Czy sama przyjaźń z miłością swojego życia jest możliwa?

            „Nadzieja wyciekła ze mnie, tworząc u moich
stóp kałużę, po czym wyparowała przez dach biblioteki, stając się częścią
chmury ludzkiego cierpienia w ziemskiej atmosferze.”*
            Zaczynasz
nowy etap w swoim życiu, skończyłaś szkołę średnią i idziesz na studia. Nowe
miasto i nowi ludzie. Przed tobą samodzielne życie, codzienne wykłady, nauka po
nocach, imprezy do białego rana, przyjaźnie i związki. Już pierwszego dnia
spotykasz chłopaka, z którym czujesz się wspaniale, wiele tych samych poglądów,
zachowań, między wami jest  jakby
telepatyczna więź, rozumiecie się bez słów. 
Uważasz, że to przyjaźń na wieki… Tylko czy to jest sama przyjaźń? Czy
może coś więcej.
            Rachel
jedzie na studia do Manchesteru. Tam zdobywa nowe przyjaźnie, a jedną z nich
jest Ben. Przez cały okres nauki są nierozłączni, zawsze mogą na siebie liczyć
i chyba nigdy się nie pokłócili. Ona miała chłopaka, a on korzystał z życia. W
przede dzień pożegnalnego balu Rachel zrywa ze swoim partnerem i spotyka się z
Benem, ten pod wpływem chwili wyznaje jej, że kocha ją prawie od samego
początku. Po tym wyznaniu ich noc staje się magiczna, ale wkrada się do niej
niepewność i Ben wychodzi. Gdy spotykają się na drugi dzień na balu chcą sobie
wszystko wyjaśnić, ale niespodziewanie pojawia się były chłopak Rachel i Ben
znika z jej życia na dziesięć lat. Kobieta jest teraz na rozdrożu, zerwała
właśnie zaręczyny i musi nauczyć się żyć sama. Niespodziewanie na jej drodze
staje Ben, a ona stwierdza, że nadal go kocha. Niestety, jest on żonaty i za
nic nie zdradzi partnerki. Czy przyjaźń między nimi jest możliwa? Jak potoczą
się ich losy?
            Fragment
noty wydawcy mówi tak: „Romantyczna jak Pamiętnik Nicholasa Sparksa/Zabawna jak
Dziennik Bridget Jones/Urocza jak Notting Hill”. Ktoś kto lubi te filmy z
miejsca zwróci uwagę na tą pozycję. Wszystko co lubi w jednej powieści, jak tu
się na nią nie skusić? Mi osobiście nie udało się jej oprzeć, fakt, że jest to
debiut jeszcze bardziej działał na jej korzyść, bo ja bardzo lubię debiuty.
Jakie wrażenia po przeczytaniu?
            Jeśli
sądzicie, że jest to kolejna ckliwa opowiastka o miłości możecie odetchnąć z
ulgą. Mhairi McFarlane w swojej powieści postawiła na realizm i nie spotka się
w niej nagłego wybuchu namiętności, błahej kłótni i szybkiego szczęśliwego
zakończenia. Tutaj wszystko dzieje się powoli, ma swój czas oraz miejsce.
Autorka skupia się na emocjach, ale nie wysuwa ich na pierwszy plan, pomiędzy
nimi jest życie prywatne bohaterów, ich przyjaciół. Książka opowiada o
spotkaniu dawnych przyjaciół, ich wspomnieniach i uczuciach, ale również
teraźniejszym życiu. Pomiędzy bieżące wydarzenia są wplątane retrospekcje,
które umożliwiają poznanie wydarzeń z przeszłości i dowiedzenia się co
spowodowało rozłąkę przyjaciół na tyle lat. Jest to opisanie bardzo
realistycznie i widać, że włożono w to mnóstwo pracy. Fabuła jest dopracowana i
logiczna, akcja toczy się miarowo, nie nuży, a ciekawi. Powieść jest spokojna,
pełna emocji, pięknych słów.
            Do
gustu przypadły mi bardzo kreacje bohaterów. Autorka stworzyła je bardzo
realistycznie i dzięki temu można zaobserwować przeróżny wachlarz osobowości.
Każda jest inna, posiada wady, jak i zalety. Rachel ma trójkę przyjaciół,
którzy różnią się od siebie diametralnie, ale razem tworzą zgraną paczkę, która
zawsze może na sobie polegać. Ich różnorodność charakterów uzupełnia się
wzajemnie. Wyczuwa się, że są ze sobą zżyci i darzą się wielką sympatią. Z
ciekawością obserwowałam relacje Rachel z Benem i muszę przyznać, że były one
naprawdę intrygujące. Mimo wieloletniej rozłąki ich przyjaźń nie wygasła, i
mimo zmian jakie w nich zaszły nadal potrafią się zrozumieć i wyczuć w pewnych
sytuacjach. Sprawy między nimi komplikuje małżeństwo Bena, ale i tak próbują odbudować
relacje ich łączące przed tym co ich rozłączyło. Podoba mi się stanowczość
mężczyzny w jednej sprawie i tym bardzo u mnie zapulsował. Można by powiedzieć,
że to facet ideał.
            Ta
książka rzeczywiście jest romantyczna, zabawna oraz urocza. Pochłonęła mnie bez
reszty i nic nie było w stanie mnie od niej oderwać. Przeczytałam ją zaledwie w
kilka godzin, a po za kończeniu czułam niedosyt, jak dla mnie książka mogłaby
być o wiele grubsza. Lubię książki, które od samego początku mnie zaciekawią, i
ta taka jest. Już po pierwszych stronach się uśmiałam i byłam pewna, że czeka
mnie lektura pełna wrażeń. Zżyłam się z bohaterami, wczułam w akcję i
przeżywałam tak samo mocno jak oni. Pośmiałam się, wzruszyłam, powzdychałam, a
nawet poirytowałam odrobinę i podumałam. Zachwycił mnie styl pisania McFarlane,
(którego fragment widać w powyższym cytacie) pomiędzy proste słowa są wplecione
prawie, że poetyckie określenia. Jeśli taki jest jej debiut to już drżę z
niecierpliwości na kolejną jej powieść, bo liczę na to, że powstanie i to jak
najszybciej.
            Zdecydowanie
jest to jedna z najlepszych powieść tego roku, którą czytałam. Pochłania się ją
ekspresowo i nie zauważa umykającego czasu. Mówi ona o emocjach znanych nam z
naszego życia, mówi o tym, że czas nieubłaganie przemija i niewolno go marnować.
Piękna, romantyczna i urocza historia, która wybija się ponad te wszystkie
niczym nie różniące się od siebie. Ma ona w sobie coś magicznego, mimo tego, że
żadnej magii tu nie uświadczy.
*str. 53
Autor: Mhairi
McFarlane
Tytuł: Nie mów nic,
kocham cię
Wydawnictwo: Pascal
Rok wydania: 11 września
2013

