Księżniczki i rycerze przybywajcie!


 

NIGDY
NIE POZWÓL, by lęk tobą zawładnął…
*
Na
parę chwil powiedźcie swojemu racjonalnemu myśleniu do widzenia i
wyobraźcie sobie, że na świecie są smoki, wiedźmy, olbrzymy, że
istnieją mroczne lasy, które żyją a drzewa mogą być złośliwe.
Uwierzcie, że po ziemi chodzą trolle, a w powietrzu latają
wróżki… Udało się? Jesteście gotowi wkroczyć w baśniowy
świat?
Ponieważ
światu coraz bardziej zagrażają wiedźmy, pragnąc go opanować i
pogrążyć w mroku, nienawiści oraz nieszczęściu Akademia
Pennyroyal przyjmuje w swoje progi również dziewczynki i chłopców,
którzy nie należą do szlacheckich rodów. Teraz każdy może
zostać Księżniczką Tarczy lub rycerzem. Dlatego też gdy w
akademii zjawia się bezimienna dziewczyna z lasu, odziana w suknie z
pajęczyn, nikt się temu nie dziwi. Z kolei ona sama jest bardzo
zaskoczona tym czego będzie się uczyć. Początkowo nie wie co ma
robić, bo jej celem było tylko odnaleźć dziewczynę z ulotki,
która bardzo ją przypominała, ale z czasem zyskuje imię (Evie),
przyjaciół oraz powracające wspomnienia. Co czeka dziewczynę po
pozostaniu w akademii?
Początkowo
w ogóle nie miałam pojęcia o tym tytule i gdyby nie poszukiwanie
ciekawych zapowiedzi jeszcze dość długo byłabym nieświadoma
istnienia na rynku wydawniczym Akademii Pennyroyal.
Co byłoby dla mnie wielką stratą ponieważ M. A. Larson w swojej
powieści nawiązuje do baśni braci Grimm a ja jestem ich fanką i
po wszelkie adaptacje wyciągam zachłannie rączki. Czy i tym razem
się nie zawiodłam?
M.
A. Larson zdecydowanie wie jak przykuć uwagę czytelnika. Tworzy
fabułę, która praktycznie nic nie ujawnia dopóki on sam tego nie
zechce, ale przy tym jest dopracowana, przemyślana i logiczna.
Gdzieś do połowy książki pochodzenie Evie to jedna wielka
tajemnica a i później autor odkrywa kolejne karty zmieniające
wszystko i wywołujące nie małe zamieszanie. Jestem pod wrażeniem
pomysłowości, wykreowania świata, ale przede wszystkim tego jak
dobrze wczuł się w to co siedziało w głowach bohaterów. Akademia
Pennyroyal

wciąga i nie pozwala się nudzić, wydarzenia zaskakują, intrygują
i zachęcają do jak najszybszego zapoznania się z powieścią.
Przyznaję,
że miałam lekkie obawy jak mężczyźnie uda się stworzyć
charakterystykę nastoletnich postaci (ach, te moje uprzedzenia!),
ale Larson spisał się pierwszorzędnie. Naprawdę! Pomimo dużej
ilości bohaterów, nie tylko ludzkich, bo i musiał opisać smoki,
trolle, wróżki, wiedźmy, udało mu się wszystkim nadać
indywidualne cechy, okryć je tajemnicą, niepewnością i
przeróżnymi uczuciami. Nadaje im autentyczności i sprawia, że są
realni, a to moim zdaniem bardzo istotny aspekt każdej powieści.
Dodatkowo udało mu się nie zdradzić wszystkich niewiadomych jeśli
chodzi o czyny oraz intencje, jeszcze jest dużo do odkrycia i jestem
pewna, że będę zaskoczona jeszcze wiele razy.
Jestem
zachwycona tym wydaniem, od okładki, po jej treść. Oczarował mnie
świat wymyślony przez autora, jego tajemniczość,
nieprzewidywalność, pomysłowość oraz kreatywność. Podobało mi
się, że autor skorzystał z pomocy psycholożki, która pomogła mu
wczuć się w nastoletnie rozumowanie. Niby to tylko fikcja, ale
jeśli chodzi o emocje, czy zachowania są one jak najbardziej obecne
i w realnym życiu. Wczułam się w opowieść od pierwszych stron,
zachwycałam się wszystkim co magiczne i żywo interesowałam się
losami bohaterów, Nie da się czytać obojętnie tego tytułu, bo
wzbudza wiele emocji i pozostawia z apetytem na więcej i więcej.
Myślę,
że Akademia Pennyroyal
przypadnie do gustu zarówno młodszemu, jak i starszemu czytelnikowi
jeśli tylko lubi tego typu powieści i niestraszne mu adaptacje
baśni. M. A. Larson pokazał się z jak najlepszej strony pierwszym
tomem i mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać na
kontynuację.
Jest
w tobie księżniczka, Evie, i to nie byle jaka. Musisz sobie
pozwolić rozwinąć skrzydła.
*
*M. A. Larson, Akademia Pennyroyal
Autor:
M. A. Larson
Tytuł:
Akademia Pennyroyal
Wydawnictwo:
Mamania
Data
wydania:
2016-01-13
Kategoria:
fantastyka
ISBN:
9788365087225

