Zemsta czy próba nauczenia czegoś?

            „Moja opowieść to historia Kopciuszka
opowiedziana od tylu”*
            Prawdą
jest, że niektórym osobą bardziej zależy na tym co myślą o nich media niż co
czuje rodzina. Gdy ma coraz więcej pieniędzy i władzy zmieniają mu się priorytety,
może nie świadomie, ale jednak. Zaślepienie może doprowadzić do wydarzeń,
których konsekwencje mogą być trudne i bolesne do zaakceptowania. Szkoda tylko,
że dopiero po fakcie zauważają co stało się z ich życiem i tedy może być już za
późno na zmiany.
            Lexi
nie może doczekać się swoich osiemnastych urodzin, kiedy to, tak jak reszta
rodzeństwa dostane dostęp do swojego funduszu opiewającego na dwadzieścia pięć
milionów dolarów. Nie podejrzewa jednak, że w dniu, na który tak długo czekała,
zostanie niemile zaskoczona. Po jej ostatnim wybryku, który mógł skończyć się
dla niej bardzo tragicznie , ojciec, Richard Larrabee dyrektor generalny firmy
Larrabee Media zmienia plany. Aby mogła dostać pieniądze musi przez rok
pracować w pięćdziesięciu dwóch zawodach, każdy ma być wykonywany w ciągu
jednego tygodnia. Co gorsza, ojciec wyznaczył do tego zadania pewnego chłopaka,
który ma być jej niańką. Początkowo dziewczyna reaguje złością i próbuje
odwieść ojca od tego zamiaru. Z czasem rozumie jednak, że to bezcelowe i musi
zgodzić się na ten „projekt” jeśli chce dostać pieniądze. Dla Lexi zaczyna się
bardzo trudny okres i nadchodzący rok z pewnością będzie tym najgorszym w jej
życiu. Jednak czy na pewno?
            O  tej książce było bardzo głośno już na długo
przed premierą i tak jak wielu innych czytelników miejsca wzbudziła ona moją
ciekawość. Opis, jak i sam tytuł gwarantował ciekawą książkę. Od początku byłam
nastawiona, że będzie to komedia, dlatego też z wielkim zdziwieniem przyjęłam
fakt, że nią nie jest. Czy się jednak zawiodłam?
            Mogłoby
się wydawać, że „52 powody, dla których nienawidzę mojego ojca” jest powieścią
jakich wiele na rynku wydawniczym. Kolejna rozkapryszona nastolatka, która
uważa, że skoro jej ojciec jest szaleńczo bogaty, może wszystko i każdy jej
wybryk zostanie zatarty przez jego ludzi. No i po części tak jest, a
przynajmniej częściowo. Pozory mogą mylić i ta niby banalna historia okazuje
się opisywać dramat nastolatki, która w dzieciństwie straciła matkę, a nawet i
tak jakby ojca. Bo chociaż żył, nie brał czynnego udziału w życiu córki i
reszty dzieci. Wolał posługiwać się pracownikami, którym płacił za to, że
tuliły Lexi do snu i brali udział w ważniejszych uroczystościach z kamerą w
ręku. Widać tu obraz dziecka łaknącego rodzicielskiej uwagi oraz uczucia, nie
życia na pokaz, by media miały pożywkę opisując Larrabee jako idealną rodzinę. Brody
bardzo starannie opisała emocje, które towarzyszyły bohaterom, a także zadbała
o całokształt. Fabuła jest dobrze skonstruowana, w odpowiednich momentach
zostają ujawniane kolejne elementy układanki, co z resztą potęguje tylko
napięcie i ciekawość. Wszystko układa się w spójną całość, mając swój czas i
miejsce. Do tego postacie przez nią stworzone różnią się od siebie jak tylko
można tworząc prawdziwy kalejdoskop osobowości. Umiejętnie wczuła się w ich
emocje dzięki czemu powieść wydaje się bardziej realna i przystępna.
            Muszę
przyznać, że początkowo nie mogłam wczuć się w powieść, zachowanie Lexi mnie
irytowało i rzeczywiście sądziłam, że jest typową bogatą nastolatką. Szybko
jednak przekonałam się, że to tyko kamuflaż, pożywka dla innych, którzy tak
właśnie ją widzą. I od tego momentu wciągnęłam się w historię na całego. Po
prostu musiałam wiedzieć jakie będzie zakończenie. Zżyłam się z główną
bohaterką i wszystko co z nią związane było dla mnie bardzo istotne dlatego
cieszy mnie fakt, że Brody skupiła się tak bardzo na niej. W zasadzie po setnej
stronie książkę czyta się ekspresowo. Choć jest to sensacja nie zabrakło nutki
humoru oraz uczucia. Wszystko ładnie się ze sobą komponowało i było wręcz
istotne Autorka poruszyła trudne tematy, ale pokazała, że wie o czym pisze,
robi to z wyczuciem, dobierając słowa tak by przeds6tawić historię jak
najbardziej prawdziwe. Bardzo spodobało mi się zakończenie, daje nadzieję, ale
i nutkę niepewności.
            Reasumując,
jak dla mnie książka ma kiepski początek, ale później jest tylko lepiej.
Książka napisana lekko, ale w sposób przemyślany.  Pełna emocji, tłumionych i nieodwzajemnionych
uczuć, zawiedzionych nadziei. Ale to również powieść wesoła, z nadzieją na
lepsze jutro. Polecam, bo warto.
*str. 105
Autor: Jessica
Brody
Tytuł: 52 powody
dla których nienawidzę swojego ojca
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 19 lipca
2013
Liczba stron: 420

Seria/cykl
wydawniczy:
Fabryka
sensacji

Ten post ma 10 komentarzy

  1. Dominika S.

    Myślałam, że to typowe wakacyjne czytadło, ale zaciekawiłaś mnie wspomnieniem o obrazie niekochanego i odrzuconego dziecka. To może być wartościowy wątek, który podnosi atrakcyjność tej powieści w moich oczach.

  2. awiola

    Skoro jednak polecasz to muszę zajrzeć.

  3. Daria Michalkiewicz

    Już wiele pozytywnych recenzji czytałam na temat tej książki, chociaż jakoś nie mogę nadal się przemóc aby ją przeczytać. Podejrzewam jednak że ciekawość wygra i przeczytam 😉

  4. Gosiarella S.

    Podobała mi się 😉 Nie pamiętam już czy początek mnie irytował, czy nie, ale wiem, że było kilka denerwujących rzeczy. Ogólnie przyjemna, lekka i dobra na upały 😉

  5. monalisap

    Zachęcająca recenzja- lubię gdy w książce są i te dobre i złe emocje 🙂

  6. Modliszka

    Mimo wszystko, książka zdecydowanie nie dla mnie. 😉

  7. Anonimowy

    Ja również mam na swojej półce tę książkę, ale teraz zaczęłam pracę i mam coraz mniej czasu na czytanie…

Dodaj komentarz