„Wybrałaś własną drogę, drogę miłości, dobra i swojej bogini. (…) Wybrałaś miłość.”*
Czym jest prawda? Jak ją odkryć w gąszczu kłamstw i niedomówień? Młoda kapłanka musi właśnie ją odkryć, musi zdecydować co jest kłamstwem, a co nim nie jest. Od tego zależą losy świata, całego świata… Nic w życiu nie jest proste tak więc i to nie będzie łatwe, a presja, którą czuje zupełnie jej w tym nie pomaga… A czasu jest coraz mniej…
„Kuszona” jest szóstym tomem z serii Dom Nocy, w której główną bohaterką jest Zoey Redbird, nastolatka, która zostaje adeptką szkoły dla wampirów. Zo nie jest zwyczajną uczennicą, staje się ulubienicą bogini Nyx, z czym wiąże się przewodniczenie Córom Ciemności. Jej podopieczną była Neferet, która stała się dla niej jakby matką. Nyx, a może jeszcze co innego miała dla młodej adeptki jednak inne plany. W Domu Nocy zaczyna się dziać, a Zo i jej przyjaciele są w środku wydarzeń. „Kuszona” zaczyna się zaraz po tym jak zakończyła się piąta część, w której kapłanka wraz ze swoim kręgiem pokonuje Kalone i Neferet.
Młodzi adepci po wyczerpującej walce regenerują siły w klasztorze benedyktynek, które też brały w tym udział. Siostry troskliwie zajmują się rannymi i rozdzielają pokoje do spania reszcie. Najbardziej w tej walce ucierpiał Stark – wojownik Zo. Jedyne co może mu szybko uleczyć obrażenia to krew swojej kapłanki, ale nie chce jej pić bo wie, że ona sama słaba jest. W czasie gdy ranni byli opatrywani kilka osób w tym Erick i Heath (partnerzy Zoey) oraz Stevie Rae robią obchód by się przekonać czy wszystkie Kruki Prześmiewcy odleciały wraz z Kaloną. Jak się okazuje, nie wszyscy Stevie znajduje jednego – Raphaima –rannego i zamiast go zabić pomaga mu z niewiadomych powodów. Ten fakt też ukrywa przed Zoey tłumacząc sobie, że przyjaciółka i tak ma dużo kłopotów…
Po krótkim wypoczynku grupa wraca do szkoły gdzie też nie dzieje się najlepiej. Ci co nie poddali się urokowi upadłemu aniołowi są ranni po walce i nie ma kto im ulżyć w cierpieniu, reszta zaś dalej jest pod jego czarem i twierdzą, że Zoey wraz z resztą sprzeciwiają się bogu. Podczas walki zginęła też jedna z profesorek co jest przyczyną strasznego smutku. Zoey wie, że zwycięstwo jest tymczasowe i Kalona wraz z Neferet tak szybko się nie poddadzą. Dziewczynę znowu w snach zaczyna nawiedzać upadły anioł i pokazuje swoją historię z jego punktu widzenia, chce by mu uwierzyła, chce żeby wierzyła, że jest w stanie pomóc mu stać się dobrym. W tym samym czasie wszyscy próbują się dowiedzieć gdzie Kolana przebywa i co planuje… Gdy wreszcie się dowiadują od razu postanawiają działać…
Co planują Neferet i Kalona i czy ten przekona młodą kapłankę? Czy Zoey rozpozna co jest prawdą, a co kłamstwem? Co przyniosą kolejne decyzje ulubienicy Nyx, jaki będzie koniec?
