Czasem przeprowadzka do nowego miejsca, chociaż niechciana i okraszona wielkim smutkiem, może być początkiem niesamowitej przygody. To w nim możesz trafić na zagadkę, która doprowadzi cię do skarbu oraz pozwoli poznać nowe osoby i dostarczyć dużo radości.
Hania wraz z rodziną przeprowadza się do nowego domu, z dala od przyjaciół i z perspektywą rozpoczęcia nauki w nowej szkole, gdzie nikogo nie zna. Humoru nie poprawia jej perspektywa układania książek, które znalazła w swoim pokoju, nie lubi ich czytać i uważa, że przesiadywanie nad nimi jest stratą czasu. Z tego też powodu nie cieszy się z faktu, że naprzeciwko niej mieszka dziewczynka w jej wieku, która cały czas siedzi z nosem w książce. Jak ma się zaprzyjaźnić z kimś tak nudnym? Chcąc nie chcąc dziewczynki zostają sobie przedstawione, ale początkowe skrępowanie mija, gdy odnajdują tajemniczą pustą książkę, a w niej zagadkę. Dokąd prowadzi i czy Hania z Aurelią znajdą wspólny język?
Czym kierujecie się przy wyborze książki? Opis, okładka, tytuł, a może znane nazwisko? W moim przypadku bywa różnie, ale widząc tytuł powieści Marty Kucharz, od razu poczułam ciekawość i chęć przeczytania tej historii. Sekret pustej książki już za mną, a jakie są moje wrażenia?
Zacznijmy może od tego, na co najpierw zwracam uwagę w książkach dla dzieci, czyli od wydania. Sekret pustej książki nie jest zbyt dużą publikacją, ale z miejsca zachwyca szatą graficzną. Ilustracje Elżbiety Moyski przywodzą na myśl stare dobranocki. Są delikatne, ciepłe i pełne kolorów. Znajdują się na niemal każdej stronie i idealnie współgrają z tekstem. Na plus jest też duża czcionka, krótkie rozdziały oraz twarda okładka i trwałe kartki. Wszystko to sprawia, że książkę czyta się szybko i bez żadnych problemów, a młodszy czytelnik nie znudzi się zbyt długimi treściami, no i książka wytrzyma wielokrotne czytanie.
Oczywiście nic by nie uratowało powieści, gdyby historia nie była ciekawa, ale tutaj nie ma się czego obawiać. Sekret pustej książki wciąga od pierwszych stron i jest w stanie pokonać największe marudy oraz rozleniwiający wszystkich upał. Marta Kucharz niezwykle prostym i lekkim w odbiorze językiem przedstawia historię, która dostarcza dużo zabawy, łamigłówek do rozwiązania, ale przede wszystkim kryje w sobie pewien bardzo ważny przekaz, a nawet i więcej niż jeden. Autorka poprzez historię Hani pokazuje, że nie możemy oceniać po pozorach, że zmiany nie zawsze są złe, a największym skarbem nie są pieniądze czy bogactwo, a prawdziwy przyjaciel, który będzie z nami na dobre i złe. Ah, no i nie można zapomnieć o tym, że warto czytać, bo z książek możemy się bardzo dużo nauczyć.
Równie ciekawe są postacie stworzone przez autorkę. Mnie i Potworki, oprócz oczywiście Hani i Aurelii, najbardziej zaciekawiła starsza Pani i kot Leopold. To szalenie ciekawe postacie, które są tajemnicze i potrafią bardzo zaskoczyć. Marta Kucharz postarała się o to, by każdy był inny i na swój sposób wyjątkowy. Różni ich nie tylko wiek, ale również zachowanie, zainteresowanie i charaktery.
Sekret pustej książki okazał się ciekawą lekturą, która intryguje od pierwszych stron i angażuje młodych czytelników w stu procentach. Łatwo jest wczuć się w opowieść, ale również polubić bohaterów i wraz z nimi przeżywać każdą chwilę. Dzieci nie tylko zachwycają się pięknymi ilustracjami, ale chętnie uczestniczą w odgadywaniu kolejnych zagadek i zadają mnóstwo pytań. Myślę więc, że Marcie Kucharz ta książka bardzo się udała. Nie tylko dostarcza rozrywki, ale również może być doskonałym wstępem do rozmów na niektóre tematy.
My Sekret pustej książki polecamy z czystym sumieniem i gwarantujemy, że zabawa z nim jest przednia. Czego chcieć więcej, prawda?
Autor: Marta Kucharz
Tytuł: Sekret pustej książki
Wydawnictwo: Skrzat
Wydanie: I
Data wydania: 2019-07-22
Kategoria: lit. dziecięca
ISBN: 9788379157501
Liczba stron: 104
Ocena: 8/10
Na ten moment, nie mam komu polecić tej książki, ale na przyszłość będzie, jak znalazł. 😊
Jeszcze nie czytałam książki a już identyfikuje się z bohaterką, która non stop siedzi z nosem w książce 😀
Również podpisuję się pod taką identyfikacją, świat książek od wczesnego dzieciństwa jest mi bliski. 🙂
Może kupię tę książkę komuś z rodziny 🙂 Ja wybierając książkę kieruję się głównie opisem oraz recenzjami, ale okładka potrafi czasem tak przyciągnąć wzrok, że zaczynam interesować się daną książką. No i są autorzy, których pozycje biorę w ciemno 😀
Cudownie nam się czytało tę książkę. Interesująca historia i morał dla małych czytelników, również polecam
Już podchwytuję pomysł na ksiązkowy prezent, znam kilka osóbek, które chętnie przeżyją tę przygodę. 🙂
Jak byłam dzieckiem, uwielbiałam takie książki! Oby moje dzieciaki również miały takie zainteresowania.