Stwórz legendę

 
(…) szczerze mówiąc, nie wiem już jak żyć. Promyczek nie była jedynie moją najlepszą przyjaciółką, była jakby moją drugą połówką… drugą połową mojego umysłu, mojego sumienia, mojego poczucia humoru, mojej kreatywności… Była drugą połową mojego serca. W jaki sposób człowiek może wrócić do swoich zajęć, jeśli na zawsze stracił połowę siebie? [s. 15]

Straciliście kogoś kogo kochaliście ponad życie? Kogoś pokazującego wam jak czerpać z życia wszystko co najlepsze, jak być dobrym, szczerym i zawsze widzieć dobre rzeczy, nawet w najgorszych momentach? Kogoś kto rozjaśnia każdy twój dzień i sprawia, że w każdej chwili chcecie byc coraz lepsi? Kiedy odchodzi kochana osoba poczucie utraty jest niewyobrażane, ale kiedy traci się cały swój świat jedynie czego się pragnie to przestać czuć…

Kiedy Promyczek umiera Gusowi wali się cały świat. Nie potrafi odnaleźć się w rzeczywistości, w której nie ma już jego Kate. Nie może poradzić sobie z utratą swojej drugiej połówki będącej jego inspiracją, jego światełkiem, powodem do dążenia, by być dobrym. Nie czuje radości występując na scenie, chce przestać czuć i myśleć. Zatraca się, nie potrafi pisać nowych tekstów ani tworzyć muzyki. Wraz z odejściem Kate wszystko straciło sens, a on zmienia się w dupka, który z pozoru niczym się nie przejmuje. Czy jeszcze kiedyś powróci Gus, który będzie takim jakim chciałaby go widzieć Promyczek? Czy uda mu się pozbierać i na nowo zacząć żyć?

Pamiętacie moją (nie)recenzje Promyczka? Nie byłam w stanie napisać normalnego tekstu, bo złożenie sensownych zdań graniczyło z cudem. Pierwsza powieść Kim Holden sprawiła, że się śmiałam, płakałam, cieszyłam i wyłam z bólu. Pokazała mi ona co to znaczy być dobrym, jak cieszyć się z najmniejszej drobnostki i żeby żyć dniem dzisiejszym. Po Promyczku żadna inna książka tak mnie nie poruszyła, za każdym razem mówiłam sobie świetna, ale to nie Promyczek. Kim postawiła sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Czy cokolwiek jest w stanie dorównać historii Kate Sedgwick?

Ludzie nie wybierają tragedii. To tragedie wybierają ludzi. [s. 209]

Jeśli w tej chwili miałabym opisać jednym zdaniem Gusa to napisałabym, że ta książka to jedna wielka emocja. Jej się nie czyta, tylko przeżywa. Kim Holdem zrobiła coś niesamowitego, coś co sprawiło, że wszystkie inne dotąd przeczytane powieści musiały pozwolić Promyczkowi i Gusowi stanąć na samym szczycie. Ta historia jest pięknym, wzruszającym, szokującym, bolesnym i oczyszczającym uzupełnieniem opowieści o Kate. Autorka przedstawia opowieść o chłopaku rozdartym na połowę, o jego zagubieniu, cierpieniu, poczuciu utraty, miłości do Promyczka i w końcu o uzdrowieniu, powolnym, bolesnym, ale potrzebnym, by nie zawieść swojej przyjaciółki. Gus poraża intensywnością uczuć, sprawia, że nie można oderwać się od czytania, a kiedy to już na prawdę konieczne i tak sercem oraz umysłem jest się przy bohaterach.

I skoro o nich mowa. Kocham Gusa, całym sercem, duszą, nawet rozumem. Chociaż początkowo przerażało mnie to, co sobie robił, rozumiałam jego ból i potrzebę zapomnienia. Jednak nawet wtedy to ten sam Gus, którego nie sposób nie wielbić. Jak można oprzeć się gwieździe rocka, który kocha swoją mamę i zawsze stawia ją, a także swoich przyjaciół na pierwszym miejscu? Jak nie oddać serca komuś kto kocha dzieci i z radością spędza czas ze starszą kobietą, świetnie się przy tym bawiąc? Jak powstrzymać czuły uśmiech czytając o mężczyźnie sprawiającym komuś radość i nie oczekującym nic w zamian, bo samo szczęście i uśmiech obdarowanych jest dla niego odwdzięczeniem się? Nie da się, ja nie byłam w stanie. On jest niesamowity, niepowtarzalny, jedyny w swoim rodzaju. I chociaż to jego opowieść nie brak tutaj też opisów losów przyjaciół Kate, Stelli, Kellera, Audrey i nowych postaci – Scout. Scout, która zachwyca swoją siłą, radząc sobie w życiu jak tylko potrafi, a zarazem chwyta za serce swoimi przeżyciami i staraniami, by stać się lepszą, odważniejszą, bardziej pewną siebie.

Czekałam na Gusa niecierpliwie, tak bardzo byłam ciekawa tej książki, że bez wyrzutów sumienia porzuciłam inną na rzecz tej i nie żałuję ani jednej chwili spędzonej z nią. Bo były one niesamowite, intensywne, pełne przeróżnych emocji, które sprawiały, że w jednej chwili roniłam łzy, by za chwilę śmiać się w głos. Gusa się przeżywa – wraz z głównym bohaterem przechodzi się przez kolejne etapy żałoby, cierpiąc i tęskniąc za Kate. Jestem zachwycona, oczarowana i poruszona tym jak Kim Holden pisze o emocjach, to niesamowite jak potrafi zajrzeć w najgłębsze zakamarki ludzkiej duszy, napisać o bólu, cierpieniu, nadziei, strachu, miłości, tolerancji, zaufaniu i przyjaźni. Mało mi, chcę więcej, potrzebuję więcej. Nie potrafię przestać myśleć o postaciach, o tym co mogło by być dalej. Jestem pewna, że niedługo wrócę do Gusa, do jego uroku, dobroci, otwartego serca.

Podczas pisania tego tekstu nie raz w mojej głowie pojawiały się urywki scen, które wywoływały uśmiech na mojej twarzy i łzy na rzęsach. To chyba najlepsze potwierdzenie, że Kim Holden podołała zadaniu i stworzyła książkę dorównującą poprzedniczce. Promyczek była niepowtarzalna, tak samo jest i z Gusem. To trzeba przeczytać, serio.

(…) w życiu najważniejsze jest dobro i należy czerpać je pełnymi garściami z każdej chwili, nawet tej ulotnej. [s. 302]

 

Autor: Kim Holden
Tytuł: Gus
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 2016-09-07
Kategoria: New Adlut
ISBN: 9788380751477
Liczba stron: 504
Ocena: 10/10

Promyczek:
Promyczek | Gus

Dodaj komentarz