You are currently viewing Jak poznałem Świętego Mikołaja Ben Miller [ChristmasBooks]

Jak poznałem Świętego Mikołaja Ben Miller [ChristmasBooks]

Otóż miło jest dostać prezent. Ale po jakimś czasie przyjemne uczucie znika, a ty zaczynasz chcieć czegoś innego. Za to gdy komuś dajesz… i nie mówisz o tym nikomu… cóż, to przyjemne uczucie zostaje z tobą na zawsze.*

Na pewnym etapie naszego życia przestaje nam wystarczać informacja, że coś istnieje. Potrzebujemy informacji, które pozwolą nam zrozumieć, w jaki sposób do tego doszło, jak działa i czy jest prawdziwe. Wiara jest ważna, a jednak dobrze znać powód istnienia.

Zarys fabuły

Krótko przed Świętami Bożego Narodzenia Jackson rozmawia ze swoim kolegą o istnieniu Świętego Mikołaja. Znajomy chłopiec zasiewa w nim ziarnko niepewności i Jackson postanawia odkryć, jak ten pan z białą brodą został Mikołajem. No a kto będzie lepszym informatorem niż sam obiekt zainteresowania? I tak chłopiec postanawia poczekać na Świętego, by zadać mu wszystkie nurtujące go pytania. Nie może uwierzyć w swoje szczęście, gdy uzyskuje odpowiedzi na swoje pytania, a do tego pomaga rozdawać prezenty i przeżywa przygodę życia.

Zapoznałam się z opisem, Jak poznałem Świętego Mikołaja, ale nic nie wskazywało na to, że tytuł ten jest rettelingiem Opowieści wigilijnej. Dopiero gdy zaczęłam czytać książkę, ten fakt do mnie dotarł i bardzo ucieszył. Bo jak wiemy – kocham wersję Dickensa oraz wszelkie odniesienia do niej.

Słów kilka o szacie graficznej

Jak sam autor napisał w podziękowaniach, Daniela Jaglenka Terrazzini sprawiła, że na jej pracach dzieje się magia. Ilustratorka stworzyła czarno białe ilustracje, dzięki którym nie tylko widzimy postacie przywołane do życia przez autora, ale również niektóre wydarzenia. Na rysunkach widać dbałość o każdy detal, ukazanie ruchu, emocji oraz miejsc akcji. No i nie zapomnijmy o zdobieniach każdej ze stron. Niby nic wielkiego, a jednak robi cudowny efekt.

Moje wrażenie

Stworzono już wiele wersji Opowieści wigilijnej, a jednak Ben Miller oddał w ręce swoich czytelników coś naprawdę innego i zaskakującego. Jak poznałem Świętego Mikołaja, jest bardziej komediowe i w wersji dla dzieci, a jednak utrzymuje przekaz zawarty w oryginalnej historii. Autor opowiada losy pełne przygód i poznawania historii o Mikołaju. W lekkim stylu snuje opowieść, w której skrywa morał. Łatwy do wyłapania, ale nie zabierający przyjemności z czytania. Chociaż całość dzieje się zaledwie w jedną noc nie brak akcji, jej zwrotów oraz zaskakujących momentów.

Na zakończenie

Jak poznałem Świętego Mikołaja to jedna z lepszych książek świątecznych poznanych w tym roku. Jest wciągająca, nieprzewidywalna pomimo pewnych znanych elementów i zapadająca w pamięci. Myślę, że to dzięki lekkiej formie przekazu, zabawnych momentów, intrygującym postaciom, magii świąt oraz plastycznym opisom. Książka czyta się praktycznie sama, a uśmiech nie schodzi z twarzy. Polubiłam bohaterów, kibicowałam im i zachwycałam się powolnymi zmianami.

Nie ważne ile ma się lat, bo Jak poznałem Świętego Mikołaja, jest dla każdej grupy wiekowej. To krótka, ale dopracowana opowieść, pełna magii, ciepła oraz niesamowitych przygód. Niby znana historia, a jednak trzymająca w napięciu.

Autor: Ben Miller
Ilustrator: Daniela Jaglenka Terrazzini
Tłumaczenie: Ewa Rosa
Tytuł: Jak poznałem Świętego Mikołaja
Tytuł oryginału: The Night I Met Father Christmas
Wydawnictwo: Wilga
Wydanie: I
Data wydania: 2022-11-09
Kategoria: lit. dziecięca
ISBN: 9788328094031
Liczba stron: 270


Ten post ma 6 komentarzy

  1. KonfabulaPL

    Czytałam tą książkę i też byłam pod wrażeniem jak można świetnie opowiedzieć historię św. Mikołaja. Dla mnie jedna z lepszych świątecznych książek dla dzieci.

  2. Martyna K.

    Ostatnio właśnie wpadła mi w oko i zastanawiałam się nad tym czy warto się na nią skusić.

  3. Już w młodym wieku przekonałam się, że dawanie daje więcej przyjemności niż otrzymywanie, zwłaszcza jeśli staramy się sprezentować coś spasowanego, świąteczne opowieści sprzyjają takim lekcjom.

  4. Zuzanna Dudko

    Przede wszystkim w oko wpadła mi sama okładka. Mimo że nie ocenia się książek po niej, to mogłabym zamówić ją w ciemno i jak widzę, raczej bym nie żałowała.

  5. Anszpi

    Już późno na świąteczne książki, ale za rok jak o niej nie zapomnę to może kupię

Dodaj komentarz