Jeszcze jedna szansa

„Mam
nadzieję, że nigdy nie usłyszycie tych słów: „Twoja matka. Zmarła”. One różnią
się od wszystkich innych. Są zbyt wielkie, by zmieścić się w uszach. Są częścią
jakiegoś dziwnego, ciężkiego i potężnego języka, który pulsuje z jednej strony
głowy, stalową kulą, która uderza w czaszkę raz za razem, aż wreszcie te wyrazy
robią wystarczającą dziurę, by zmieścić się w mózgu. A przy tym rozdzierają cię
na pół.”*
Dopóki czegoś nie stracimy nie
potrafimy tego tak naprawdę docenić. Nie okazujemy jak nam zależy na tej
osobie, jak ważna jest dla nas. Nie zdajemy sobie nawet sprawy, że to ona
sprawia, że wierzymy w siebie swoje siły. Uważamy, że jest nadopiekuńcza,
wiecznie się wtrącająca, a my się złościmy, kłócimy, nie mamy czasu by z nią
porozmawiać. Ale gdy przychodzi dzień, kiedy odchodzi ona z naszego życia, nic
wtedy nie jest już takie samo.
Kiedy Chich Benett był dzieckiem miał
pełną i w miarę stabilną rodzinę, przynajmniej tak mu się wydawało do pewnego
czasu, bo gdy kiedyś wstał w domu została tylko jego mama, siostra, no i on.
Zabrakło ojca, który odszedł bez słowa i całkowicie. Nic już wtedy nie było
takie samo, ale jakoś żyli, chłopiec dorastał, kończył szkołę za szkołą aż udał
się na studia gdzie poznał swoją przyszłą żonę i rozpoczął karierę bejsbolową.
Nie trwała ona jednak długo i mężczyzna musiał zacząć nowy etap w swoim życiu. Nie
było to takie złe, czas płynął i wszystko byłoby może dobrze gdyby nie śmierć
matki Genetta, która okazała się zarazem końcem i początkiem. O tym jednak
musicie przekonać się sami.
„Zaklinacz czasu” Mitcha Albom bardzo
mi się podobał i gdy tylko ukazała się zapowiedź kolejnej jego książki nie
mogłam się doczekać jej lektury. Nie cierpliwie oczekiwałam ładunku emocji,
które zawarte są w jego utworach, tego, że prostymi zdaniami oraz zwyczajną, a
jednak piękną historią potrafi przekazać tak wiele. I powiem wam, że się nie
zawiodłam.
To nie jest książka, którą czyta się
szybko, chociaż jest rewelacyjna i wciągająca trzeba ją sobie dawkować,
przeczytać parę stron i odłożyć by móc pomyśleć o tym co Autor chce przekazać.
A przyznać muszę, że chociaż gdzieś w głębi siebie wie o tym każdy z nas to i
tak prawda zawarta na tych kartkach może być jak uderzenie czymś ciężkim. Albom
poprzez historię Chicka pokazuje, że nigdy nie można mówić „mam czas”, nie w
ważnych momentach, bo może się okazać, że wcale go nie masz, możesz nie zdążyć
powiedzieć tego co najważniejsze, poczujesz pustkę oraz straconą możliwość
naprawienie błędów, na swój ostatni dzień, w którym będzie miało się szansę… na
wszystko. Powieściopisarz ma nietypowe pomysły i jego utwory mogą wydawać się
odrobinę nierealne, ale z drugiej strony przez to oraz emocje w nich zawarte są
one tak dobre, tak mocno trafiające do serca i zapadające w pamięć. Dla kogoś
twardo stąpającego po ziemi może być bajką, ale w końcu ile się słyszy o
wydarzeniach, które trudno racjonalnie wytłumaczyć?
„–
Szkoda, że tracimy czas. Zawsze wydaje nam się, że mamy go tak dużo.”**
„Jeszcze jeden dzień” to opowieść przemyślana
od początku do końca, posiadająca w sobie swojego rodzaju magnetyzm. Fabuła
wciąga i intryguje, nie nuży, a sprawia, że cały czas się myśli, przypomina co
jest ważne, uświadamia, że mimo pewności, którą czujemy może nie mieć się tego
czasu, że może nam zostać odebrane to co najważniejsze i dopiero wtedy docenimy
to co utraciliśmy. To też, co w przypadku twórczości Albom nie jest raczej
niczym nowym, skarbnica cytatów, które chce się zapamiętać, które trafiają do
człowieka bardziej niż nie raz jakaś cała książka. To tak naprawdę próba
przypomnienia jak ważna w naszym życiu jest matka, jak istotne jest życie oraz
jak ulotny jest czas, którego podobno mamy tak dużo.
Po raz kolejny ten amerykański
powieściopisarz sprawił, że snuta przez niego opowieść mnie pochłonęła,
sprawiła, że wczytywałam się w tekst i starałam jak najwięcej wyciągnąć z tego
co zostało zawarte między słowami. Bo Alom nie pokazuje jednoznacznie  co mamy myśleć, nie narzuca swojego punktu
widzenia. Nie. On na prowadza i „zmusza” do tego by wyrobić swoje zdanie, by po
swojemu, nawet okrężną drogą dojść do właściwych wniosków. Właśnie ten fakt
najbardziej podoba mi się w jego twórczości najbardziej, a zaraz po tym jest
forma przekazu, prosty język oraz emocje zawarte na każdej stronie. Ostatnio
jestem strasznie sentymentalna i nie obyło się bez momentów wzruszeń. Piękna,
wzruszająca, zapadająca w pamięć – taka właśnie jest ta powieść.
„Jeszcze jeden dzień” to publikacja,
którą trzeba przeczytać. Chłonie się ją całym sobą, sprawia, że zaczyna się
myśleć nad poruszonymi w niej tematami i nie można o niej zapomnieć. Do tego
jest napisana bardzo dobrze, w sposób przemyślany, jest też dopracowana i śmiem
twierdzić, że dla każdego. Polecam, naprawdę warto.
„(…)
kiedy patrzysz na swoją matkę, masz przed oczami najczystszą miłość, jakiej
kiedykolwiek zaznasz.”***
*str. 189-190
**str. 164
***str. 191
Autor:
Mitch Albom
Tytuł:
Jeszcze jeden dzień
Wydawnictwo:
Znak litera nova
Rok
wydania: 22 maja 2014
Liczba
stron:
217
Książka przeczytana w ramach wyzwań:Book lovers

