Idealnie dobrani?

            „Czemu
mi, do diabła, tak zależało? Czy naprawdę musiałam być w zalążku, wyjść za mąż?
Miałam świetną pracę i wspaniałych przyjaciół. Dlaczego to mi nie wystarczało?
Czy naprawdę nie miałam prawa chcieć od życia więcej? Czegoś, co miało tylu
ludzi wokół mnie? Chciałam stałej relacji z kimś, kto będzie mnie kochał.
Chciałam mieć dzieci…”*
            W dzikszych
czasach biura randkowe są bardzo popularne. Zabiegani ludzie albo nie mają
czasu na spotkania, albo wybierają nieodpowiednie osoby. Czasem też gubią się w
monotonii życia i uważają, że nic już ich nie czeka i nie starają się by
zwrócić na siebie czyjąś uwagę. Właśnie w takich momentach pod wpływem chwili
lub przemyślanej decyzji oddają tak jakby swoje życie w ręce innych by ci
odkryli dla nich partnerów. Zazwyczaj odbywa się to w sposób w miarę
tradycyjny. Spotkania, rozmowy, stopniowe poznawanie. Ale gdyby tak istniało
biuro, które dobiera idealnego partnera, z którym już po pierwszym spotkaniu
zadecydujecie czy na drugi dzień staniecie się małżeństwem?
            Anne
zerwała właśnie z mężczyzną, który ją zdradzał. Trzydziestokilkuletnia kobieta
ma już za sobą kilka nieudanych związków, a ten tylko umacnia ją w przekonaniu,
że mimo jej romantycznej duszy na nią nie czeka jej druga połówka. Po wprowadzeniu
się do nowego mieszkania postanawia, że od teraz będzie się cieszyć tym co ma i
przestanie szukać sobie partnera. Gdy udaje się na spotkanie z przyjaciółką na
chodniku zauważa wizytówkę  Blythe&Company,
firmy kojarzącej pary. Przez kilka miesięcy trzymała ją za lustrem i zastanawia
się czy skorzystać z ich usług. Gdy podejmuje ostateczną decyzję nie chce się
już wycofać, ale nie podejrzewa nawet jak bardzo namiesza to w jej życiu. Blythe&Company
nie działa jak wszystkie takie biura, tylko ma swoje niekonwencjonalne metody,
które podobno w 95% odnoszą pozytywny skutek. Czy w sytuacje Annie tak będzie?
Czy ten kogo jej wybiorą będzie idealny?
            Catherine
McKenzie ma już na swoim koncie parę powieści, ale dopiero ta została wydana w
Polsce. Przyznaje, że od momentu ukazania się zapowiedzi wpadła mi w oko i
wiedziałam, że będę musiała kiedyś po nią sięgnąć. Nie była to jednak nagląca
potrzeba i spokojnie poczekałam na jej czas, który nadszedł szybciej niż
myślałam. Nota wydawcy zapowiada lekką i przyjemną lekturę, która ma mnie
odprężyć i zabawić. Czy tak właśnie było?
            Gdy
zaczęłam czytać „Idealnie dobranych” byłam lekko zaskoczona tym co się działo w
życiu Anne. I nie chodzi mi tu o nieudane związki, pracę, przyjaciół i rodzinę.
To jest jak najbardziej normalne i niestety często spotykane. Zawirowania w
życiu codziennym są normalne, dzięki czemu choć chwilami bywa trudno, nie jest
nudno. Bardziej chodzi o tajemnicze Blythe&Company, o którym prawie nikt
nie słyszał, a jeśli już musiał zatrzymać to w tajemnicy. Główna bohaterka
dowiedziała się o firmie całkiem przypadkowo i tak jak ja ze zdziwieniem
dowiadywała się o sposobie jej działania. Początkowo trudno było zaakceptować
wszystkie te ich działania, ale z czasem coraz bardzie mnie intrygowały i sama
z siebie wybiegałam myślami na przód. Byłam ciekawa tego jak to wszystko się
