Czasem magie masz w sobie

            „W końcu nigdy nie wiadomo, co tak naprawdę w sobie
kryjesz.”*
            To
takie niesprawiedliwe! Mama jedzie 
daleko do pracy, a ciebie wysyła do rodziny, ze strony taty, której nie
pamiętasz. Początkowo tylko na wakacje, ale wiadomo co może się wydarzyć? Z dala
od przyjaciółek, w obcym mieście. Dobrze chociaż, że rodzina u której mieszkasz
prowadzi sklep zoologiczny i możesz zajmować się zwierzętami w nim
przebywającymi… Zaraz, zaraz czy ty widzisz różowe myszki i gadającą sowę?
Nieee, to przecież nie możliwe! Prawda?
            Jedenastoletnia
Lotka jest bardzo nieszczęśliwa. Jej mama dostała posadę w Paryżu, a ją wysyła
na całe wakacje do Netherbridge, do wujka Jacka, którego nawet nie pamięta. Dziewczynce
jest smutno i źle, bo nie ma tu żadnych koleżanek, a na dodatek wydaje się jej,
że nie jest tu zbyt mile widziana i cały czas coś się przed nią ukrywa. Na
szczęście już pierwszego dnia zaprzyjaźnia się z Sonią, jamniczką, która jest
bardzo mądra i wydaje się ją doskonale rozumieć. Często chodzą razem na spacery
i podczas jednego z nich poznają Sarę, bardzo nie miłą dziewczynkę, która
zaczyna gnębić Lotkę. Ta zaczyna uciekać i kiedy chce skręcić w złą stronę
Sonia przemawia do niej ludzkim głosem i każe skręcić w drugą stronę. Okazuje
się, że wujek Jacek nie jest takim nudnym zwykłym człowiekiem, a w sklepie jest
jeszcze więcej magicznych zwierząt. Lotka śni? Czemu nie wszyscy widzą to co
ona i czy kotka, którą uratują podczas drugiego spotkania z Sarą to zwykły
dachowiec czy też może kolejne magiczne stworzenie?
            Po
serię Animal Magic sięgnęłam z kilku ważnych (dla mnie) powodów. Po pierwsze –
lubię bajki, po drugie – kocham zwierzęta, po trzecie – podoba mi się to jak
pisze Autorka. Niedawno zakończyłam swoją przygodę z Magic Molly, któą bardzo
polubiłam, ale po przeczytaniu dwóch pierwszych części z tej serii zdecydowanie
stwierdzam, że ta jest o wiele lepsza. Skupię się jednak dziś na pierwszej
części.
            Holly
Webb nie byłaby sobą, jeśli w swoich książkach nie umieściłaby ważnych tematów.
Tym razem jest tu mały ich misz- masz. Poprzez przygody Lotki pokazuje, jak
cienka może być granica między dobrem, a złem. Pokazuje również, że to co nam
może wydawać się w porządku lub dobre nie zawsze takie jest. Uczy też, że
dorośli muszą czasem robić rzeczy, których wcale nie chcą robić, ale muszą. I
wcale nie znaczy to, że nie kochają swoich dzieci. Dotychczas spotykałam  się z jej pozycjami, które były dla
najmłodszych, ale tym razem wydaje mi się, że seria skierowana jest do nieco
starszych dzieci. Brak w książeczce rysunków, co uważam za jedyny jej minus, po
za tym wszystko jest bardzo fajnie dopracowane. Szeroki i duży druk
kilkustronicowe rozdziały, no i szata graficzna książki – prześliczny kotek na
niebieskim tle i jasne napisy znajdujące się na okładce przyciągają oko i moim
przypadku wywołują serię ochów i achów (uwielbiam kociaki).
            Jako,
że to książeczka dla starszych dzieci fabuła jest bardziej rozbudowana, więcej
się dzieje, akcja toczy się w zależności od wydarzeń, szybciej lub wolniej.
Wydarzenia następują po sobie w logicznej kolejności i są ze sobą połączone w
spójną całość. Wszystko jest przemyślane i dopracowane, Autorka posiada
niebywałą fantazję i przenosi ją a kartki swoich powieści tworząc magiczne,
pełne przygód, humoru, ale i pouczające historie.
            Mimo,
że dzieckiem nie jestem już od bardzo dawna, lubię czasem sięgnąć po książki
literatury dziecięcej, zarówno tej z przed paru lat, jak i tej nowej. Książki
Holly Webb są zdecydowanie jednymi z lepszych jakie czytam i bardzo je lubię.
Autorka posługując się prostymi słowami maluje historie, które bawią, wzruszają
oraz uczą. Obrazowo opisuje nie tylko postacie, ale również miejsca i
wydarzenia, dzięki czemu bez problemu mogłam wszystko sobie bez problemu
wyobrazić. Bardzo polubiłam Lotkę oraz Sonię, odnoszę wrażenie iż ta para
dostarczy mi jeszcze wielu wrażeń. Zżyłam się z nimi już przy okazji czytania
pierwszej części i wraz z nimi wszystko przeżywałam, a trochę tych przeżyć było
i niestety niektóre nie były zbyt przyjemne.
            Seria
Animal Magic to idealny prezent na święta dla miłośników zwierząt oraz
czytania. Z czystym sumieniem mogę zapewnić, że mimo tego iż mam za sobą
dopiero dwie jej części ci komu chcielibyście ją sprezentować się nie zawiodą.
Lekka, zabawna, ale nie pozbawiona wartości, które chcemy wpoić dziecku. Bardzo
gorąco polecam!
*str. 99
Autor: Holly Webb
Tytuł: Tabi uczy
się czarów
Wydawnictwo: Znak
emotikon
Rok wydania: 3 czerwca
2013
Liczba stron: 152
Animal Magic:
Tabi
uczy się czarów
| Czarująca Sonia | Gilbert ratuje sytuację | Bernard
szuka domu | Horacy spełnia życzenia | Teodor rusza z pomocą | Dzielny Fryderyk

***

PRZYPOMINAM O KONKURSIE!
[KLIK

Ten post ma 6 komentarzy

  1. Ola

    Okładka mnie rozłożyła na łopatki:)

  2. Melania K.

    Nie czytaliśmy jeszcze żadnej książeczki z tej serii, ale wiem że córce na pewno się spodoba 🙂

Dodaj komentarz