Małe wprowadzenie

„Życie jest
jak pudełko czekoladek – nigdy nie wiesz, co ci się trafi”.*
Chyba w
każdym domu co jakiś czas po pomieszczeniach roznoszą się słodkie zapachy
przeróżnych wypieków. Ciasta, ciasteczka, desery są nieodłącznym elementem
rodzinnych spotkań, imprez czy nawet babskich 
pogaduch  lub bywają lekiem na
dołujące dni. Niektórzy niestety piec nie potrafią, ale są tacy, dla których
nowy przepis to wyzwanie, a każdy wypiek – radość.
„Kawiarenka
pod Różą” to przede wszystkim zbiór przepisów na różne słodkości, tańsze,
droższe, prostsze lub trudniejsze w wykonaniu. Znajdują się tu również cztery
rozdziały będące tak jakby wprowadzeniem do książki „Amelia” (premiera
przewidziana na 2015 rok). Amelia po tym jak utraciła pamięć nie wie kim jest,
czy ma rodzinę, czy ktoś na nią czeka, jaka była. Przy sobie znalazła tylko
adres w Zabajce i trochę gotówki na start. Czemu ktoś jej pomaga, jak poradzi
sobie z amnezją i czy uda jej się odnaleźć w zupełnie obcym miejscu?
Po książki
Katarzyny Michalak do pewnego momentu sięgałam zawsze z pewnością, że się nie
zawiodę, od niedawna ta pewność jest trochę mniejsza, ale i tak daję jej
szansę, bo każdy może mieć przecież gorszy czas.. Niby wiedziałam czego mogę
się spodziewać po tym tytule, ale jednak czuję się odrobinę nim rozczarowana.
Nie do końca
wiem jak mam podejść do tej książki, bo jeśli chodzi o wydanie, to przyznaję, że
bardzo mi się podoba. Przepiękna okładka, która przyciąga wzrok, miły w dotyku
i dla oka papier, dość duży druk, rozdziały są na przemian z przepisami,  ozdobione miejscami małymi rysunkami, podzielonymi
na kategorie. Pod  względem estetycznym
jest naprawdę bardzo dobrze. Brakowało mi jednak zdjęć tych pyszności, które z
pewnością  urozmaiciłyby publikacje. Sama
historia Amelii ciekawi od pierwszej chwili, Michalak potrafi wzbudzić
zainteresowanie i potęgować emocje. Intrygują mnie dalsze losy postaci i jakie
wydarzenia zostaną opisane.  Szkoda
tylko, że tutaj więcej było samych przepisów niż opowieści o głównej bohaterce.
Wiem, że to
tylko przedsmak tego co czeka czytelnika w „Amelii”, ale dla mnie to trochę
takie naciąganie, by wydać kolejną książkę, dobrze napisaną, ale jednak.
Zapewne autorka i tak wróci do tego, co napisała w „Kawiarence pod Różą”,
chociażby dla przypomnienia. Przepisy są fajne, ale pomimo wszystko nie do
każdego może ten tytuł trafić. Przeczytałam książkę w niecałą godzinkę, nie
nudziłam się, a nawet wczułam w opowieść. Myślę, że nowa seria będzie trochę
podobna do Serii z kokardką, co mam nadzieję, że wyjdzie Michalak, bo lubiłam
ją pomimo kilku niedociągnięć. W tych rozdziałach czuć też starą Kejt Em, z jej
dokładnością, optymizmem i tą umiejętnością przedstawiania uczuć. Nie jestem
zachwycona, ale nie żałuję czasu na „Kawiarenkę” poświęconego – było dobrze.
Fanom  twórczości Kasi Michalak oraz wielbicielom
pieczenia i robienia słodkich pyszności z pewnością „Kawiarenki  pod Różą” polecać nie trzeba, bo zapewne
sięgną chociażby z czystej ciekawości. Osobiście ani nie polecam,  ani nie odradzam,, bo fajnie poznać przedsmak
tego co czeka nas w kolejnej powieści, ale czy jest to konieczne?
*Winston Groom, „Forrest Gump”
Autor: Katarzyna
Michalak
Tytuł: Kawiarenka
pod Różą
Wydawnictwo:
Filia
Rok wydania:
24 września 2014
Liczba
stron:
303