Liczba
stron:
464

Ten post ma 14 komentarzy

  1. cyrysia

    Podpisuje się pod twoją recenzją w zupełności. Mnie również ta książka oczarowała bez dwóch zdań.

  2. Krystyna Krasnoludek

    Uwielbiam takie klimaty – bo jak można nie kochać Pamiętnika? Wiadomo książka lepsza, jednakże Ryan Gosling potrafił oddać w pełni charakter Noaha;) Pani Jones średnio mi podchodziła (chyba, że pierwsza część). Notting Hill uwielbiam za tego kolesia z gołą pupą;) Jak widać powiesc stworzona dla mnie;)

  3. Sylwuch

    Szczerze przyznam, że początkowo nie interesowałam się tą książką, ponieważ uważałam, że to zwyczajne czytadło, jakich wiele. Jednak każda kolejna recenzja sprawia, że nabieram ochoty na tę lekturę… 🙂

  4. Modliszka

    No proszę 🙂 Chętnie się z nią zapoznam 😉

  5. Ann RK

    Brzmi cudnie! Brakuje mi dobrych, romantycznych książek.

    Nie wiem jaka jest prawidłowa odpowiedź na tytułowe pytanie, ale moim zdaniem tak. Pod jednym warunkiem – że będzie to nie tylko przyjaciel, ale i życiowy partner. 😉

    1. Irena Bujak

      To ta może być akurat 😉

      Dlatego w tytule recenzji jest słowo "sama", bo przyjaźń + miłość jest możliwa, tak jak sama zauważyłaś. Tylko, że tu w grę wchodzi sama przyjaźń…

  6. Klaudia Sowa

    Mam wielką ochotę na tę książkę :). Chociaż muszę przyznać, że gdybym zobaczyła ją na półce w księgarni pewnie przeszłabym obok niej obojętnie.

    1. Irena Bujak

      Niestety masz racje, książka może ginąć wśród innych okładek i tytułów. A szkoda, wielka szkoda…

  7. Aneta Wojtiuk

    Tak pozytywnie się o niej wypowiadasz, że prędzej czy później będę musiała się za nią zabrać :))

    Zauważyłam u Ciebie okładkę 4 książki Ficner-Ogonowskiej. Dziękuję! Do tej pory nie wiedziałam, że kolejna wychodzi, a 3 jeszcze nie mam na półce. Czas skompletować całość i zacząć czytać 🙂

    1. Irena Bujak

      Zachęcam 😉

      Ależ proszę! 😉 Czekam na nią niecierpliwie i doczekać się nie mogę 😉 A trzecią część kupuj jak najszybciej. Warto! 😉

Dodaj komentarz