Nie wszyscy wyrażają uczucia w taki sposób, jakiego od nich oczekujemy […]. Każdy reaguje inaczej.*
Każdy z nas ma jakieś marzenia, cele, do których dąży za wszelką cenę. I chociaż wie, że wokół niego dzieją się ważne rzeczy, upływa czas, który nigdy nie wróci, to wizja dotarcia do spełnienia, tego, nad czym pracowało się lata przesłania wszystko inne. A wtedy łatwo przeoczyć, że traci się coś bezpowrotnie i będzie się tego żałować do końca życia. Co tak naprawdę jest najważniejsze?
Zarys fabuły
Sara, Kasjopea i Lucilla to trzy siostry w różnym wieku, które nie mogą doczekać się ferii zimowych, które mają spędzić z tatą. Jest on zapracowany i zaabsorbowany praca, ale ma spędzić czas z córkami na zwiedzaniu okolic. Niestety szybko okazuje się, że dziewczynki muszą zająć się same sobą, bo psuje się teleskop, a tylko przez niego jako pierwsi mogą zobaczyć zbliżającą się kometę. Zawiedzione dziewczyny same wyruszają na odkrywanie okolic i tak trafiają na tajemnice idealna dla ich Klubu Trzech Sióstr.
Muszę być szczera, że z dużym zaskoczeniem przyjęłam wiadomość o premierze kolejnego tomu Sióstr Niezapominajek. Byłam pewna, że seria zakończyła się na trzech zeszytach, a tutaj proszę, w moje ręce wpadł kolejny. Kozica i kometa jest trochę inna od poprzedniczek, ale czy przez to czegoś tej historii brakuje? Czy warto sięgnąć po dalsze losy tej trójki?
Słów kilka o szacie graficznej
W przypadku tej serii to warstwa graficzna odgrywa bardzo ważną rolę, bo Alessandro Barbucci za każdym razem zachwyca tym, co tworzy. Jego rysunki nie tylko uzupełniają się z treścią, ale wręcz dodają mu większego znaczenia. Można na nich dostrzec nie tylko ruch, wiatr bawiący się rzeczami czy naturą, ale i każdą emocję. Co jeszcze spodobało mi się w tym zeszycie, to fakt, że rysunki się zmieniają, gdy zaczyna chodzić o odkrywaną przez nie tajemnice. Zaczyna się bardziej baśniowy klimat. Trafiają w inne miejsca i każde z nich ma inne kolory.
Moje wrażenia
Giovanni Di Gregorio stworzył serię dla nieco młodszych nastolatków i Kozica i kometa udowadnia, że warto poświęcić jej swój czas. To opowieść o problemach oraz emocjach młodych ludzi wchodzących w dorosłość. Ten zeszyt skupia się na relacjach rodzinnych, a raczej ich braku, gdy w grę wchodzi praca. Taka, która angażuje aż za bardzo i sprawia, że wszystko inne schodzi na dalszy plan. To też pokazanie, że każdy z nas ma taki moment w swoim życiu, gdy poszukuje, szuka swojego miejsca, a przy dobrych chęciach każdy może się dogadać i nawet z najgorszych chwil wyciągnąć coś dobrego. Każdy kadr zachwyca emocjami i przekazem płynącym z treści, czy to słownej, czy tej graficznej.
Na zakończenie
Do tej pory każdy z zeszytów był poświęcony jednej z sióstr, z kolei Kozica i kometa skupia się na ich tacie oraz relacjach rodzinnych, związanych z tym emocjach, a także samym dorastaniu. Pokazane jest, jak trudno wszystko połączyć i zgrać, ile błędów można przy tym zrobić i zarazem jak wiele stracić. Ten zeszyt to też nauka, że miłość można okazywać na wiele sposobów i to niekoniecznie, takich, jakich oczekujemy. No ale oprócz tego, to niesamowita opowieść o podążaniu za tropami tajemnicy, która wprowadza nas w piękny świat przyrody, ale i baśniowości. Miło było wrócić do Niezapominajek, na nowo dać się zachwycić kresce tej historii oraz kolejnej przygodzie.
Kozica i kometa to bardzo dobra kontynuacja, którą warto nabyć i przeczytać. Z jednej strony porusza całą masę ważnych tematów, z drugiej dostarcza niesamowitej przygody pełnej wrażeń. Fani serii się nie zawiodą, a jeśli ta przed wami, to czym prędzej łapcie za pierwszy tom.
Scenariusz: Giovanni Di Gregorio
Ilustrator: Alessandro Barbucci
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Tytuł: Kozica i kometa
Tytuł oryginału: Le chamois et la comète
Wydawnictwo: Egmont
Wydanie: I
Data wydania: 2024-06-19
Kategoria: literatura młodzieżowa
ISBN: 9788328161696
Liczba stron: 72
Siostry Niezapominajki
Sen Sary | Miłości Kasjopei | Skarb Lucilli | Kozica i kometa | Trzy życzenia
Słyszałam o tej serii, ale jeszcze nią miałam okazji się za nią zabrać
Przygoda czytelnicza, z której wynosi się coś więcej niż radość pochłaniania, to dopiero komplementarna propozycja.
Wcześniej nie zwróciłam uwagi na to wydanie. Dziękuję za wspomnienie także mi o tym ciekawym tytule.