„Czasami, gdy myślę o ludobójstwie, czuję fizyczny ból w bliznach, choć rany już dawno się zagoiły. Wiem, że nadal jest we mnie uraz po tym strasznym czasie. Ale wiem też, że miałam szczęście, bo przeżyłam.(…).”*
W Rwandzie od 6 kwietnia do lipca 1994 r zginęło od 800 000 do 1 071 000 ludzi za sprawą masakry dokonanej przez Hutu (Interahamwe i Impuzamugambi). Grupy etniczne, które miały ten sam język, religię oraz tworzyły wspólny naród. Jednak Hutu stwierdzili, że są lepsi i doprowadzili do tej strasznej masakry. Więcej informacji można znaleźć w tym miejscu.
Leah nigdy nie podejrzewała, że spotka ją coś tak strasznego jak śmierć jej bliskich. Ucieczka z kraju, który był domem i zbyt szybkie i drastyczne dorastanie w trybie natychmiastowym. Jako dziecko mieszkała z rodziną w Kongo, w wieku szesnastu lat przeprowadzili się do Kigali, gdzie studiowała, a później i pracowała jako modelka. Zakochała się ze wzajemnością w Christianie, po jakimś czasie rodzi im się synek Jean – Luc. Wszystko układa im się idealnie. Jednak ta bajka nie trwa długo. 6 kwietnia jej świat legł w gruzach. Po zestrzeleniu samolotu w którym był prezydent Habyeneman rozpoczęło się piekło. Interahamwe oskarżyło Tutsi o to i nazwali ich karaluchami. Zaczęło się mordowanie bez względu czy to była kobieta, czy dziecko. Jeśli jakiś Hutu miał za zonę Tutsi musieli je zabić inaczej sami byli mordowani. Na ulicach lała się krew tysięcy ludzi, wszędzie byłych ciała… porozrywane przez maczety.
„Wszędzie leżały porąbane ciała, niektóre bez głów i kończyn. Wokół nich , na żyznej ziemi, kałuże zakrzepłej krwi. Na twarzach ofiar zastygł wyraz przerażenia, ostatnia reakcja na spadające ciosy maczet.”**
Leah się udało uciec, ale tylko dzięki woli przetrwania, i dobrym ludziom takich jak na przykład Mustapha czy Kamal, których miała szczęście spotkać po drodze. Po drodze, którą musiała przejść by ratować siebie i synka. Dziewczyna opowiada o tym co musiała przejść by wyjść z tego piekła. Zdarzenia te zostawiły trwałe rany na ciele i duszy niejednej osoby…
Przyznam, że nie wiem co napisać. Skończyłam ją czytać wczoraj, ale musiałam dać sobie czas by ochłonąć trochę. Jednak to nie pomaga. Książka mną wstrząsnęła i pozostawiła we mnie trwały świat. Nie mogę uwierzyć, że osoby myślące i czujące mogą tak postępować… Jak można patrzeć, gdy zabijają mamę, tatę, rodzeństwo? Jak można zabić żonę czy dziecko bo nie są z tej samej grupy etnicznej? No jak? Jestem pełna podziwu za determinację, którą miała Leah. Wiedziała, że musi uratować synka i robiła wszystko co możliwe by tego dokonać. Jak ją ocenić? Właśnie czy mam prawo oceniać czyjeś życie? Czyjąś tragedię? Nie. I nie oceniam książki tylko to co ze mną uczyniła.
Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Hachette!
* str. 311
** str. 11
Autor: Leah Chishungi
Tytuł: Ucieczka z raju
Wydawnictwo: Hachette
Rok wydania: czerwiec 2011
Liczba stron: 312
Wstrząsająca historia!
Ostatnio tak mnie poruszyła książka "Żar serca", również wszechobecne zabójstwa. I dziewczyna, której udało się uciec z piekła.
Nie czytałam zadnej ksiazki z Seri Pisanej przez życie.Musze to nadrobic.
Moze mi ja porzyczysz? 😛
Takie historie niestety zawsze są smutne, przerażające i niezrozumiałe dla współczesnych Polaków. Chociaż gdyby przeczytałby je ktoś, kto przeżył wojnę, pewnie powiedziałby, że przeżył coś podobnego…
jestem pewna, że mi się spodoba
Mocna rzecz, ale iście w moim guście, więc zapoluję na tę ksiązkę.
Książkę przeczytam jak tylko wpadnie w moje łapki. Trudny temat, ale przez to lektura warta jest poznania. Pozdrawiam:)
Bardzo dobra seria, muszę się koniecznie z nią bliżej zapoznać 🙂
Poruszająca historia!
Śliczna, lecz na razie po nią nie sięgnę, gdyż muszę od takich trudnych historii odpocząć.
Z pewnością w przyszłości po nią sięgnę.
Bardzo interesuje mnie ta tematyka- chętnie bym przeczytała.
Choć ciągnie mnie do takich książek, obawiam się czy nie byłaby ona aby za mocna dla mnie… ;P
Przerażające…
Czytając recenzję, zdałam sobie sprawę, że na przedostatniej lekcji PO, pan puścił nam film (nie pamiętam tytułu). Było to właśnie o tym konflikcie.
Boję się, że nie dam rady do końca przeczytać tej książki. Ledwo dokończyłam o kazirodztwie i nie wiem czy dam rade po tą sięgnąć.
Myślę, że warto sięgać po takie tytuły, bo pamięć o ludziach, które przeżyły coś takiego, będzie przynajmniej w kilku osobach.
Pozdrawiam
Nie wiem czy ją przeczytam, bo nie wiem czy dawna takich emocji pozwoli mi funkcjonować normalnie po jej przeczytaniu. Taka wrażliwa juz jestem 😉
Ale z pewnością jest bardzo wartościowa, może kiedyś się przekonam do niej.
Chciałabym przeczytać. Niekoniecznie teraz, bo po sesji potrzebuję raczej rozrywkowych książek, ale w przyszłości postaram się przeczytać.
znam książki z tej serii, naprawdę są powalające
Nie wiem dlaczego nie lubię takich książek… ALE! Ale ostatnio wszędzie ich pełno i na dodatek mają same wysokie oceny. Będę musiała sama to zweryfikować… kto wie, może wreszcie zmienię zdanie?
Pozdrawiam!
Zawsze wprowadzają mnie w dziwny stan książki, które opowiadają o ludzkim cierpieniu. Cóż, smutne to wszystko.
książki tego typu poruszają do głębi i na długo zostają w pamięci.
Uwielbiam wstrząsające książki mimo, lubię jak później długo siedzą w mojej głowie. Pewnie przeczytam!
Myślę, że wszystkim kobietom, które znalazły się w podobnej co Leah sytuacji dopisywała niesamowita determinacja, wielu z nich po prostu zabrakło szczęścia i pomocnej dłoni.
poduszkowietz – no właśnie… Gdyby znalazło się kilka, a nawet jedna osoba, życie wielu ludzi nie wyglądałoby tak jak teraz. Przykre…
Nie słyszałam o tej książce.
Dziękuję za recenzję, książka trafia na czytelniczą listę 🙂
Przeczytałam niedawno tę książkę,nie mogłam się od niej oderwać,bardzo smutna historia.