Ten post ma 22 komentarzy

  1. Aga CM

    Skoro piszesz, że trzeba przeczytać to rozpoczynam poszukiwania 😉

    1. Irena Bujak

      Na prawdę warto. Albom niesamowicie pisze, mam za sobą dwie jego pozycje i jestem pod wrażeniem 😉

  2. cyrysia

    Książkę już za mną. Niebawem na dniach będzie jej recenzja, ale już teraz zdradzę, ze bardzo mi się podobała. Szczególnie epilog wywołał łzy wzruszenia.

    1. Irena Bujak

      Nie dziwi mnie to, zauważyłam, że mamy podobne gusta i byłabym zaskoczona jakby Ci się nie spodobała. Tak, epilog i mnie rozbroił…

  3. Renata Sz.

    Bardzo podobała mi się ta książka, zresztą cenię sobie twórczość Albom, poza tym marzę o takim jeszcze jednym dniu.

    1. Irena Bujak

      Też cenie sobie jego twórczość, co prawda mam za sobą dopiero dwa jego tytuły, ale zamierzam to nadrobić.

  4. monalisap

    Po takiej recenzji książki nie mogę ominąć. Dokładnie myślimy, mamy czas, a bliscy mogą odejść w każdej chwili, a życie zmienić się diametralnie.

    1. Irena Bujak

      Ciesze się, pozycja warta przeczytania i posiadania w swojej biblioteczce. 😉

  5. Anastazja

    Och Bujaczku kolejna książka, która leci na LC…A tak mało czasu! 🙁

    1. Irena Bujak

      Wiem, wiem, ale to jest jedna z tych obowiązkowych pozycji! 😉

  6. Anonimowy

    Bujaczku, jestem w szoku! Kiedy to się stało, co to za nowy wygląd! Aż tak długo mnie u Ciebie nie było? Teraz jest cudownie ,tak jasno i w ogóle 🙂 Super zmiana!

    1. Irena Bujak

      W niedzielę 😉 Zmiany radykalne, ale jak bardzo cieszące oko 😉

  7. Sylwuch

    Bardzo, bardzo, bardzo zaintrygowałaś mnie tą pozycją.

  8. Sol i Alien

    Takie książki, które zmuszają do refleksji, zawsze są najlepsze. Poza tym fajne jest to, że czyta się je dłużej – nie trzeba się z nimi tak szybko rozstawać… 🙂

    1. Irena Bujak

      Dokładnie, tyko trzeba dbać by trafić z nimi w odpowiedni czas aby się nie męczyć 😉

Dodaj komentarz