Liczba
stron:

368
Ocena:
8/10
Akademia Pennyroyal:
Akademia Pennyroyal | ?
(Pik,
J -Jest nie tylko pisarzem)

(2.
Love is in the air, 3. Czasoumilacz)

Ten post ma 12 komentarzy

  1. Małgorzata P

    Klimatyczna opowieść. Nie wiem jakim cudem, ale nie słyszałam o niej wcześniej :).

  2. Ala

    Bardzo fajnie i wyczerpująco opisana książka:)

  3. Klaudia Stępień

    Nie czytałam jeszcze tej książki, ale od jakiegoś czasu mam na nią ochotę 🙂
    Pozdrawiam,
    szumiabooki.blogspot.com

  4. Nasti

    W przyszłości będę musiała po nią sięgnąć. Świetna recenzje 🙂
    Krainamola.blogspot.com

  5. Anonimowy

    Opis jest tak zachęcający, że na pewno też się skuszę.
    Gosik

  6. cyrysia

    Sama nie wiem, jakoś nie rzucam się zbyt łapczywie na fantastykę. Wolę inne gatunki literackie.

  7. Dlaczego wszyscy mi to robią? Zarzucają mnie tą książką z każdej strony, a ja tak bardzo chcę ją przeczytać, a jednocześnie mam tak mało czasu 🙁
    Pozdrawiam Justyna.

  8. Malwina

    Na pewno przeczytam lubię takie baśniowe opowieści 🙂

  9. MK

    Nie miałam okazji zatrzymać się jeszcze przy tej pozycji, ale opis zachęca i myślę, że w niedługim czasie zajmie miejsce w mojej biblioteczce. Mało jest prostego szyku fantasy wciągającego od początku do końca mimo pozornej prostoty. Ostatnio czytałam artykuł "SŁOWIAŃSKA LITERATURA FANTASY" na blogu Czytam Wszędzie i właśnie świat uwielbia takie fantasy, więc im więcej tego typu książek tym lepiej. Dzięki za polecenie!

  10. Buba Bajdocja

    Koniecznie muszę pokazać córce, a i sama pewnie przeczytam. Dzięki 🙂

  11. Le Sherry

    Kurczę ta historia wygląda tak sympatycznie, że aż mi się serce kraje, jak pomyślę, że pewnie minie jeszcze nie wiadomo ile czasu, zanim się do niej dorwę. Ale z pewnością kiedyś to zrobię, bo uwielbiam magię i choć z książkami dla młodszej młodzieży nieraz mam problem, bo coś mi się nie podoba w stylu pisania autorów, to skoro mówisz, że autor wykonał tak solidną robotę, oparł wszystko na baśniach braci Grimm i konsultował się z profesjonalistką… Wierzę. I wierzę, że mnie zachwyci ta historia równie mocno co ciebie. 🙂
    Pozdrawiam,
    Sherry

Dodaj komentarz