Ten post ma 43 komentarzy

  1. Kasia Jabłońska

    Bardzo lubię książki pani Kasi, piec też uwielbiam, czyli to lektura obowiązkowa dla mnie:)

    1. Irena Bujak

      W takim razie myślę, że to pozycja idealna dla Ciebie 😉

  2. Tosia

    Już dziś pisałam to na innym blogu, że muszę w końcu przeczytać jakąśkolwiek książkę Katarzyny Michalak 🙂

    1. Jola

      Jakąkolwiek Tosiu-jakąkolwiek.Warto!

    2. Tosia

      Haha, dopiero dziś zobaczyłam ten swój błąd 😀 wybacz, po 23 już mózg mi się wyłącza ^^
      Chociaż jakąśkolwiek brzmi tak… ładnie 🙂

  3. Magda Saska-Radwan

    Nie jestem miłośniczką pióra Michalak a jak już zrobię w domu obiad to mąż pyta czy wszystko ok, bo się nadziwić nie może, że zastał mnie w kuchni. Więc niewątpliwie nie jest to książka dla mnie :]

  4. Le Sherry

    Wiesz… Nie. Ja mówię nie. Bo nadal nie sięgnęłam po nic pani autorki – choć mam parę ebooków bodajże… I nie ufam jej stylowi. Zwłaszcza po tym co się nasłuchałam o jej serii fantasy, która podobno wyszła absurdalnie. Poza tym, jestem takim typem osoby, która do kuchni zagląda tylko po to, by coś zjeść, a nie gotować, a co dopiero piec. Wszystko co się wiąże z gastronomią i Sherry, kończy się zazwyczaj wołaniem o pomoc, dymem z piekarnika i przypieczonymi na czarno posiłkami. Także… Podziękuję. 🙂
    Pozdrawiam,
    Sherry

    1. Irena Bujak

      Nawet bym Ci tego tytułu nie polecała.. Inne, starsze, owszem, ale tego nie, bo to nie jest najlepsza jej książka. 😉 Ja też nie jestem typem kucharki i jakiekolwiek próby gotowania/pieczenia zakończyłyby się katastrofą. 😉

  5. Lubię piec, ale ostatnio w ogóle nie mam na to czasu i w chwili gdy mam ochotę na domowej roboty ciasto, zmuszam moją kochaną mamę do przygotowywania jakiegoś deseru:) A taka książka z przepisami pochodzącymi z jakiejś książki, to tylko z naprawdę ukochanej serii czy tytułu:)

    1. Irena Bujak

      No tak, rozumiem 😉 Też swoją mami zawsze proszę jak mam ochotę na coś słodkiego 😉

  6. Adriana B

    Zastosowanie przepisów, może wpłynąć pozytywne na tę pozycję, jestem ciekawa, chociaż pomimo wszystko wolę przepisów szukać w internecie 😉

  7. Lustro Rzeczywistosci

    Przepisy, o losie, niecierpię gotowania 😉
    Raczej ta pozycja nie trafi do mojej biblioteczki, ale do mojej mamy (albo teściowej ;)) owszem 😉

    1. Irena Bujak

      Ja może nie tyle nie cierpię, co po prostu nie potrafię.. 😉

  8. Anne18

    Chyba poczekam na całą Amelię przepisy mnie nie ciekawią.

    1. Irena Bujak

      Myślę, że to dobry pomysł skoro przepisy Ciię nie interesują. 😉

  9. Redakcja Essentia

    Wydanie jest pięknie, to prawda, szkoda tylko ,że dominują przepisy nad opowiadaniami bo można było zrobić książkę z opisami w tle. Miejmy nadzieję, że Amelia będzie również interesująca co seria sklepikowa.:)

    1. Irena Bujak

      Dokładnie tak. Również liczę, że Amelia będzie tak interesująca jak Seria z kokardką lu Poczekajka. 😉

  10. X Rosemarie

    Moje pierwsze spotkanie z twórczością było tragiczne, przy okazji książki fantasy… Którą książką fantasy nawet nie ma co nazywać. 😉 Z pewnością nie mam ochoty na inne dzieła pani Michalak.

