Z przeszłości ważne są wnioski, które powinny nam pomóc, w budowaniu jak najlepszej przyszłości, i to w przyszłość trzeba patrzeć, bo tylko ona nas czeka (i śmierć rzecz jasna) i tylko na nią możemy mieć realny wpływ. Lepiej budować niż grzebać w zgliszczach. Jesteś swoim celem […], nie środkiem do celu ani przeszkodą. Pamiętaj.*
Przeszłość jest nieodłącznym elementem naszego życia, to ona nas ukształtowała i sprawiła, że jesteśmy sobą. Możemy jej nie akceptować, odcinać się od niej, ale ta nigdy nie zginie. Będzie podążać za nami, tkwić w naszej pamięci i jeśli nie zamkniemy wszystkich spraw, powróci w najmniej spodziewanym momencie. Na nic zda się ukrywanie.
Zarys fabuły
Leopold Kant przeprowadza się do Polski i jedyne czego chce, to spokojne życie w miejscu, gdzie nie dzieje się zbyt dużo. Planuje zacząć pracę i unikać zwracania na siebie uwagi, jednak jak to bywa w życiu, nasze założenia swoje, a los zaciera ręce i wszystko psuje. Na skutek zbiegu okoliczności w jego mieszkaniu umiera sąsiadka, on sam staje się tymczasowym opiekunem trzech psów – Fusi, Toli i Urwisa – a co gorsza, na jednym ze spacerów odkrywa zwłoki kobiety. Dociera do niego, że to o co tak bardzo się starał, nie bardzo mu wyszło…
Na książkę Fikcyjny JA trafiłam dzięki samej autorce i gdy tylko przeczytałam opis, byłam pewna, że chcę ją przeczytać. Słowa z okładki sugerowały sporą dawkę wrażeń, humoru i zaskakujących zwrotów akcji. Czy faktycznie tak było?
Moje wrażenia
Tak naprawdę Marzena Hryniszak stworzyła powieść złożoną z kilku gatunków, a pod płaszczykiem dobrej zabawy zadaje pytanie, które skłania do przemyśleń. Fikcyjny JA to w dużej mierze komedia kryminalna, nie da się ukryć, że jest pełna absurdu oraz humoru, ale ociera się też o thriller i powieść psychologiczną. Tylko by go dostrzec, trzeba być uważnym w śledzeniu fabuły, bo na pierwszy plan wysuwają się jednak morderstwa, atrakcje zapewniane przez psich towarzyszy i sąsiadów. Akcja toczy się szybko, jej zwroty następują jeden po drugim i można się pogubić w osobowościach Leosia oraz kim tak naprawdę jest. Nie da się jednak zarzucić autorce, że nie dostarcza wrażeń, bo tych nie brakuje, nieustannie się coś dzieje i nawet przez chwilę nie ma czasu na złapanie oddechu.
Słów kilka o bohaterach
Chociaż w książce mamy sporo postaci, to najważniejszy jest Leoś. Człowiek zagadka, bo wiemy, że chce zacząć wszystko od nowa, ale nie mamy pojęcia, przed czym ucieka i co zrobił, by teraz móc starać się ukryć. Co, jak się okazuje, nie jest wcale takie proste, bo każda decyzja ciągnie za sobą konsekwencje, a ich nie da się uniknąć za żadną cenę. Mężczyzna intryguje, a każda informacja pozwala poznać go lepiej i odkryć jego przeszłość. A ta zaskakuje, zwłaszcza w połączeniu z finałem. Nie jest idealny, a jednak łatwo go polubić, szczególnie za podejście do zwierząt. To jeden z tych bohaterów, który nie zapada na długo w pamięci, ale w trakcie czytania budzi sympatię i mu się kibicuje.
Na zakończenie
Fikcyjny JA to książka, którą się czyta niezwykle szybko i przyjemnie, a to za sprawą pióra autorki – jest lekkie i nieskomplikowane. Marzena Hryniszak umiejętnie łączy różne gatunki, dostarcza sporej dawki humoru, dreszczyku niebezpieczeństwa oraz zagadek. To powoduje, że od książki trudno się oderwać, chce się wiedzieć, co wydarzy się za chwilę, co jeszcze skrywa bohater i co znowu zaserwują mu psy. Przypadła mi do gustu zawiłość zagadek, tajemniczość, a także zatarcie granic między dobrem a złem. Może i zabrakło mi większych emocji, ale nie da się ukryć, że autorka potrafiła mnie zaintrygować i skupić całą moją uwagę.
Fani mieszanek gatunkowych i nieoczywistych rozwiązań mogą śmiało sięgać po ten tytuł. Fikcyjny JA składa się z dużej ilości motywów, które ostatecznie tworzą fajną i spójną całość. Czytanie zaś okazuje się rozrywką na bardzo wysokim poziomie.
Autor: Marzena Hryniszak
Tytuł: Fikcyjny JA
Wydawnictwo: Lucky
Wydanie: I
Data wydania: 2023-07-24
Kategoria: komedia kryminalna
ISBN: 9788367787055
Liczba stron: 496