać. Wiadomo, że to romans i trzeba przestawić swoje oczekiwania, są romanse gorsze i lepsze – ten należy do tej drugiej kategorii. Wciągająca akcja od samego początku jest dla mnie bardzo ważna i w tym momencie ją dostałam. Do tego nieprzewidywalne zwroty akcji, zabawne dialogi, czasami pełne pasji i siły tym bardziej umilają czytelnikowi czas. Autorka ukazała nam też niekiedy piękno obcego kraju, co wpływa na wyobraźnię. Mimo, że w tym gatunku zakończenie jest przewidywalne dostajemy kawałek dobrego czytadła, który odpręża, ale i momentami da do myślenia o życiu, rodzinie i o tym co tak naprawdę jest ważne.
Podobały mi się postacie wykreowane przez Thrope, szczególnie Lenonie i Vidael, gdy tych dwoje przebywa ze sobą zawsze o czymś zawzięcie dyskutują co jest iście interesujące ponieważ to dwa odmienne charaktery. Vidael jest mężczyzną, któremu trudno jest przyznać się do błędu i choć wie, że robi źle trudno mu przeprosić, uważa, że aby osiągnąć cel wszystkie chwyty są dozwolone. Nie bardzo patrzy na kogoś mimo tego, że w brew pozorom nie jest zły. Raczej potrzebował kogoś kto mu otworzy oczy. A Leonie jest jego przeciwieństwem poza uporem, bo to akurat ich łączy. Kobieta uważa, że każdy sam powinien o sobie decydować oraz to, że kobieta w związku ma takie same prawa jak mężczyzna. Mi jako kobiecie podobało się, że potrafiła postawić się miliarderowi.
„Milioner z Portugalii” to lekki i przyjemny umilasz czasu gdy potrzebujemy czegoś dla chwili relaksu. Kay Thorpe pisze w sposób nieskomplikowany i dzięki czemu powieść czyta się naprawdę szybko i przyjemnie.
*str.152
Autor: Kay Thorpe
Tytuł: Milioner z Portugalii
Wydawnictwo: Harlequin
Rok wydania: 2009
Liczba stron: 154
Raczej nie dla mnie, bo choć lubię romanse, to raczej z takiej wyższej półki 🙂
Lubię romanse i nie mam nic przeciw nim, dlatego zawsze chętnie czytam takie książki i będę miała również na uwadze „Milionera z Portugalii”.
Przyznam szczerze, iż takie romanse to nie moja 'działka'. Jednak od czasu do czasu mam taką chęć odprężenia i sięgam po tego typu książki w ramach rozluźnienia się. Fajna recenzja, zdecydowanie na plus. Czasami warto sięgnąć po takie książki z pozoru niczym nie zachęcające a w środku można znaleźć na prawdę fajna literaturę 😉
Dziękujemy za udział w konkursie i życzymy powodzenia 😉
Nie tym razem xD
Witaj ! Zapraszam do Antykwariatu i do współpracy. Pozdrawiam serdecznie 🙂
http://antykwariatt.blogspot.com
Gdy będę szukała dobrego czytadła, to będę wiedziała po co sięgnąć 🙂
nie, to nie dla mnie 🙁 za takimi romansami nie przepadam
Czasu na relaks nie mam, ale podobna książka na półce jest i czeka na swoją kolej. 🙂
Okładka mnie nie przekonuje, bo wygląda jak kadr z "Mody na sukces", ale treść może przypadłaby mi do gustu.
Mimo, że lubię romanse, a nawet bardziej niż lubię, to jakoś odczuwam niemałą rezerwę przed tą książką.
Ale może kiedyś:)
Pozdrawiam!
Tą pozycję miałam nawet kiedyś w rękach jednak zrezygnowałam z niej na rzecz Murakamiego. Nie wiem czy żałować, bo z tym Panem odbyłam niezwykłą przygodę i na pewno przeczytam jeszcze nie jedną publikację spod jego pióra 😉
Nie czytam książek z tej serii z powodu braku czasu. Zresztą to nie mój klimat.
Zazwyczaj nie sięgam po takie pozycje, jednak w ramach obalania stereotypów postaram się do niej przełamać.