    1. Irena Bujak

      Cóż… Fantasy w wykonaniu Michalak jest… specyficzne.. Mi co prawda się podobała Gra o Ferrin, ale zauważałam jej minusy. Szkoda, że akurat od tej zaczęłaś, bo starsze jej książki są nna prawdę dobre.

  11. Kasiek

    Na pewno jej nie kupię, ja chcę albo powieści, albo książki kucharskiej, ewentualnie może być tak, że na końcu książki dostaję przepisy na smakołyki które przyrządzane są na kartach powieści, taka ksiażka jest dla mnie tworem sztucznym, jakby na nabicie kasy tylko nastawionym

    1. Irena Bujak

      Tak jak wspominałam w opinii, myślę podobnie. Dlatego, to czy ktoś po nią sięgnie pozostawiam własnemu osądowi. 😉

  12. Joanna Stoczko

    Muszę w końcu przeczytać jakąś książkę Pani Michalak. Po powyższą jak na razie nie sięgnę, gdyż na sam początek chcę zapoznać się ze starszymi tytułami, by zobaczyć jak od samego początku kształtowała się jako pisarka.
    Ale jak najbardziej zaglądnę do "Kawiarenki…", aby zajrzeć do menu. I może w końcu polubię gotować? Wątpliwe, ale warto spróbować 😉

    1. Irena Bujak

      Bardzo dobrze robisz, zdecydowanie warto najpierw sięgnąć po starsze tytuły. Są na prawdę dobre. 😉

  13. Katarzyna Meres

    Obecnie jestem po lekturze jednej z książek tej autorki i trochę się zawiodłam, więc na razie nie sięgnę po żadną jej książkę 😉 Za jakiś czas z pewnością tak.

    1. Irena Bujak

      Nawet jeśli zamierasz czytać za jakiś czas coś Michalak, to polecam starsze tytuły. ;}

  14. Tala Z

    Uwielbiam piec i gotować, ale szczerze mówiąc to jakoś nie przekonuje mnie ta książka. Chyba wolę po prostu trzymać się swoich własnych przepisów. Jednak po "Amelię" z chęcią sięgnę, bo lubię twórczość tej autorki. Może już nie tak bardzo jak po "Serii Poczekajkowej", ale nadal dość mocno 😛

    1. Irena Bujak

      Rozumiem. 😉 Sama piec i gotować nie potrafię, ale z czystej ciekawości musiałam do niej zajrzeć. 😉 Nie żałuję, że przeczytałam, ale jeśli bym nie przeczytała, to raczej nic bym nie straciła. 😉

  15. cyrysia

    Nie mam przekonania do tej książki. Zresztą ostatnio postanowiłam na trochę ''odpocząć'' od twórczości Michalak, ponieważ zauważyłam, że w jej powieściach schemat goni schemat, a to po pewnym czasie zaczęło mnie męczyć. Ponadto nie lubię zbytnio piec i gotować (chyba, że dla gości, ale to już okazyjnie), ale wtedy i tak wolę wziąć jakiś przepis z sieci.

    1. Irena Bujak

      No tak, rozumiem. Sama zauważyłam ostatnio, że już tak chętnie nie sięgam po książki Michalak. Przede mną jeszcze "Przystań Julii" i też robię sobie przerwę.

  16. Anonimowy

    Hmmm bardzo zachęcająco piszesz, nie wiem czy się nie skuszę na ten tytuł. Zachęcam do zajrzenia także do mnie na bemanager.pl

  17. Literatka M.

    Atorka powszechnie znana i ceniona, a ja jeszcze nie czytałam jej powieści. Już mam jedną na oku, ta może być druga w kolejce 🙂

    1. Irena Bujak

      Na początek polecam jej starsze tytuły, są na prawdę bardzo dobre 😉

Dodaj komentarz