Wyścig po wszystko… („Wyścig śmierci” – Maggie Stiefvater)

            „Wyścig jest
jak bitwa. Chaos koni, ludzi i krwi. Najszybsi i najsilniejsi, którzy pozostali
po kilku tygodniach przygotowań na piasku. To morska woda na twarzy,
śmiercionośna magia listopada na skórze, bębny Skorpiona zamiast serca. Jeśli ma
się szczęście, to również prędkość. To życie, to śmierć albo jedno i drugie, i
nic innego nie może się z tym równać.”*
Siedzisz na jego grzbiecie i czujesz,
jak się porusza. Wyczuwasz ruch pracujących mięśni podczas wysiłku. To nie
wszystko, bo czujesz też jego emocje, jesteście jak jedność. Ta niezwykła więź
jest wręcz niemożliwa. Widać radość z biegu, ale i tęsknotę za wolnością. Trwa
wyścig na śmierć i życie, a Wy biegniecie po wasze marzenia…
Thisby to wyspa znajdująca się gdzieś
na morzu. Jej mieszkańcy żyją sobie spokojnie, ale zawsze raz do roku
pierwszego listopada odbywa się tu Festiwal Skorpiona. Miesiąc przed nim z
morza wyłaniają się eich uisce, konie morskie. Są głodne i niebezpieczne,
pragną krwi i mięsa – ludzkiego czy zwierzęcego, nieważne. Mieszkańcy wyspy
urządzają na nie polowanie, ale muszą uważać, bo są bardzo silne i dzikie. Gdy
jednak komuś udaje się złapać takiego konia, trenuje go, by móc stanąć do
wyścigu. Tak było od niepamiętnych czasów i jest też tak teraz. Nadchodzi
kolejny festiwal, ale dwie osoby w tym roku walczą o coś więcej niż zwycięstwo.
Sean Kendrick musi wygrać, by to co najważniejsze było jego już na zawsze, a
Kate „Puck” Connolly ściga się, by miała dokąd wrócić. Jaki będzie finał
tego wyścigu, skoro zwycięzca może być tylko jeden?
Maggie Stiefvater słynie podobno z
tego, że pisze powieści na podstawie legend, mitów i podań. Jednak wykorzystuje
z nich tylko to, co chce. Sama na końcu powieści wspomina o tym, że powieść
powstała na podstawie legendy, a raczej jej fragmentów. Co mnie skłoniło do
sięgnięcia po tę książkę? Fakt, że jest o koniach. Nie takich zwykłych, tylko
śmiertelnie niebezpiecznych. Nie jestem wielbicielką tych zwierząt, ale
potrafię docenić ich piękno i siłę. Skusił mnie opis, skusiła mnie okładka, czy
to był dobry wybór?
Akcja toczy się dwutorowo i historię
poznajemy z punktu widzenia Puck oraz Seana. Dzięki temu mamy możliwość
spojrzenia na sprawę z dwóch różnych perspektyw oraz poznać lepiej tych dwoje.
Powieściopisarka jest pomysłowa, widać, że skupia się na tym, co robi i
przekazuje nam powieść szczegółowo dopracowaną, zarówno pod względem ciekawej
fabuły i miejsce akcji, jak i fantastycznych postaci. Jedyne co mnie nie
satysfakcjonuje to brak żywej akcji, ale z drugiej strony nie przeszkadzało mi
to zbytnio. Stiefvater wprowadza nas w ten świat z nostalgią, która nie nuży.
Wręcz przeciwnie, ona jeszcze bardziej intryguje. Wszystko toczy się powoli,
ale z każdą stroną przyspiesza i sprawia, że śledzimy wszystko jak zaczarowani,
nie bacząc na umykające wskazówki zegara.
Eich uisce fascynują czytelnika, a
autorka daje nam wszystko, czego możemy chcieć. Poznajemy ich historię,
