Historia ludzi, którzy mieli tylko siebie

Jeszcze w tym
miesiącu na ekrany kin wejdzie pięć polskich produkcji (Brzemię,
Wyblakłe marzenia,
Mamy czas,
Rachunek życia
oraz Jutro było wczoraj),
które dosłownie trzeba zobaczyć. Dzięki uprzejmości sieci
Multikino mogłam w zaciszu domowym zapoznać się z jedną z tych
produkcji. Padło na Mamy
czas
, bo chociaż Grzegorz
Stępniewski, który jest reżyserem filmu debiutuje nim, to obsada
aktorska wręcz zmusza by zasiąść do seansu. O czym mówi film i
czy warto się na niego udać?
Pewnego dnia dochodzi
do pożaru starej kamienicy, wskutek którego ginie starsze
małżeństwo i eksmitowanych zostaje sześć rodzin, w tym dorosłe
dzieci – Tadeusz (Piotr Adamczyk) i Maja (Barbara Kurdej-Szatan) –
śmiertelnych ofiar. Starszy Tadeusz od lat cierpi na niewydolność
nerek, szpital to tak jakby jego drugi dom. Pomimo choroby nie traci
pogody ducha. Jego młodsza 26-letnia siostra Maja usłyszała
diagnozę, która jest dla niej wyrokiem ? stwardnienie rozsiane. Gdy
objawy zaczynają być widoczne stroni od kontaktu z ludźmi i godzi
się z tym, co ma nadejść. Gdy zostają bez dachu nad głową i
środków do życia pomocną dłoń wyciąga do nich siostra Magda
(Agnieszka Dygant). Jak potoczą się dalsze losy rodziny?
Dramat jest gatunkiem
filmu, który oglądam dość często i w zależności od scenariusza
oraz gry aktorskiej trafiam na lepsze oraz gorsze produkcje. Na
szczęście Mamy czas
należy do tych klasyfikowanych jako bardzo dobre. Scenariusz porusza
temat na czasie, problemy bohaterów dotykają i w prawdziwym życiu,
co którąś rodzinę. Choroba, nagła utrata domu i środków do
życia, zależność od innych i bezradność. Producentom udało się
ukazać obraz rodziny dotkniętej tragedią, której nagle grunt
usuwa się spod nóg i muszą radzić sobie z piętrzącymi się
problemami i nagromadzonymi żalami, obawami oraz beznadzieją, która
w końcu znajduje ujście. Co z kolei może doprowadzić do kolejnej
tragedii. Podobało mi się w filmie to, ze pomimo tylu przejść nie
skupiono się w nim tylko i wyłącznie na dramacie, ale były
również momenty zabawne, dające nadzieję i wiarę, że obojętnie,
co by się działo, jak trudno by nie było, może być lepiej.
Jeśli chodzi o grę
aktorską to w tym przypadku nie miałam żadnych obaw, tym bardziej,
że przed obejrzeniem produkcji wysłuchałam jak Piotr Adamczyk
wypowiadał się na temat filmu i tego jak obsada przygotowywała się
do swoich ról. Postacie pierwszoplanowe zostały odegrane
pierwszorzędnie. Nie tylko pod względem zachowania, mimiki, ale
przekazaniu emocji. Piotr Adamczyk jako Tadeusz był genialny, równie
dobrze zagrały Kurdej – Szatan i Dygant. Jestem pod dużym wrażeniem
tego jak dobrze wcielili się w swoje role i naturalnie grali.
Ukazali jak się żyje w trudnej sytuacji materialnej oraz zmagając
z chorobami, przy czym udało im się odtworzyć też pozytywne
wydarzenia z życia. Brawo!
Już dawno nie
oglądałam tak dobrego filmu, na te kilkadziesiąt minut wyłączyłam
się z życia i przeżywałam wszystkie wydarzenia wraz z bohaterami
płacząc, śmiejąc się i denerwując. Film może tym bardziej
trafić do odbiorcy, że dotyka czegoś z czym często stykamy się
na co dzień. Dzięki temu łatwiej wczuć się w sytuacje i
przekazywane emocje. Cieszę się, że pomimo wszystko film niesie ze
sobą same pozytywne wrażenia. Daje nadzieję i tchnie optymizmem,
no i otwiera oczy oraz uczula by patrzeć na to, co dzieje się w
naszym otoczeniu.
Mamy czas
zachwyca grą aktorską, ukazaniem rzeczywistości bez jej
upiększania i łagodzenia. Prezentuje sobą blaski oraz cienie
szarej codzienności, pokazując przy tym, że nie wolno się
poddawać ani tracić nadziei. Ten film szczerze polecam i liczę, że
pozostałe będą równie dobre.
Premiera:
Multikino – 2015-11-26
Produkcja:
Polska, 2015
Gatunek:
Komedia/Dramat
Reżyseria:
Grzegorz Stępniewski
Scenariusz:
Bartłomiej Otręba, Bartosz Zimiński
Obsada: Piotr Adamczyk,
Agnieszka Dygant, Rafał Królikowski, Barbara Kurdej-Szatan

Ten post ma 7 komentarzy

  1. Lustro Rzeczywistosci

    Dawno nie oglądałam dobrego, polskiego filmu. Uwielbiam Agnieszkę Dygant, więc z pewnością się skuszę 🙂

  2. Monika -

    Już wiem, że warto będzie pójść do kina 🙂

  3. Le Sherry

    O. Mam okropne zaległości jeśli chodzi o filmy – jeszcze większe od zaległości jakie mam na blogach ulubionych blogerów, także w którymś momencie będę musiała siąść i po prostu wszystko co dobre oglądnąć. Myślę, że mimo iż filmy polskie zazwyczaj do mnie nie trafiają, dla tego mogłabym zrobić wyjątek. 🙂 Dobrzy aktorzy, znani aktorzy, znajome twarze. No i historia – faktycznie bliska normalnym śmiertelnikom. 🙂
    Dzięki za polecenie!
    Pozdrawiam,
    Sherry

Dodaj komentarz