Cześć!
Kolejny wspólny rok za nami. Bywało różnie, ale jednak dał on w kość, jak sądzę nie tylko mi, ale i wielu z was. Mnie samej w życiu prywatnym, jak i blogowym układało się… losowo. Momentami nie było, czasu, chęci, motywacji, a czasami trudno było się skupić przez ekscytacje tym, co ma nadejść oraz wspomnienia dni, które były takie wspaniałe. Cieszmy się właśnie tym, co było dobre, pamiętajmy czego się nauczyliśmy oraz faktem, że właśnie się kończy i nadchodzi nowy, z nowymi możliwościami i szansami do wykorzystania.
Jakoś od kilku dni chodzi mi ona po głowie i myślę, że idealnie nadaje się na Nowy Rok. 😉
Po krótkim wstępie przejdźmy może do konkretów. Jak ten rok wyglądał pod względem statystyk? Myślę, że nie było źle. W tym roku napisałam 148 postów łącznie z tym (razem 1 320), zyskałam 59 (razem 630) obserwatorów poprzez bloggera i 77 (razem 693) obserwatorów przez Google+. 2 073 (razem 21 838) – tyle komentarzy napisaliśmy przez te 12 miesięcy, a bloga nawiedzono aż 230 675 (razem 836 819) razy! Jak na mało aktywny czas wyniki są zadowalające. No ale nie byłoby tego gdyby nie wy dlatego też gorąco wam dziękuję za wszystko! 💖
Już w poście urodzinowym wspominałam jak wyglądał ten rok ze strony blogera i książkoholika. Nie chciałabym się powtarzać, ale niezapomniane są dla mnie takie wydarzenia, jak spotkanie z Colleen Hoover czy obecność na Warszawskich Targach Książki. Miłe było gdy proszono mnie o rekomendacje lub proponowano patronaty. Dziękuję autorom oraz wydawnictwom za zaufanie, kiedy przekazywali mi do recenzji swoje powieści. Jednocześnie przepraszam za poślizgi czasowe i obiecuję poprawę. Postaram się być bardziej zorganizowana. 😉
W tym roku przeczytałam 125 książek. Mniej niż w zeszłym roku, ale nadal jestem zadowolona! W nadchodzącym chcę na pewno przeczytać 100 książek, jeśli będzie więcej – rewelacja, jeśli nie – też będzie dobrze. Bo nie chodzi o liczby, a o radość z czytania.
Jak co roku brałam udział w wyzwaniach, w tym ich liczba zmalała, a w nadchodzącym… rezygnuje z nich całkowicie. Chyba muszę od nich odpocząć i zobaczyć jak to będzie bez myślenia do którego wyzwania pasuje dana książka. 😉 Tymczasem ten rok wyglądał następująco:
Karciane wyzwanie książkowe – 42/52 – Specjalnie wzięłam najtrudniejszą opcję, gdzie jedna książka podlegała jednej kategorii. Nie łudziłam się, że uda mi się ze wszystkimi, ale jestem mile zaskoczona iż zabrakło mi tylko 10 do zamknięcia wyzwania. Podoba mi się ten wynik.
Czytam fantastykę IV – 26 – Tutaj jestem w sumie zadowolona, z założenia chciałam chociaż jedną na miesiąc, a tu proszę, wyszło dużo więcej.
Kiedyś przeczytam edycja 3 – 5/12 – Ehhh, no nie nadaje się do planowanych wyzwań. Nigdy mi nie wychodzi gdy zrobię listę naprzód tego, co mam czytać.
Przeczytam 52 książki – 125/52 – Z tego trudno byłoby nie być zadowolonym, prawda? 😉
Czytam fantastykę IV – 26 – Tutaj jestem w sumie zadowolona, z założenia chciałam chociaż jedną na miesiąc, a tu proszę, wyszło dużo więcej.
Przeczytam 52 książki – 125/52 – Z tego trudno byłoby nie być zadowolonym, prawda? 😉
Co mnie urzekło, a co znudziło w 2016 roku?
O dziwo tym razem bez problemu mogłam wytypować 10 najlepszych pozycji, to one dostały maksymalne oceny i szturmem zdobyły moje serce. To one coś we mnie zmieniły i skłoniły do refleksji.
