To, co prawdziwe, może mieć różne ubranie, ale w środku, kiedy się temu przyjrzysz, zawsze wygląda tak samo.*
Czasem po zbyt dużej ilości traumatycznych przeżyć wolimy wyprzeć je z pamięci. To pomaga nam w powrocie do normalnego życia i nowego początku. Nasz umysł podświadomie zamyka je w najdalszym zakątku naszej pamięci i pozwala wierzyć, że nic nas nie spotkało. Przynajmniej do czasu aż nadchodzi czas, gdy musimy się z tym zmierzyć.
Alina od zawsze wie, że była adoptowana i jedyne, co wie o swojej przeszłości, to fakt, iż została znaleziona w lesie. Niczego więcej nie pamięta i chociaż dręczą ją pewne problemy, to nie chce wiedzieć, co takiego działo się przed jej odnalezieniem przez Mateusza, który ostatecznie adoptował ją wraz z żoną. Teraz, po wielu latach, gdy jej ojciec umiera, kobieta zostaje tylko z teczką pełną artykułów o jej nagłym pojawieniu się i nagła chęć poznania prawdy. W poszukiwaniach odpowiedzi na niezliczone pytania niespodziewanie pomaga Alicji jej nowa współlokatorka – Greta.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Anny Bichalskiej i nie wiedziałam, czego mogę się po niej spodziewać. Opis był jednak tak intrygujący, że musiałam sięgnąć po Znak kukułki. Czy było warto?
Muszę przyznać, że początki były trudne, ale Znak kukułki ma w sobie coś takiego, że nie da się go odłożyć, nawet jeśli trudno się odnaleźć w zawiłym toku myślenia Anny Bichalskiej. Autorka przedstawia kilka historii i sprawia, że nie wiadomo, co jest prawdą, a co wymysłem umysłu postaci. Podrzuca kolejne elementy układanki, które są pomieszaną częścią opowieści i sprawia, że czytelnik intensywnie myśli, by dociec, o co w tym chodzi. Poszukuje odpowiednich elementów, pragnąc poznać prawdę. Tylko to nie jest takie proste, bo historia jest pełna niedomówień, poszlak ukrytych między słowami oraz w fantastycznych opowieściach mogących być w sumie prawdziwymi. Ciężko mi stwierdzić, do jakiego gatunku przypisać ten tytuł. Podobno określony jest jako thriller i owszem, czuć tutaj nutkę grozy oraz niepokoju Jednak przez długi czas początek historii bardziej pasuje do klimatu obyczajówki, później wplecione są również wątki fantastyczne oraz mistyczne. Mam wrażenie, że każdy czytelnik inaczej do tego podejdzie, że dla każdego coś innego wyjdzie na pierwszy plan. I to mi się w tej książce między innymi tak podoba.
Równie mocnym atutem tej historii są postacie. Ich charakterystyka zachwyca od pierwszych stron. Myśli się, że powoli, ale dokładnie poznaje się wszystkie postacie. Prawdą jednak jest, że wiemy o nich tylko tyle, ile sami zechcą nam pokazać. Nie wiadomo też, które z nich to prawdziwa osoba, a kto jest wymysłem wyobraźni, ta granica jest bardzo cienka. Jestem pełna podziwu dla autorki, że tak rewelacyjnie poradziła sobie z kreowaniem postaci i nadaniem im realnych rys oraz cech.
Znak kukułki czytałam parę dni, chociaż nie była to nudna lektura, to bywały momenty, w których czułam, jakbym wcale nie posuwała się z czytaniem naprzód i krążyła wokół tak jak bohaterka, zagubiona, niepewna, błądząca między jawą a snem. Musicie jednak wiedzieć, że nawet pomimo tego ani razu nie pomyślałam, by przerwać czytanie, bo byłam ciekawa finału oraz zafascynowana pomysłem na powieść. Anna Bichalska stworzyła coś bardzo nieoczywistego, co dopóki nie pozna się zakończenia, może wzbudzać konsternację i poczucie, że ta historia ma jeszcze wiele brakujących elementów. Znak kukułki trzeba czytać powoli, na spokojnie i z czystym umysłem, wyłapywać to, co ukryte i powoli dopasowywać poszczególne elementy układanki.
Znak kukułki może zbierać różne oceny. Jest to bowiem powieść dla tych, którzy lubią takie nieoczywistości i zanurzanie się w ludzkiej psychice. Osobiście przyznaję, że byłam zafascynowana i z czystym sumieniem polecam ten tytuł.
– To, że coś nie zdarzyło się naprawdę, nie znaczy, że nie było w tym nic z prawdy. Czasami w czymś wymyślonym może być więcej prawdy niż w czymś rzeczywistym. To tak jak ze snami. Czasem bełkoczą jak pijane, ale często mówią więcej i są bardziej szczere niż trzeźwa rzeczywistość. Co jest bardziej prawdziwe? To, co możemy kontrolować, czy to, czego nie jesteśmy w stanie?*
Autor: Anna Bichalska
Tytuł: Znak kukułki
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Wydanie: I
Data wydania: 2019-05-28
Kategoria: thriller
ISBN: 9788381166348
Liczba stron: 452
Ocena: 7/10
Nie jestem jeszcze do końca przekonana.
Książki jak narkotyk
Będzie to dla mnie nowe doświadczenie. Czuję, że znajdę w tej książce coś, czego jeszcze do tej pory nie czytałam, ale jestem nią zaintrygowana. 😊
Bardzo mnie zaciekawiłaś tą książką, wcześniej jakoś sceptycznie podchodziłam. Jednak się skuszę to będzie coś innego 🙂
Mogłabym to przeczytać, bardzo mnie zaintrygowałaś swoją recenzją 🙂 A ja lubię w książkach zarówno oczywistości, jak i nieoczywistości, to zależy od mojego nastroju i od wielu innych czynników. Na pewno jednak lubię powieści, które pozwalają wniknąć w ludzką psychikę.
Ostatnio polubiłam takie nieoczywiste książki, gdzie więcej przemyśleń i grzebania w umysłach niż akcji. O tej już drugi raz słyszę i chyba w końcu ją przeczytam.
Nie czuję się zachęcona, by przeczytać tę książkę 🙂
Słyszałam co nieco o tej książce i może nie jest ona moim priorytetem czytelniczym, to chętnie bym poznała tę historię.