Dostałeś drugą szansę od losu – nie zmarnuj jej… („Uśmiech niebios” – Ben Bennett)

            „Bo cuda to nic innego jak marzenia, które się spełniają.”*
            Jeśli kochasz bez granic, do szaleństwa nic się nie liczy. I wtedy gdy tracisz miłość świat traci barwy, gaśniesz i nic Cię nie cieszy. Żyjesz wspomnieniami o ukochanej osobie, chcesz tylko o niej rozmawiać… aby tylko nie zapomnieć. To zrozumiałe, każdy mus to przejść i nie ma określonego czasu w jakim masz się pogodzić utratą… Tylko byle nie za długo bo wtedy przegapisz coś ważnego co sprawi, że na nowo zaświeci słońce…
            Harvey „Szekspir” Colman jest profesorem uniwersyteckim. W czasach studiów zakochał się z wzajemnością w Liv. Niestety dziewczyna w wieku dwudziestu lat zmarła, jemu został w wspomnieniach tylko rok ich wspólnego życia. Szekspir po dziś dzień żyje tymi wspomnieniami przez co odsuwa się od przyjaciół i znajomych. Mężczyzna wierzy w chińskie wróżby, a szczególnie w jedną: „Kiedy znów spadnie śnieg, spotkasz swoją wielką miłość.”** Tylko czy jest to możliwe skoro w Los Angeles nie ma śniegu? Mimo to profesor wierzy… I o to w wigilię spada śnieg, a na jego drodze staje Hannah. Dziewczyna jest wierną kopią Liv. Jak potoczą się losy tej dwójki? Czy Harvey pogodzi się wreszcie z odejściem Liv?
            Lato sprzyja sięganiu po książki lekkie i przyjemne, które nie wymagają od Moli Książkowych zbyt intensywnego myślenia w upalne dni. Ostatnimi czasy i mnie dopadła chęć sięgania właśnie po taką literaturę. Kryminały i tak zwane „życiowe” zdobywały zbytnio mojej uwagi. Potrzebowałam chwili oddechu. „Uśmiech niebios” idealnie do tego pasował. Oczarowała mnie okładka, która od pierwszego momentu przykuła moją uwagę. Wiem, że nie ocenia się po okładce, ale jestem wzrokowcem no i lubię gdy książka ładnie się prezentuje. Dla pewności przeczytałam notę wydawcy no i parę dni po tym jak ją otrzymałam zabrałam się za czytanie. Już od pierwszych stron powieść mnie wciągnęła, mimo przewidywalności z prawdziwą przyjemnością poznawałam losy bohaterów. Dobrze widzicie powieść pana Bennetta jest łatwa w domyśleniu się zakończenia, przynajmniej częściowo. Tylko proszę, nie zrażajcie się tym. To w żaden sposób nie przeszkadza! No przynajmniej mi to nie wadziło. Język którym jest napisana historia jak i tempo fabuły sprawia, że ani się obejrzysz już czytasz ostatnie zdanie.
            „Uśmiech niebios” to krótka książka o człowieku, który stracił chęć do życia. Jedyne co go broniło od popadnięcia w stan zupełnego odrętwienia to mała karteczka dająca nadzieję. Szekspir chciał tylko odzyskać miłość swojego życia. Wierzył, a zarazem wątpił, że to kiedyś nastąpi. Gdy poznał Hannah obawiałam się, że przez jej podobieństwo do Liv nie zauważy, że to zupełnie dwie inne osoby. Ta historia ma lekki posmak magii, której się prawie nie zauważa. Ben Bennett w swej najnowszej i z tego co mi się wydaje debiutanckiej powieści próbuje nam przekazać, że nie wiadomo jak mocno los da nam w kość kiedyś i tak wzejdzie słońce. Nawet gdy w to nie wierzymy pewnego dnia coś się zmienia na lepsze.
            To historia nie tylko o miłości. Ona jest też o nadziei, o poszukiwaniu siebie, o przeznaczeniu. Wzrusza, bawi oraz zmusza do refleksji nad kruchością istnienia ludzkiego. Zdecydowanie polecam lekturę tej powieści wszystkim, którzy lubią takie historię lub potrzebują odskoczni od tych poważniejszych dzieł. 
*str. 21
**str. 11
Autor: Ben Bennett
Tytuł: Uśmiech niebios
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: lipiec 2012

Liczba stron: 192

***
 PRZYPOMINAM O KONKURSIE, KTÓRY TRWA DO KOŃCA MIESIĄCA!!
 

Ten post ma 9 komentarzy

  1. Paulaaaa

    Bardzo ciekawy tytuł. Wcześniej co prawda nie zwróciłam większej uwagi na tę książkę, ale przyznam szczerze, że mnie zachęciłaś 😉

  2. Jola

    Piękna historia.Ja zawsze się zastanawiam,czy z góry kiwają nam paluszkami ci,których kochaliśmy?

  3. Querida

    Jeżeli znajdę ją w bibliotece, chętnie przeczytam. 🙂

  4. Antyśka (Meow)

    Ciekawa recenzja. Zachęciłaś mnie do tej książki. Szkoda, że moje oszczędności nie są znacznie większe, bo już bym zamawiała. Ehh.

  5. Czytelniczka

    Jakoś ciągnie mnie do tej książki. Coś czuję, że niedługo ją kupię:)

  6. Dominique

    Boje się, że gdy znajdę na nią czas skończy się lato i ochota na cztanie lekkich książek 🙂

  7. Catalina

    Niezbyt często sięgam po książki o takiej tematyce, ale to już któraś z kolei pozytywna recenzja tej powieści, jaką czytam, więc być może dam jej szansę 😉

Dodaj komentarz