zwyczaje, lęki i pragnienia. Dzięki szczegółowym i bogatym opisom po zamknięciu
oczu możemy je sobie wyobrazić. Ich piękno i moc. Morze to ich dom, do którego
tęsknią, gdy zostają schwytane.Gdyby nie specjalne rzeczy, które sprawiają, że
poddają się woli człowieka, w życiu nikt by ich nie utrzymał. Choć nawet i przy
ich użyciu nie można być niczego pewnym, a już na pewno nie można im ufać.
Zaufanie do eich uisce to Twój koniec. Ich naturą jest zabijanie. Te konie mają
dwa oblicza. Pierwsze, wtedy gdy są na wolności i polują. Są wtedy jak potwory,
Wszystko zamiera i czuć tylko ich pragnienie i strach ofiary. Drugie oblicze to
gdy zostają schwytane. Nadal niebezpieczne, ale trochę ugładzone. Gdy ma się do
nich podejście i zdrowy rozum, istnieje szansa na przeżycie. Przerażające
bestie, ale i fascynujące.
Zaraz obok tych majestatycznych istot
są inni bohaterowie, którzy są równie ważni jak eich uisce. To „Puck” i
Sean są głównymi postaciami. Różnią się od siebie diametralnie, ale zarazem
rozumieją jak z nikim innym. Łączy ich miłość do koni i pragnienie zwycięstwa,
bo każde z nich walczy o coś najważniejszego w swoim życiu. Co dziwne, nie
przeszkadza im świadomość rywalizacji, przebywają ze sobą, razem odkrywają
słabości przeciwników i dzielą się spostrzeżeniami. Uczą się też dużo wzajemnie
od siebie. Między nimi rodzi się uczucie, ale gdzieś tam mimochodem. Wątek
miłosny nie dominuje i nie jest na pierwszym planie. Nie ma tu co chwilę fragmentów,
jacy to oni są piękni, jak ładnie się uśmiechają, czy też mają śliczne noski,
uszy czy inne części ciała. Nie całują się co pięć minut. Czuć tylko tę silną
więź między nimi, której sami do końca nie rozumieją. Miła odmiana, prawda?
Choć to ta dwójka i konie grają pierwsze skrzypce, postacie drugoplanowe też są
dopracowane i pomagają budować napięcie. Każdy ma tu swoją rolę, bez której
czegoś by zabrakło w tej powieści. Stiefvater naprawdę postarała się przy
tworzeniu sylwetek bohaterów.
Wszystko, co wymieniłam powyżej
sprawiło, że podczas lektury „Wyścigu śmierci” trafiłam do innego świata.
Świata, w którym przez większość czasu trzeba być ostrożnym i mieć diabelnie
dużo szczęścia. Czułam to, co czuli bohaterowie – fascynacje, strach, radość,
smutek – nie zawsze były to uczucia miłe w odbiorze. Czułam ich podekscytowanie
i niepewność. Autorka oczarowała mnie stylem i tym, jak opisała całą historię.
Nie szczędziła opisów miejsc czy ludzi, ale też nimi nie nudziła. Wszystko jest
tak, jak powinno, ani za mało, ani za dużo.
„Wyścig śmierci” polecam fanom
twórczości Maggie Stiefvater oraz tym, którzy lubią niebanalne historie z
wątkiem fantastycznym. I to nie byle jakim. Zaraz obok niesamowitych istot
znajdujemy próbę poszukiwania siebie, sprecyzowania swoich pragnień i ich
realizacji. Do tego poświęcenie i ogromna odwaga. Podobało mi się to, że
pisarka podkreśla w powieści, żeby postępować tak jak się chce, a nie jak każą
inni. Ważne tylko, by nie krzywdzić nikogo. 
TEKST STANOWI OFICJALNĄ RECENZJE DLA PORTALU Secretum

