– […] W końcu jeśli nie masz żadnych oczekiwań wobec ludzi, nikt cię nie może skrzywdzić.*
Większość z nas jest z reguły dociekliwa. Zwłaszcza jeśli to, co próbujemy odkryć, dotyczy nas samych. Drążymy wtedy do skutku i staramy się oddzielić kłamstwo od prawdy. Tylko czy zawsze jesteśmy gotowi na przyjęcie tego, co odkryjemy? Czy każda informacja da nam to, czego oczekujemy? A może bardziej namiesza i wręcz zrani?
Zarys fabuły
Sawyer zgodziła się na proponowany przez babcię układ, by odkryć, kim jest jej ojciec. Udział w balu debiutantek w końcu nie jest taki straszny, prawda? A jednak nic nie jest takie proste, bo chociaż odkrywa prawdę, znajduje przyjaźń, to jednocześnie wpakowała się w dość skalkulowane sytuację, a ujawnienie, kim jest jej biologiczny ojciec, może zranić bliskie jej osoby. Zagubiona w tym wszystkim i z jeszcze większą liczbą pytań stara się wszystko sobie uporządkować. Między czasie za namową kuzynki stara się dołączyć do Białych Rękawiczek, gdzie okazuje się, że ktoś może coś wiedzieć o tym, co stara się rozgryźć. W czasie inicjacji do klubu dziewczyny dokonują makabrycznego odkrycia, które sprowadza na nie kolejne niebezpieczeństwo…
Małe wielkie kłamstwa zaskoczyły mnie bardzo pozytywnie i z niecierpliwością czekałam na momenty, gdy mogłam wracać do czytania. Po zakończeniu nie mogłam się wręcz doczekać, aż chwycę za kontynuację, bo musiałam wiedzieć, jak to wszystko potoczy się dalej. Małe wielkie skandale są w końcu za mną, a ja… no zbieram szczękę z podłogi.
Moje wrażenia
Byłam pewna, że teraz w jakimś stopniu wiem, na co stać Jennifer Lynn Barnes, ale muszę przyznać, że Małe wielkie skandale zaskoczyły mnie jeszcze bardziej niż pierwszy tom. To thriller młodzieżowy, któremu nic nie brakuje, a nawet śmiało mogę powiedzieć, że jest nawet lepszy od niejednego skierowanego do dorosłego czytelnika. Mamy tajemnice, oj tak, tych tutaj nie brakuje, a odkrycie jednej rozrywa tylko worek z kolejnymi pytaniami. Są zawiłości oraz zaskakujące zwroty akcji – serio, nawet nie myślcie, że przewidzicie, co wydarzy się na następnej stronie, bo intryga jest uknutą tak, że jej rozwiązanie nie przyszłoby mi nigdy do głowy, ani to, kto jest w to zamieszany. Jest narastający niepokój i ciągle poczucie niepewności, nawet strachu w pewnych momentach. Całość stworzona tak, że czuć wszystkie emocje, a każdą odrobinę humoru przyjmuje się z ulgą, by móc odetchnąć i przestać analizować chociaż przez parę sekund każde wydarzenie.
Słów kilka o bohaterach
Już poprzednio pisałam, że jestem pod wrażeniem charakterystyki postaci, ale mój zachwyt teraz wzrósł jeszcze bardziej. Serio, podziwiam to, jak każdy z bohaterów został wykreowany i okazał się tak skomplikowany, niby czegoś tam się dowiadujemy o nich, ale to drobnostka w porównaniu do tego, co jeszcze skrywają. Są skomplikowania, z warstwami i sekretami, których odkrycie burzy wszystko. Tworzą niedopowiedzenia, kluczą, grają i w tym wszystkim udaje im się nie pogubić. Podziwiam i nie dowierzam, że można było aż tak wszystkich zmanipulować.
Na zakończenie
Będę szczera i przyznam, że jestem pod tak dużym wrażeniem tego tomu, iż mogę być trochę nieobiektywna. Więc jeśli były jakieś minusy, to ich nie wyłapałam. Pochłonęły mnie losy przyjaciółek ich rodzin i tego, jak jeden pakt przed laty wpłynął na tyle istnień i to na przestrzeni tak dużego upływu czasu. Małe wielkie skandale to moim zdaniem rewelacyjna kontynuacja, której nie mogę nic zarzucić. W sumie uważam nawet, że to tytuł jeszcze lepszy niż jej poprzedniczka. Dostajemy to wszystko, czego wymagamy od thrillera, a dodatkowo mamy więzi rodzinne, przyjaźnie, jest nawet nutka miłości i psychologiczną płaszczyznę, która skłania do analizowania każdego słowa, gestu czy zachowania. No i finał, nie wiem, jak inni, ale ja pewnych spraw nie przewidziałam i nie podejrzewałam tych osób. No takie finały to ja rozumiem!
Polecam Małe wielkie skandale z czystym sumieniem, ale pamiętajcie, że najpierw musicie poznać Małe wielkie kłamstwa. Tutaj kolejność jest kluczowa, by wszystko zrozumieć (w jakim stopniu pozwala autorka), ale też, by poznać niesamowitą dylogię. Trzy płaszczyzny czasowe, wartka akcja, skandale, niebezpieczeństwo i masa emocji. Czego chcieć więcej? No może trochę więcej stron!
Autor: Jennifer Lynn Barnes
Tłumaczenie: Maciej Potulny
Tytuł: Małe wielkie skandale
Tytuł oryginału: Deadly Little Scandals
Wydawnictwo: Must Read
Wydanie: I
Data wydania: 2025-09-10
Kategoria: thriller młodzieżowy
ISBN: 9788382658774
Liczba stron: 392
Debutantes
Małe wielkie kłamstwa | Małe wielkie skandale