dalej potoczy. Teraz z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że autorka miała
pomysł, który w pełni wykorzystała. Stworzyła nietypową historię miłosną, która
miała wzloty i upadki. Do tego była przeplatana życiem codziennym, pracą,
obowiązkami, przyjaciółmi oraz rodziną. Tak zwyczajnie, niezwyczajnie jeśli
wiecie o co mi chodzi.
            Catherine
McKenzie stworzyła postać, która była wręcz jak Ania Shyirley. Rudowłosa,
piegowata, z temperamentem, no i marząca o tym jedynym. Bardzo lubię znaną
wszystkim Anię, więc logiczne było dla mnie, że i Anne zyska sobie moją
sympatię. Jest taka ciepła i naturalna, od razu daje się lubić i sprawia, że na
ustach wykwita uśmiech. Annie nie jest idealna, ma wady i słabości jak każdy z
nas, dzięki temu wydaje się być realna. To samo tyczy się innych bohaterów,
którzy również zostali ciekawie wykreowani. Jednych polubiłam bardziej, drugich
trochę mniej, ale każdy wywoływał jakieś emocje i odgrywał jakąś ważną rolę.
            Jestem
pod wrażeniem tego jak fajnie mi się się czytało  „Idealnie dobranych”. Mimo lekkiej
konsternacji historia wciąga od samego początku, a z każdą stroną jest coraz
lepiej. Lekka, zabawna, trochę ironiczna. Może się wydawać, że to zwykły
romans, ale ma coś w sobie co sprawia, że tak nie jest. Choć mogłam przewidzieć
zakończenie z biciem serca śledziłam losy Annie. Śmiałam się i wzruszałam,
przeżywałam wszystko wraz z bohaterami i kibicowałam im by wszystko ułożyło się
jak najlepiej. Trochę nawet zazdrościłam bohaterce tej przyjaźni z Sarah i
więzi z bratem. Pochłonęłam ją w parę godzin i mam niedosyt, naprawdę. McKenzie
pisze lekko i przyjemnie. Sprawiła, że zatraciłam się w tym co czytałam. Romans
czytał mi się jak najlepsza powieść do której chętnie się powraca, i to wiele
razy. Mam szczerą nadzieję, że jeszcze nie raz będę miała okazje sięgać po nowe
książki powieściopisarki.
            „Idealne
dobrani” to książka, którą pochłania się w zawrotnym tempie. Historia napisana
z pomysłem, w sposób zabawny i intrygujący mimo tego, że temat został omówiony
na milion sposobów. McKenzie potrafiła dodać do tematu czegoś co sprawiło, że
nie jest to kolejna historia, o której się za chwilę za pomni. Ja na pewno nie
zapomnę i coś mi się wydaje, że często będę do niej wracać. Polecam, nie jest
idealna, ale wiadomo, że ideały są nudne, prawda?
P. S. Swoją drogą, fajnie by było skorzystać z
takiego biura, a nóż przeżyłabym przygodę życia 😉
*str. 32
Autor: Catherine
McKenzie
Tytuł: Idealnie
dobrani
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: styczeń 2013

Liczba
stron:
376

Ten post ma 4 komentarzy

  1. Tajemnica33

    Masz rację, szkoda że nie ma takiego biura 🙂 a może jest? 🙂
    w każdym razie fajna książka 🙂 też uległam jej urokowi 🙂

  2. cyrysia

    Bardzo mnie ciekawi ta książka. Ja też byłam w pewien spokój ,,skojarzona'' z moim obecnym partnerem i myślę, że to był strzał w dziesiątkę 🙂 Świetna recenzja.
    Pozdrawiam.

  3. Zuzia Zuz

    Świetna recenzja! Ja też ostatnio miałam przyjemność zapoznać się z tą książką 🙂
    Choć chyba jednak nie odważyłabym się skorzystać z usług takiego biura 🙂
    Pozdrawiam i dodaje do obserwowanych 🙂

Dodaj komentarz