Zanim się pojawiłeś Jojo Moyes wstrząsnęło mną najbardziej, sprawiła, że przez wiele tygodni rozmyślałam o ty, co było w niej zawarte. Moje przemyślenia były i są zbyt osobiste, by je opisać, ale musicie wiedzieć, że ją trzeba przeczytać. Promyczek i Gus Kim Holden – ależ mnie te książki sponiewierały emocjonalnie, serio. Śmiałam się przy nich i płakałam, ale to tak, że aż domownicy dziwnie na mnie patrzyli. No cóż, chyba nie często wizą mnie wyjącą nad książką. Z kolei Anioł do wynajęcia Magdy Kordel przywrócił mi magię świąt, sprawił, że zaczęłam na nowo wierzyć w cuda. Jak powietrze Agaty Czykierdy-Grabowskiej jest najlepszym polskim NA. Takie rzeczywiste, realne i trafiające do serc! Układ Elle Kennedy kocham całym swym serduchem, chyba już cztery razy do niej wracałam, wiecie? To idealny przykład jakie fajne może być NA bez dramatycznych rozstań, wzbudzania zazdrości i fochów. Cudna! Z Brittainy C. Cherry mam taki problem, że każda jej książka jest dla mnie wspaniała, ale Art & Soul przebija wszystkie. Jedyny i niepowtarzalny Iwan Katherine Applegate – rewelacyjna pozycja, dla każdego, niezależnie od wieku, obowiązkowa pozycja w bibliotece młodego czytelnika. Dziewczynę o kruchym sercu Elżbiety Rodżeń mi usilnie polecano i cieszę się z tego ogromnie, bo to była niesamowita pozycja! Oczywiście nie mogło też zabraknąć pierwszej ilustrowanej części o Harrym Poterze! Zakochałam się w ilustracjach Jim Kaya!
No dobra, nie miałam serca nie wspomnieć o tych, co nie dorobiły się 10, ale nie wiele im brakowało lub i tak zasługują na wzmiankę, bo są pozycjami wartymi uwagi.
Tyle perełek, każda ma coś w sobie. Widać też tu jakie wydawnictwa i których autorów lubię najbardziej. 🙂 Jeśli czegoś z tego zestawienia nie czytałyście – zupełnie nie wiem na co czekacie. Serio!
Teraz czas na gnio… Nie nie mogę użyć tego słowa, bo żadna z tych książek nie zarobiła u mnie 1, ale kitami są niezaprzeczalnie.
Unieważnienie Emmy Chase… nawet nie wiem jak w skrócie miałabym o tym opowiedzieć, bo ciśnie mi się na usta cała litania. Tej książce mówię stanowcze NIE! Tak samo jest z Mimo moich win Tarryn Fisher, która była dla mnie całkowicie pozbawiona emocji i nudna. Od złej do przeklętej Katie Alender okazało się kiepską kopią pierwszego tomu, szkoda… Po pozostałych trzech spodziewałam się dużo więcej i to, co sobą prezentują strasznie mnie rozczarowało. W prawdzie Anna Bellon jest młodziutka i jej Uratuj mnie to debiut, autorka ma szansę na doszlifowanie stylu, ale nie mogę jej tutaj ominąć, bo miała zbyt dużo niedociągnięć. Na Pracownie dobrych myśli Magdaleny Witkiewicz czekałam niecierpliwie, ale zderzenie z rzeczywistością było bolesne. To nie jest Witkiewicz jaką znam i lubię. I to nie jest mój wymysł, bo przykładowo mamę również rozczarowała i nie dała rady jej skończyć. Równie bolesny zawód sprawiła mi Diana Palmer swoim On i ja, no ok, to romans, ale Palmer ma klasę, której tu zabrakło. Chlip.
Wiecie, że w tym roku nie było żadnej okładki, która by mi się nie podobała na tyle, by uważać, że jest fe i w ogóle? Nie wiem co się ze mną dzieje. Ale! Wynalazłam kilka prześlicznych okładek! 💖
To chyba wszystko na ten rok, był jaki był. Teraz czas na 2017 i na nowe szanse!
Kochani!
W Nowym Roku życzę Wam by był on lepszy niż 2016.
Niech spełnią się Wasze marzenia.
Niech braknie trosk i złych momentów.
Szczęścia i samych wspaniałych książek!
HAPPY NEW YEAR!
💕
*pierwsza i ostatnia grafika pochodzą z Google Grafika