– Wróciłem! I żyję! Chociaż uważam, że powietrze poza naszym domem jest dziwne…*
Każdy z nas jest inny i to wcale nie jest nic złego. Dobrze jest wyróżniać się wśród innych osób. Mieć swój styl, poglądy, zainteresowania, sposób na życie i zachowanie. Inny nie znaczy gorszy i nie prawdą jest, że będąc sobą trudniej znaleźć przyjaciół czy partnera. Nie wierzycie? No to poznajcie mieszkańców Gaming house.
W jednym domu mieszka ośmioro przyjaciół. Klara i Aleksander to rodzeństwo, Sandra i Michał są drugim rodzeństwem, a Klara, Aleksander, Sandra, Michał i Filip są kuzynostwem. Diana, Gabriel i Rafał nie są z nikim spokrewnieni. Każdy w innym wieku i na innym etapie życia. Wspólne zamieszkanie to dla nich gwarancja spokoju, akceptacji ich dziwactw, ale również wielka niewiadoma czy to ma sens, bo co chwile dzieje się coś, czego nie podejrzewali, że może się stać. Czy wzajemna sympatia, wspólne zainteresowania i akceptacja wystarczy, by mogli ze sobą mieszkać?
Dominika Smoleń ponownie zaskakuje książką, która wzbudza w czytelnikach skrajnie różne emocje. Czy mieszkańcy Gaming house zdołali mnie do siebie przekonać?
Żołądki niektórych są nieskończone. Tak samo, jak głupota i ochota na seks.*
Gaming House to dość specyficzna książka, ale wcale nie taka nierealna, jak niektórym może się wydawać. Może dla kogoś, kto nie zna takiego otoczenia, jest to nie do przyjęcia, ale zachowania opisane przez Dominikę naprawdę mają miejsce i to częściej niż nam się zdaje. Może to wzbudzać niechęć i konsternację, ale autorka tutaj ani nie ubarwia, ani nie przerysowuje faktów. Co do samej historii, nie ma się czego przyczepiać, dobrze napisana, pełna zabawnych momentów, które mogą nawet szokować, ale i tak bawią do łez, codziennych oraz trudnych sytuacji. Wciąga od samego początku i trzyma w napięciu do samego końca. Autorka potrafi wzbudzić przeróżne emocje biegiem wydarzeń i nagłymi zwrotami akcji.
Zastanawiam się jak ugryźć przedstawienie postaci, bo pomimo tego, że książka ma zaledwie 370 stron, to cała ósemka została tak opisana, jakby to była książka była właśnie o jednym z nich. Autorka świetnie poradziła sobie z ich charakterystyką, opisała to, jak się zachowują, co czują i myślą oraz jak sobie radzą ze wspólnym mieszkaniem, oraz dorosłym życiem. Nie ma dwóch takich samych osobowości, ale potrafią się dogadać i sobie dopiec. To specyficzna grupa, ale chętnie bym ich poznała.
Minęło trochę czasu od momentu, gdy przeczytałam książkę, ale nadal pamiętam wszystkie towarzyszące mi emocje oraz wydarzenia. Dominika Smoleń ponownie zdobyła moją całkowitą uwagę i utrzymała to zainteresowanie do samego końca. Sama nie gram w grę, o której mowa w Gaming house, ale mam znajomych, którym takie zachowania nie są obce i często mi opowiadali niektóre „smaczki”, więc czytając, czułam szok, ale nie byłam tym zdziwiona. No i co najważniejsze – nie jestem w stanie zliczyć, ile razy śmiałam się z wygłupów tej paczki. Mam nawet wrażenie, że domownicy podejrzewali mnie o początki szaleństwa z tego powodu. To też opis przyjaźni, która pokazuje, że niezależnie od tego, jacy jesteśmy, możemy mieć przyjaciół i być akceptowanym ze wszystkimi dziwactwami.
Gaming House bawi do łez, przekracza wszelkie granice i sprawia, że czujesz się jak na emocjonalnym rollercoasterze. Jesteś gotowy na kilka godzin dobrej zabawy?
Nie od dziś było wiadomo, że kobieta jest kimś nieobliczalnym. Klara natomiast była całkiem nową kategorią dziewczyny – była nieobliczalna nawet przy tych, których zdiagnozowano już jako nieobliczalnych i psychicznie chorych.*
Autor: Dominika Smoleń
Tytuł: Gaming house
Wydawnictwo: WasPos
Wydanie: I
Data wydania: 2019-05-14
Kategoria: new adult
ISBN: 9788366070509
Liczba stron: 370
Ocena: 7/10
Okładkę widziałam już wiele razy, ale nie miałam okazji jeszcze poznać tej książki 😉
Od jakiegoś czasu jest trochę cicho o tej książce, dlatego byłam mile zaskoczona, gdy ukazała mi się jej okładka. Jednak co do samego tytułu, to naprawdę nie wiem, czy chcę dać jej szansę. Może kiedyś na nią natrafię i jakoś się przekonam, ale teraz mam co „pochłaniać”.
Jestem ciekawa tej książki, bo ja akurat bardzo lubię grę, o której w niej mowa. Chyba kiedyś się na nią skuszę 🙂
Nazwisko autorki skądś kojarzę 🙂 Tytuł zapisuję, uwielbiam powieści, które powodują, że będę czuć się (jak to określiłaś) “jak na emocjonalnym rollercoasterze” 🙂
Fajnie, że książka Ci się podobała. Sama zamierzam ją przeczytać.
Książki jak narkotyk