 

*str. 439
Autor: Maggie
Stiefvater
Tytuł: Wyścig
śmierci
Wydawnictwo: Wilga
Rok wydania: październik
2012

Liczba
stron:
488

Ten post ma 24 komentarzy

  1. Tala

    Nawet nie wiesz jak strasznie Ci zazdroszczę! Mam ochotę na tę książkę już od pierwszych zapowiedzi! Pewnie nawet negatywna recenzja nie ostudziłaby mojego zapału, dlatego tym bardziej się cieszę, że powieść jest bardzo dobra 🙂

  2. Gosiarella

    Z chęcią przeczytam, wydaje mi się, że przypadnie mi do gustu 🙂

  3. Jarka

    Czytałam "Drżenie" i styl p. Stiefvater bardzo mnie wtedy urzekł. Ogólnie konie mnie nie pociągają, ale pierwsze skojarzenie jakie pojawiło mi się w trakcie czytania twej recenzji to film "Hidalgo". Raczej wątpię, żebym kiedyś sięgnęła po tę powieść, ale polecę ją mojej siostrze 🙂

  4. alice

    Kojarzy mi się trochę z "Wielkim marszem" Kinga i "Igrzyskami śmierci" i po przeczytaniu kilku recenzji chyba po nią sięgnę.
    Pozdrawiam 🙂

  5. binola

    Mimo że to nie są do końca moje klimaty czytelnicze, książka wydała mi się interesująca. Swojego czasu spotykałam wiele recenzji innej powieści Maggie Stiefvater i pomyślałam, że może warto dać autorce szansę, ale jakoś nie natknęłam się na jej książki w bibliotece. Pozdrawiam 🙂

  6. Donna

    Nigdy nie słyszałam o tej książce, a nawet o autorce. I nie mam zamiaru jej na razie czytać. Może kiedyś kiedy trafi w moje ręce.
    Pozdrawiam, Donna

  7. Ice_Fire

    Bardzo spodobała mi się twoja recenzja. Dzięki niej poczułam rytm, jakim podąża powieść. Z chęcią po nią sięgnę.

  8. dαякмєℓo∂у

    Czytałabym 🙂
    Ostatnio w Empiku chciałam ją kupić, ale nie umiałam się przekonać. W każdym razie na pewno przeczytam kiedyś.

  9. Tirindeth

    Jestem na tak – chyba kupię tę książkę, bo naprawdę mam na nią ochotę ;]

  10. saara

    Mam nadzieję, że uda mi się ją dorwać, bo wydaje mi się, że przypadłaby mi do gustu. Poprzednia seria tej pisarki, była ok, ale bez rewelacji:)

    Pozdrawiam!

  11. Przepowiednia

    Jak tylko przejdzie mi niechęć do paranormal romance i podobnych książek, to bardzo chętnie sięgnę 🙂 Maggie Stiefvater bardzo lubię – zarówno Lament, jak i Drżenie miały w sobie coś 🙂

  12. Querida

    Muszę, po prostu muszę mieć tę książkę! 🙂

  13. zaczarowana

    Odkąd zobaczyłam zapowiedź książki marzę żeby ją przeczytać. Zazdroszczę wszystkim którym się to już udało!
    Pozdrawiam!

  14. Fuzja

    Stiefvater mnie urzekła swoim stylem ale nie wiem czy w tym przypadku nie miałabym już dość, jednak trzeba przyznać, że nie jest to literatura najwyższych lotów choć bawi przednio. Ale może skuszę się na tę lekturę 🙂

  15. Anonimowy

    Przeczytałam I musze powiedzieć że dla mnie książka jest nieziemska. Moim marzeniem jest 2 cześć i szczerze 1 bardzo polecam. Książka magiczna z niezwykłą fabułą którą pokochałam <3 🙂

  16. Lainwen

    Bardzo ciekawa recenzja 🙂 naprawdę zachęciłaś mnie do tej książki, nie moge się doczekać już jej nabycia :>

  17. fairplay

    Książka jest nadzwyczajna. Stiefvater swoim stylem zapewne oczaruje każdego. Czyta się lekko i przyjemnie. Bardzo czasochłonna książka. Polecam szczerze, z całego serca oraz również inne książki tej pani np. Drżenie 🙂

  18. Poland_Girl

    Przeczytałam całą książke co do strony. Jest świetna!!!! Jeżdże konno i lubię ksiązki o koniach. Jestem ciekawa czy zrobia film na podstawie tej książki.
    Polecam i pozdrawiam
    Poland_Girl

  19. Marta S

    Przeczytałam w dwa dni 🙂 Konie to nie są moje ulubione zwierzęta ale książka mi się bardzo spodobała. Polecam jak najbardziej. Ja z chęcią bym obejrzała ekranizacje tej książki 🙂

  20. Anonimowy

    Polecam. Świetna książka. Fajnie by było, gdyby była także 2 część. 🙂

Dodaj komentarz