„Głębia” – Tricia Rayburn

            „(…) jeżeli kogoś kochasz, nie tylko znosisz czyjeś problemy. Nie tolerujesz ich z nadzieją, że może pewnego dnia same znikną. Wspólnie starasz się znaleźć rozwiązanie i to nie dlatego, że masz dość niedogodności, tylko dlatego, że życie twoje i ukochanej osoby są ze sobą splecione, związane. Kiedy ty jesteś szczęśliwa i ja jestem szczęśliwy, a kiedy cierpisz… nic innego się nie liczy.”*
Kiedy wszystko co Ci znane okazuje się jednym wielkim kłamstwem, tracisz grunt pod nogami, przestajesz wierzyć tym, którzy powinni mieć bezwarunkowo Twoje zaufanie. Wszystko jest inne niż do tej pory, a Ty chcesz poznać tylko prawdę… Jednak czy to jest dobre rozwiązanie? A może już więcej nie zniesiesz, być może większa ilość problemów Cię przerośnie?
Po dość burzliwych zdarzeniach w Winter Harbor nastoletnia Vanessa Sands wraca z rodzicami oraz przyjaciółką Paige do Bostonu, by skończyć ostatnią klasę liceum oraz zastanowić się co dalej. Studia? A może zakończyć naukę? Dobrze by było, gdyby to był jej jedyny problem. Niestety los chciał inaczej… Wcześniejsze wydarzenia doprowadziły do odkrycia przez dziewczynę kilku sekretów, które zaważyły na jej przyszłości. Teraz próbuje odkryć prawdę o sobie. Musi też przekazać bliskim pewną informację oraz walczyć sama ze sobą by nie stać się potworem. Boi się ich reakcji, a najbardziej tego, co zrobi jej chłopak Simon. Co takiego ukrywa i czego boi się Vanessa? Co jeszcze ją czeka w nadchodzącym czasie?
„Głębia” jest kontynuacją „Syreny”, która mnie mówiąc szczerze nie porwała. Sięgając po kontynuację miałam cichą nadzieję, że będzie lepsza, że akcja przyspieszy i coś się będzie działo. W końcu to powieść o syrenach, kuszących, pociągających, wabiących i śmiertelnie niebezpiecznych istotach. Myślałam, że wreszcie oczaruje mnie ten podobno mroczny świat, ale niestety TAK się nie stało. Miałam wrażenie, że czytam o jakiejś nastolatce borykającej się z problemami w domu oraz z tymi, dotyczącymi chłopaka. Fakt, że gdyby nie wyżej wspomniane postacie tych problemów by nie było i nawet je rozumiem. Tylko czemu cała książka jest o rozmyślaniach zrobić to czy tamto, powiedzieć prawdę czy nie… Rozumiem również jej rozczarowanie tym, że ojciec nie był z nią szczery, ukrył przed nią to, co mimo wszystko powinna wiedzieć. Zrozumiały jest także strach przed utratą bliskich po odkryciu przed nimi wyniku zdarzeń. Jednak uważam, że co za dużo, to nie zdrowo. Tak jak poprzednio akcja się przeciągała, momentami nawet dłużyła. Gdy musiałam przerwać śledzenie historii bez żalu ją odkładałam. Nie myślałam co będzie dalej, nie ciągnęło mnie by jak najszybciej ją zakończyć. Tak naprawdę czytałam by tylko skończyć. Zabrakło mi tej niepewności co będzie później, dreszczu emocji. Jest dobrze, ale mogłoby być o wiele lepiej.
Czasem odnoszę wrażenie, że to romans z wątkiem thrilleru paranormalnego i jeśli pod tym kątem bym patrzyła na daną pozycję, byłaby o wiele lepiej oceniona przeze mnie. Co do emocji zawartych w powieści nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń. Strach, przerażenie, miłość, zwątpienie, żal, tęsknota, troska oraz wiele więcej. Uczucia te przewijały się przez kartki prawie bez przerwy i sprawiały, że czytelnik mimo wszystko nie chce rzucić książki w kąt. Kolejnym plusem ratującym „Głębie” są opisy syren. Na szczęście teraz co jakiś czas były o nich wzmianki, a szczegóły ujawniane przez Tricie Rayburn tworzyły plastyczny obraz tych przerażających i bezwzględnych istot. Koniec powieści wywołał we mnie mieszane emocje, początkowo obawiałam się tkliwego zakończenia i wszystko wskazywało na to, że takie będzie. Na szczęście ostatnie strony zasiały ziarnko niepewności z czego się cieszę…
Kontynuację „Syreny” czyta się szybko. Postacie są stworzone zgrabnie, każda z nich ma swój charakter, poglądy. Niektóre irytują, inne od razu dają się polubić, a jeszcze inne każą się sobie baczniej przyjrzeć. I mimo, że czytelnik nie spotka w tej książce szybkich i nieprzewidzianych zwrotów akcji, spędzi z powieścią miłe popołudnie. Gdy chcesz przeczytać coś lekkiego, ale z małym dreszczykiem to opcja dla Ciebie.
TEKST STANOWI OFICJALNĄ RECENZJĘ DLA PORTALU Secretum
Baza recenzji Syndykatu ZwB 
Na serię składa się:
Syrena|Głębia (<–)
*str. 362-363
Autor: Trycia Rayburn
Tytuł: Głębia
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Rok wydania: styczeń 2012

Liczba stron: 368

Ten post ma 18 komentarzy

  1. Tala

    Jestem bardzo ciekawa tej książki, ale najpierw muszę nadrobić zaległość z poprzednią częścią 😀 Na szczęście obie mam na półce 😛

    Pozdrawiam

  2. Dusia

    Najpierw przeczytam część pierwszą, która już od jakiegoś czasu pokutuje na półce 😉

  3. Dosiak

    Utwierdzam się w przekonaniu, że to nie dla mnie seria. Pozdrawiam 🙂

  4. cyrysia

    Nie miałam okazji poznać pierwszej części, ale muszę ją szybko poszukać i przeczytać. Jak tylko trafi ona w mój czytelniczy gust, to z miejsca zabiorę się także za kontynuacje.

  5. Miqa

    Ja najpierw muszę sięgnąć po pierwszą część 🙂

  6. Buffy1977

    "Syrenę" czytałam i nawet mi się podobała, mimo, że to zdecydowanie klimaty dla nastolatków. Skoro polecasz to chyba sięgnę również po kontynuację.
    Pozdrawiam!

  7. Gosiarella

    Myślałam trochę nad tym cyklem i mam nadzieję, że kiedyś uda mi się go przeczytac ;))

  8. Tirindeth

    Wow, podoba mi się Twoja recenzja, bo w zasadzie nie zdradzasz żadnych informacji z pierwszego tomu – mistrzostwo! Recenzowanie kontynuacji zawsze jest mega ciężkie. Szacun, moja Droga! 😀

  9. Rosemary

    Nie czytałam jeszcze pierwszej części, ale jak się z nią zapoznam, to sięgnę i po kontynuację.

  10. Marcepankowa

    Na półce mam "Syrenę" i mam nadzieję niedługo się za nią zabrać 😉

  11. Catalina

    Zakupiłam pierwszą część i mam nadzieję wkrótce przeczytać 😉

  12. Blueberry

    Mam "Syrenę" w planach, więc przyjdzie czas i na "Głębię" 🙂

  13. Tristezza

    Czytałam i też mi się spodobała, ciekawa ksiązka ^^

  14. GumcioBook

    Na mnie czeka jeszcze pierwsza część do której przymierzam sie już od bardzoooo długa 🙂

Dodaj komentarz