Jestem zaskoczona, na szczęście pozytywnie. Myślałam, że ta seria będzie cały czas na takim samym poziomie tj. można przeczytać ale nic ciekawego. A teraz? Tak muszę to powiedzieć, zaczyna się dziać. Oczywiście nie jest tak, że wszystko jest super. Zoey nadal ma denerwujące podejście do facetów i nie może się zdecydować, którego chce, choć przyznaje jej plusy za zerwanie z Trickiem (jeden mniej). Podobało mi się to, że skończyły się wreszcie dziecinne i głupie teksty co można wziąć na krab tego, że bohaterowie dorastają. Jest też mniej tłumaczeń rzeczy oczywistych (wreszcie!). Tak jak wcześniej książki z tej serii czytało się bez zbytniej ciekawości tak teraz losy bohaterów śledzimy z większą uwagą, wciągamy się w fabułę. Muszę przyznać, że nie diwie się Zoey, że chciała uwierzyć Kalonie, cóż był diabelnie przekonujący. Zakończenie było dla mnie zaskakujące do samego końca myślałam, że będzie inne. Zapomniałam wspomnieć o tym, że do książki wprowadzono narrację trzyosobową co mi bardzo przypadło do gusty gdyż w ten sposób mamy możliwość poznania uczuć innych postaci. I przyznaje, że z prawdziwą ciekawością sięgnę po kontynuację.
Co do postaci… Cieszę się, że Babci Zoey nic się poważnego nie stało i że żyje, tylko ona jeszcze normalnie i bez naciskania rozmawia z dziewczyną. Sama Zoey też się zmienia, zaczyna do niej powoli docierać jak ważne jest to co robi, jednak jest młoda i nie zawsze wie co robić. Strasznie irytował mnie Erick, niby dorosły wampir, a jak dziecko się zachowywał. Za to Heth coraz bardziej zdobywał moją sympatię tym bardziej, kiedy dawał Zoey chwile wytchnienia. I jeszcze Stevie, która intryguje czytelnika swoim zachowaniem…
„Kuszona” to dla mnie chwilowo najlepsza część z tych wszystkich, które przeczytałam. W miarę wciągająca i ciekawa. Osobiście cieszę się, że nie porzuciłam jej czytania. Polecam fanom serii oraz tym co ją czytają, im dalej tym lepiej.
*str. 28
Autor: P. C. Cast + Kristin Cast
Tytuł: Kuszona
Wydawnictwo: Książnica
Rok wydania: czerwiec 2011
Liczba stron: 392
Kuszona to zdecydowanie najlepsza część tej serii. Na początku jak czytałam tą serie to nie lubiłam momentów z bliźniaczkami, bo one ciągle powtarzały "Jak wyżej". Jeszcze nie spotkałam się z tym, żeby nastolatki tak mówiły. Ale końcówka po prostu mnie zszokowała.
Czytałam, faktycznie ciekawa ta część była;)
To już 6 tom, a ja musiałabym zacząć od 1. Ale wszystko przede mną 🙂
Przy tej serii utknęłam na tomie 3 i za żadne skarby świata nie mogę jej ciągnąć. Nie wiem dlaczego. Skoro mówisz że każdy następny tom jest lepszy to może w końcu uda mi się przełamać 😀
Jakoś nie ciągnie mnie ta seria, ale może kiedyś znajdę dla niej czas 😀
A ja się na Kuszonej zawiodlam i stracilam chęć czytania kolejnych części. Choć gdy Kalona zabil Heatha to się ucieszylam 😉
Przeczytałam do "Osaczonej" włącznie. Lubię tę serię, bo jest taka przyjemne, można przy niej odpocząć 🙂
Nadal mam parę części tej serii do nadrobienia 😉
Dasz wiarę, że nie czytałam jeszcze nic tych autorek? Mam trochę do nadrobienia, nie :D?
Nie znam tej serii. To raczej nie mój klimat.
Muszę koniecznie poznać tą serię. Zwłaszcza, że książki pisane przez P. C. Cast są naprawdę super. Ciekawe czy te też mi się spodobają.
Pozdrawiam 🙂
Im dalej tym lepiej… Ale pasowałoby jakoś zacząć, a mnie od pierwszego tomu po prostu odrzuca :/
Szczerze to już po czwartej część ta seria zrobiła się dla mnie monotonna, ale nadal ją czytałam. Wstyd się przyznać ale kuszoną specjalnie ominęłam i muszę do niej wrócić