Miś o małym rozumku – małe co nieco na potrzeby wyzwania ;)

„-
Byłem gapą, strasznie głupim gapą. Jestem po prostu Misiem o Bardzo Małym
Rozumku.

Jesteś najlepszym Misiem pod słońcem – pocieszył go Krzyś”.*
Myślę, że tego wyjątkowego misia, jego przyjaciół
oraz Stumilowego Lasu przedstawiać nie muszę. Chyba każdy, chociaż raz, zajrzał
do „Kubusia Puchatka” oraz „Chatki Puchatka” i zapoznał się z mieszkańcami
lasu. Obie książeczki są ponadczasowe i dla każdego, bo odnajdzie się w nich mały
czytelnik, jak i dorosły, trzeba tylko mieć wyobraźnię i trochę z dziecka w
sobie.
Nie będę rozpisywać się o
poszczególnych historyjkach – musiałabym opisać wszystkie, a wątpię, że koś
wtedy dotrwałby do końca, pewnie wolelibyście sięgnąć już po książki (ja bym
tak zrobiła ;)), nie będę rozwodzić się nad stylem, językiem i tym na co zwykle
zwraca się uwagę przy opiniowaniu książki (no dobra, na to uwagę zwrócę jednak,
tak troszeczkę). Bo to nie jest recenzja, a luźne myśli po przeczytaniu enty
raz książek mojego dzieciństwa.

Alan Alexander Milne zachwycił mnie gdy
byłam małą dziewczynką, na początku lubiłam czytać zabawne historyjki o
Kubusiu, Prosiaczku, Tygrysku i całej reszcie, ale z biegiem czasu zaczęłam
zauważać i doceniać przesłanie jakie ze sobą niosą. Autor pisze o tym jak ważna
jest przyjaźń, ile szczęścia się ma, gdy obok nas jest bratnia dusza gotowa nieść
pomoc, wsparcie, być w chwilach dobrych i złych. Uwrażliwia na to, by pomagać,
żyć w zgodzie i kochać niezależnie od tego czy ktoś jest inny od nas. Liczy się
to, co w sercu.

Dzięki wydawnictwu Nasza Księgarnia od
zeszłego roku do nabycia jest wznowione wydanie obu książek z przepięknymi
ilustracjami Ernesta H. Sheparda, zarówno one, jak i oprawa graficzna
zachwycają i nie pozwalają oderwać wzroku od stron. Rysunki idealnie pasują do
tekstu i z pewnością przykują uwagę dzieci. Osobiście uważam, że rysunki
Sheparda są świetne, trochę kreatywne, idealnie pasujące do tych opowiadań.

Niezmiernie się cieszę, że mieszkańcy
Stumilowego Lasu nadal sprawiają, że czuję magię płynącą z opowiadań, że śmieje
się z przygód małych przyjaciół i wraz z Puchatkiem mruczę jego piosenki, słucham
mądrości Sowy, pomagam Prosiaczkowi, czy też brykam z Tygrysem. Kubuś Puchatek
zawsze będzie miał w moim sercu szczególne miejsce.
„- Puchatku!
– Co, Prosiaczku?
– Nic – rzekł Prosiaczek biorąc
Puchatka za łapkę. – Chciałem się tylko upewnić, czy jesteś”.**
*A. A. Milne, „Kubuś
Puchatek”, s. 43
**A. A. Milne, „Chatka
Puchatka”, s. 105
Autor: Alan
Alexander Milne
Tytuł: Kubuś
Puchatek, Chatka Puchatka
Wydawnictwo: Nasza
Księgarnia
Rok wydania: 21 maja 2014
Liczba stron: 144, 160
Kubuś Puchatek | Chatka Puchatka

Ten post ma 19 komentarzy

  1. cyrysia

    Kubuś Puchatek to moja ulubiona bajka. Numer 1 wśród wszystkich bajek, dlatego muszę koniecznie nabyć obie pozycje.

  2. Anne18

    Też lubię tę bajkę ale już do niej nie wrócę raczej. Ps mała literówka : do nabycie a zamiast e.

  3. Ujrzeć Słowa

    Jakoś nigdy nie oglądałam Kubusia Puchatka, nigdy nie fascynował mnie tak bardzo, ale jak będę miała dzieciaki, to na pewno je z nimi zapoznam 🙂

    1. Irena Bujak

      Koniecznie! Miś ma bardzo mały rozumek, ale jest niezwykły 😉

  4. Ola

    W naszej rodzinie trzecie już pokolenie zachwyca się książeczką:)

  5. Joanna Stoczko

    No cóż, nic dodać nic ująć. Bajeczki o Kubusiu Puchatku są tak niesamowicie szczere, prawdziwe i mądre, że ja nie mam żadnych pytań. Co ja mogę powiedzieć? Chyba tylko to, że w najbliższym czasie z ogromną chęcią cofnęłabym się do swojego dzieciństwa, w którym to ten słodki niedźwiadek grał pierwsze skrzypce 🙂

  6. brak pomysłu

    Gdzieś w domu pałętają się stare wydania Kubusia. Muszę ich poszukać. 😀

  7. Nie bij, ale ja nigdy nie lubiłam przygód Kubusia Puchatka. W ogóle nie byłam fanka bajek. Więc raczej nie przeczytam, chyba, że zostanę matką 🙂

  8. Le Sherry

    O jej, jakże ci zazdroszczę tych nowych wydań! One są rzeczywiście przepiękne! Jak tak patrzę na te twoje zdjęcia, to po prostu nachodzi mnie przemożna chęć powrócenia do historii Kubusia, jednakże niestety nie mam jej w domu. 🙁
    Postaram się zdobyć to wznowione wydanie, bo chciałabym je mieć na półce. 😉
    Pozdrawiam,
    Sherry

  9. Cóż za powrót do cudownych lat 😉 Mam nadzieję, że moja córka też polubi tę wersję, a nie tylko disneyowe ugłaskane komputerowo obrazki…

Dodaj komentarz